Papież: marzymy o Kościele, który umie poświęcać się dla ubogich i cierpiących

Papież Franciszek powiedział w niedzielę podczas mszy we włoskim mieście Matera, że marzy o Kościele, który potrafi poświęcać się dla ubogich i cierpiących. Apelował o nawrócenie "z obojętności na współczucie, z marnotrawstwa na dzielenia się z innymi, z egoizmu na miłość, z indywidualizmu na braterstwo".

Whomilii w czasie mszy z okazji zakończenia krajowego Kongresu Eucharystycznego Franciszek oświadczył: "Marzymy o Kościele eucharystycznym, stworzonym przez kobiety i mężczyzn, którzy łamią się jak chleb dla tych, którzy przeżuwają samotność i ubóstwo, którzy są zgłodniali czułości i współczucia, dla tych, których życie kruszy się, bo zabrakło dobrego zaczynu nadziei".

Podczas Mszy na stadionie w Materze z udziałem 12 tys. osób papież podkreślił w homilii, że marzy o Kościele, który "potrafi schylić się ze współczuciem i czułością przed ranami cierpiących, stając się chlebem nadziei i radości dla wszystkich".

Wróćmy do smaku chleba, bo podczas gdy na świecie dochodzi do niesprawiedliwości i dyskryminacji wobec ubogich, Jezus ofiarowuje nam chleb do dzielenia się i posyła nas codziennie jako apostołów braterstwa, sprawiedliwości i pokoju

- wzywał Franciszek.

Nawiązując do biblijnej przypowieści o bogaczu i Łazarzu dodał, że "bolesne jest to, iż jest ona wciąż historią naszych czasów; niesprawiedliwości, nierówności, zasoby ziemi rozdzielane niesprawiedliwie, nadużycia możnych wobec słabych, obojętność na wołanie ubogich, otchłań, którą kopiemy każdego dnia rodząc marginalizację nie mogą pozostawić nas obojętnymi.

"Wstydźmy się tego, że taka walka ma też miejsce między nami, we wspólnocie" - mówił.

Franciszek ostrzegł: "Jeżeli teraz wznosimy mury przeciwko naszym braciom, to pozostajemy uwięzieni w samotności i śmierci również później".

Apelował o nawrócenie "z obojętności na współczucie, z marnotrawstwa na dzielenia się z innymi, z egoizmu na miłość, z indywidualizmu na braterstwo".

Papież Franciszek zaapelował też o skuteczne inicjatywy, by zakończyć wojnę na Ukrainie. Potrzebna jest "wola" przywódców państw - dodał na zakończenie mszy w Materze.

Przed modlitwą Anioł Pański papież powiedział: "Niech Maryja, Królowa Pokoju pocieszy umęczony naród ukraiński i wyjedna dla przywódców państw siłę woli do natychmiastowego znalezienia skutecznych inicjatyw, które doprowadzą do zakończenia wojny". Jego słowa wierni nagrodzili oklaskami.

Orędzie papieskie na 108. Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy

ks. Tomasz Jaklewicz

Łazarz psuje zabawę

Ta przypowieść jest wezwaniem adresowanym do tych, którzy bardziej kochają rzeczy niż ludzi. Pieniądze, zwłaszcza duże, mogą sprawić, że człowiek zamknie się w doczesnym pałacu, goniąc za przyjemnościami.

KS. TOMASZ JAKLEWICZ

Łk 16, 19-31

Jezus powiedział do faryzeuszów:

«Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody.

Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy cierpiąc męki w Otchłani, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A ponadto między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd nie przedostają się do nas”.

Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich ostrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”.

Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” „Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby ktoś z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą”».

1. Pieniądze mają ciężar, który ciągnie człowieka na dno piekła. Zło nie leży w fakcie posiadania. Nauka społeczna Kościoła głosi dwie zasady: poszanowania własności prywatnej oraz powszechnego przeznaczenia dóbr. Człowiek ma prawo posiadać, ma prawo się bogacić, ale nie może zapomnieć, że „Bóg dał ziemię całemu rodzajowi ludzkiemu, aby utrzymywała wszystkich jego członków, nie wykluczając ani nie wyróżniając nikogo” (Jan Paweł II). Bogacz z przypowieści zapomniał o tej zasadzie. Pan Bóg zesłał mu Łazarza jako szansę, by obudzić jego sumienie, ale on zmarnował ten znak, tę łaskę.

2. Pod drzwiami naszych kościołów, domów zakonnych, plebanii czy na ulicach spotykamy ludzi bezdomnych, żebraków. Każdy z nich jest jak Łazarz. Ma swoje imię, swoją historię. Nieraz budzą u eleganckich przechodniów pragnienie odwrócenia głowy i przyspieszania kroku. To prawda, że danie im paru złotych nie jest najlepszą formą pomocy. Może wydadzą je na alkohol… Takie niebezpieczeństwo jest realne. Czy jednak takie obiekcje nie służą nam jako wymówka, usprawiedliwienie naszej obojętności? Czasem ktoś wzrusza ramionami: „Przecież nie pomogę wszystkim”. To prawda, ale gdyby każdy pomógł choć jednemu człowiekowi, to na świecie działoby się lepiej. Więc nawet jeśli nie daję pieniędzy, to ważne, by w ubogim zauważyć człowieka. Jego obecność może być dla mnie sygnałem z nieba.

3. Przypowieść nie jest tylko apelem o miłosierdzie. W tle jest wymiar wieczny naszego życia. Istnieje ostateczna sprawiedliwość. Kto budował sobie raj na ziemi, nie dbając o innych, ten kiedyś za to odpowie. Kto cierpiał niesprawiedliwość, ten kiedyś doświadczy wyrównania krzywdy. Karą dla bogacza jest życie takie, jakie sam wybrał, czyli w izolacji od innych na wieki. Nie dowiadujemy się, dlaczego Łazarz poszedł do nieba, w oczy rzuca się jednak jego pokora. Jego los jest ciężki. Gdy bogacz odmawia mu wsparcia, przyjmuje pomoc psów liżących jego rany. Pokora to pierwszy stopień do nieba.

4. Pointa przypowieści przynosi jeszcze jedno przesłanie. Można je ująć słowami z listu św. Pawła: „Wystarczy ci mojej łaski”. Każdy z nas dzięki słowu Bożemu i nauczaniu Kościoła ma wystarczającą ilość światła, aby odnaleźć drogę do nieba, do nawrócenia. Dzisiejszy Kościół ma coś z Łazarza. Leży jak żebrak, na którego nikt nie zwraca uwagi, przy bramie bogatego, sytego świata. Jest pokryty wrzodami zgorszeń i słabości swoich członków. Taki ubogi, poraniony Kościół wciąż psuje zabawę bogatemu światu, np. dopominając się o życie nienarodzonych i o godność małżeństwa. Być po stronie Łazarza to trudny wybór