Rodzice i dzieci uczestniczą w nabożeństwie RÓŻAŃCOWYM w październiku codziennie od poniedziałku do piątku o godz 17.30

Jutro rozpoczyna się październik, miesiąc różańcowy. Maryja w objawieniach często zachęcała, abyśmy odmawiali różaniec. Idąc za Jej wezwaniem, zachęcamy do codziennego wspólnego rozważania tajemnic różańcowych podczas nabożeństwa o godz. 17.30 dla dzieci codziennie i dla dorosłych po Mszy św o godz 18..00. Dobrze by było abyśmy na Różaniec przychodzili całymi rodzinami. Dzieci z klas III już za tydzień 7 października na Mszy św o godz 11.45 otrzymają pierwsza pamiątkę I Komunii sw RÓŻANIEC. Bardzo prosimy o udział w nabożeństwie Różańcowym dzieci ,młodzieży i rodziców.

Sw Teresa Wielka z Avila o swoich rodzicach

Przykazania kościelne DZISIAJ 2018 R

Przykazania kościelne

Przykazania kościelne:
1. W niedzielę i święta nakazane uczestniczyć we Mszy świętej i powstrzymać się od prac niekoniecznych.
2. Przynajmniej raz w roku przystąpić do sakramentu pokuty.
3. Przynajmniej raz w roku, w okresie wielkanocnym przyjąć Komunię Świętą.
4. Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w okresach pokuty powstrzymywać się od udziału w zabawach.
5. Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła.

7 grzechów głównych.

Siedem grzechów głównych:
1. Pycha.
2. Chciwość.
3. Nieczystość.
4. Zazdrość.
5. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu.
6. Gniew.
7. Lenistwo.

Grzechy przeciwko Duchowi Świętemu

Grzechy przeciw Duchowi Świętemu:


1. Grzeszyć licząc zuchwale na miłosierdzie Boże.
2. Rozpaczać albo wątpić w miłosierdzie Boże.
3. Sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej.
4. Zazdrościć bliźniemu łaski Bożej.
5. Mieć zatwardziałe serce wobec zbawiennych napomnień.
6. Aż do śmierci odkładać pokutę i nawrócenie

WYCHOWANIE TYDZIEN VIII /2018

„To jest lekarz z powołania”. – „Lubię do nich przychodzić, są szczęśliwą rodziną”.  – „Gdybym nie spotkał tego księdza, nie poradziłbym sobie z tym, co przeżywam”. – „Chyba Pan Bóg postawił siostrę na mojej drodze”. Słowa te wyrażają odczucia osób, które spotkały kogoś, kto odkrył w życiu drogę, na której jest szczęśliwy i tym szczęściem promieniuje na innych. Rozeznanie powołania to jedno z najważniejszych, o ile nie najważniejsze, zadanie, jakie człowiek ma do spełnienia w życiu. Zdarza się jednak, że wybór drogi życia i jej rozeznawanie nie jest przeżywane z należną uwagą i zaangażowaniem. Tegoroczni maturzyści w jednej ze szkół, zapytani o plany na przyszłość, odpowiedzieli – „Zobaczymy, zdamy maturę i coś wybierzemy”. Max Lucado, amerykański pisarz, ewangelizator i terapeuta przypomina, że Bóg wobec każdego człowieka ma konkretny plan i każdemu wyznacza jakiś cel. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku bohaterów Starego i Nowego Testamentu, Bóg mówi do nas na różne sposoby, pragnąc żebyśmy rozeznali Jego wolę względem nas. Autor wyraża zdziwienie, że tak wielu ludzi nie przywiązuje wagi do wsłuchiwania się w ten głos. Wspominając swoje doświadczenie związane ze zgubieniem na lotnisku walizki, zauważa, że człowiek, który pomylił swój bagaż, nie zadowoli się tym, że ma jakąś walizkę, ale będzie szukał tak długo, aż odnajdzie swój własny bagaż: „Kiedyś przydarzyło mi się to na lotnisku. Przez pomyłkę zabrałem nie swój bagaż. Ta sama wielkość, kolor, materiał. Uradowany, że tak szybko wynurzyła się z czeluści, porwałem walizkę z karuzeli bagażowej i pojechałem do hotelu. Zaraz po otwarciu zorientowałem się, że doszło do pomyłki! Wszystko było innej wielkości, innego koloru i rodzaju! (Nie wspominając o tym, że moje spodnie chyba nie pasowałyby do zestawu z wysokimi obcasami!). Cóż robić w takiej sytuacji? Możesz sobie radzić z tym, co znalazłeś w nie swojej walizce. Wcisnąć się jakoś w obcisłe dżinsy, ozdobić się męską lub damską biżuterią i udać się na umówione spotkanie. Ale doprawdy, zrobiłbyś tak? No chyba, że groziłaby ci utrata pracy albo więzienie! Nie, normalny człowiek w takiej sytuacji rozpoczyna polowanie, by odzyskać swój bagaż. Dzwoni

NR 1/2018 DODATEK DLA RODZICÓW DZIECI KOMUNIJNYCH WRZESIEŃ 2018

NR 1/2018 DODATEK DLA RODZICÓW WRZESIEŃ 2018 Rozpoczynający się rok szkolny to wyjątkowy czas dla dzieci przygotowujących się do I Komunii Świętej, a także ich rodziców i najbliższej rodziny. Przygotowanie do tak ważnych sakramentów jak Sakrament Pokuty i Pojednania oraz Sakrament Eucharystii wymaga poświęcenia i czasu, aby dziecko mogło dobrze zrozumieć istotę wydarzeń pierwszo-komunijnych. Dlatego tak ważne jest zaangażowanie rodziców, szczególnie w okresie przygotowań na spotkanie z Jezusem. Rodzice powinni być wzorem i podporą dla swojego dziecka. Na łamach miesięcznika „Dominik idzie do I Komunii Świętej" postaramy się przybliżać dzieciom obowiązujące tematy pierwszokomunijne, wyjaśniać trudniejsze zagadnienia. Ponadto dzieci otrzymają w każdym numerze wkładki z tekstami modlitw i definicjami, których powinny nauczyć się na pamięć. Dla rodziców będziemy do każdego numeru załączać dodatek, w którym przybliżymy tematy prezentowane w kolejnych numerach, a także omówimy ogólne zagadnienia związane z przygotowaniem dziecka do pierwszej spowiedzi i Komunii św. Autorką tekstów jest Ewa Rozkrut, autorka poradnika dla rodziców i katechetów „Jak dobrze przygotować dziecko do I Komunii Świętej". Mamy nadzieję, że lektura tych tekstów pomoże Państwu w dobrym przygotowaniu dziecka do tych ważnych sakramentów. Redakcja

Drodzy Rodzice Bardzo się cieszę, że mogę wspólnie z Wami przebyć drogę przygotowania Waszych dzieci do I Komunii Świętej. Jest to czas naprawdę wyjątkowy, wiem coś o tym, ponieważ razem z mężem przygotowywaliśmy także nasze dzieci do tego sakramentu. Jezus Chrystus, przychodząc do duszy dziecka, obdarowuje łaskami całą rodzinę, więc trzeba się na to spotkanie dobrze przygotować. Dotyczy to zarówno dziecka, jak i jego rodziców. Nadarza się więc okazja, by wspólnie z pociechą zbliżyć się do Boga, choćby poprzez uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii czy udział w spotkaniach organizo­wanych dla rodziców dzieci przygotowujących się do I Komunii Świętej. Warto zmobilizować się i systematycznie korzystać z Sakramentu Spowiedzi, aby móc przystępować do Stołu Pańskiego. Zachęcam przede wszystkim do modlitwy, bo jest to pierwszy i najłatwiejszy krok, jaki należy postawić na tej drodze.

MODLITWA Zastanówmy się czym jest modlitwa, jak powinna wyglądać, czy lepszy jest wyuczony pacierz, czy raczej spontanicznie wypowiadane słowa? Jak nauczyć dzieci modlitwy i jak sami powinniśmy się jej uczyć?

Modlitwa to spotkanie z Bogiem. Jest darem. Czy jednak wykorzystujemy go należycie? Pomyślcie Państwo - na audiencję do ważnej i wpływowej osoby trzeba się wcześniej zapisać, odpowiednio przygotować i ubrać. Sami natomiast wybieramy czas rozmowy z Panem Bogiem, który jest Królem Wszechświata, i może ona potrwać tak długo, jak zechcemy. Szkoda, że tak często rezygnujemy z modlitwy naprawdę z błahych powodów. A może dlatego tak się dzieje, bo nie doceniamy Boga? Bierzemy w swoje ręce przyszłość, zachowujemy się tak, jakby wszystko zależało wyłącznie od nas samych lub od kogoś znaczącego tutaj na ziemi, zapominając o Bogu. To grzech współczesnego człowieka. Zatem tym bardziej nadszedł czas, by powrócić do Stwórcy.

Modlitwa to rozmowa z Bogiem, podczas której możemy o wszystkim powiedzieć. To nie musi być trudne. Natomiast znacznie więcej kłopotów sprawia drugi aspekt tej rozmowy - słuchanie. Wydawać się może, że Bóg do nas nie przemawia, bo nie słyszymy Jego głosu, a może raczej nie staramy się słuchać. Często po przedstawieniu sprawy, zwyczajnie oddalamy się do codziennych obowiązków. Stąd częste posądzenia Stwórcy o niewysłuchiwanie naszych próśb. Nie sądzę, że dzieje się tak z powodu naszej ignorancji, raczej nie potrafimy wsłuchiwać się i cierpliwie czekać na odpowiedź; nie nauczyliśmy się tego w dzieciństwie i później również nie podjęliśmy tego trudu. Skoro tak, to nie uda nam się nauczyć tego własnych dzieci. Wykorzystajmy czas przed komunijny na pogłębienie modlitwy.

W XXI wieku życie toczy się szybko, ze wszystkim trzeba zdążyć, brakuje nam ciągle czasu. Dzieci obserwują nasze zachowania i je powielają. Dotychczas byliśmy dla nich największym autorytetem, właśnie nas naśladowały, widziały też wszystko to, co staraliśmy się ukryć. Podświadomie naśladując, również nie mają czasu na modlitwę, słuchanie, biegną do odrabiania lekcji, zajęć pozalekcyjnych, komputera, telewizora, na boisko. Ponadto słuchanie łączy się z późniejszym przemyśleniem usłyszanych słów, a może nawet ze zmianą przyzwyczajeń. Dlatego niechętnie czekają na głos z nieba. Wymaga to trudu. Zadaniem rodziców jest nauczenie dziecka słuchania. Dziecko jest niespokojne, lubi się wiercić. Leży to w jego naturze, siedzenie w spokoju przez dłuższy czas wydaje mu się niemożliwe. Cóż zatem robić? Przede wszystkim nie przejmować jego emocji, nie denerwować się, nie spieszyć. Mówić do niego spokojnie, patrząc mu prosto w oczy, a co najważniejsze - słuchać go z uwagą. Zauważyłam, że najlepszą metodą na wdrożenie dziec­ka w umiejętność słuchania, jest uważne słuchanie tego, co ono ma do powie­dzenia. W czasie rozmowy dobrze jest nie przerywać dziecku. Nie powinniśmy też wykonywać żadnych prac, ani myśleć o innych sprawach. Dziecko natychmiast rozpozna, czy jego przekaz nas interesuje, czy tylko udajemy.//////3str /Jako rodzice chrześcijańscy musimy zdawać sobie sprawę z tego, że nasze pociechy przenoszą relacje z nami, rodzicami, na relacje z Bogiem. On jest Ojcem, więc więzi, jakie łączą dzieci z ziemskim tatą automatycznie wiążą się z Ojcem w niebie. Nie potrafią sobie wyobrazić innego sposobu kochania jak miłość do mamy i taty. Jeśli my będziemy miłosierni, to i Ojciec w niebie również tak będzie postrzegany. O tym warto pamiętać, ale na szczęście wiara to Boży dar, więc z pewnością On naprawi to, co my możemy zniszczyć. Zacznijmy od wyciszenia się, bez tego trudno mówić o jakimkolwiek skupieniu. Najpierw zlikwidujmy w domu hałas, przynajmniej na czas rozmowy. Niekoniecznie trzeba wszystko wyłączać, ale na pewno ściszyć telewizor czy odtwarzacz. Wyciszenie, to nie tylko brak hałasu, ale - co ważniejsze - uzyskanie harmonii wewnętrznej. Dla dziecka powinno to oznaczać pewność, że w każdej chwili, gdy tego potrzebuje, może skontaktować się z kimś bliskim, wtulić się w jego ramiona, poradzić, zwyczajnie poczuć się bezpiecznie. Taką pewność daje także wspólna modlitwa. Uczymy wówczas dziecko kierowania swojej duszy ku Bogu. Spotkanie z Nim daje ukojenie.

Natomiast samo przekazywanie informacji o modlitwie, o relacjach z Bogiem, bez własnego zaangażowania, i może zmiany życia, będzie tylko pustą wiedzą, którą łatwo zapomina się zaraz po zdanym egzaminie.

JAK SIĘ MODLIĆ? Lepiej odmawiać pacierz, czy modlić się własnymi słowami? Lepiej śpiewać (kto śpiewa, ten dwa razy się modli), czy w ciszy rozmawiać z Panem Bogiem. A może skupić się wyłącznie na czytaniu Pisma Świętego? To pytania zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Wydaje mi się, że nie można podzielić modlitw na ważniejsze i mniej ważne. Najważniejsze, w jakim stopniu angażujemy nasze serce. Słyszałam, że modlitwy spisane w książeczkach, jak litanie, pełnią rolę poręczy. Gdy brakuje nam siły albo inicjatywy, by się modlić, to właśnie one pomagają piąć się do nieba. Dochodzi sprawa uczenia dzieci modlitw. Mają one do opanowania mały katechizm, poznają zasady naszej wiary. Muszą nauczyć się modlitw. Są odpytywane. Dzieje się to jednak przez cały rok szkolny, mają więc sporo czasu na ich przyswojenie. Najlepiej uczyć dzieci modlitw, modląc się razem z nimi albo spokojnie je powtarzając. Wykorzystać można nie tylko czas modlitwy. Ja na przykład w czasie drogi do szkoły powtarzałam z dziećmi niektóre bardziej skompli­kowane fragmenty modlitw. Zanim przystąpimy do nauki trudnych modlitw, takich jak Skład Apostolski, Dziesięć Przykazań czy Credo, warto wcześniej wyjaśnić trud­niejsze terminy i wyrazy w nich zawarte. Wówczas ich przyswojenie będzie dla dziecka łatwiejsze. Niektórzy wykorzystują nawet w tym celu komiksy lub krzyżówki.

PISMO ŚWIĘTE Bóg mówi do nas poprzez Pismo Święte. Popełniamy błąd uważając, że Biblię mogą czytać jedynie ludzie mający teologiczne przygotowanie, że jest to za trudne dla zwykłego człowieka. Słowa Pana Boga do człowieka zawar­te w Piśmie Świętym są niezwykłym darem. W każdej chwili można do nich zajrzeć, wielokrotnie czytać, przemyśleć i postępować zgodnie z Bożymi wskazówkami. Jeśli jesteśmy zbyt onieśmieleni, to proponuję rozpocząć lekturę od Ewangelii. Słuchamy jej słów od lat podczas niedzielnej Eucharystii. Ewangelia to po grecku dosłownie: dobra nowina. Taką dobrą nowinę głosił sam Chrystus.

Myślę, że łatwo przyzwyczaić dziecko do korzystania z Pisma Świętego. Gdy moje dzieci były małe, czytałam im codziennie przed zaśnięciem frag­menty z Biblii dla dzieci. Historie opisane są przystępnym językiem, z regu­ły ładnie ilustrowane. Później rozmawialiśmy trochę o tym, co usłyszały. Z czasem same zaczęły czytać, nie tylko wydania dla dzieci. Tradycją w naszym domu jest włączanie gości do czytania Pisma Świętego.

Jest teraz wiele filmów, książek czy audycji telewizyjnych o tematyce biblijnej, sporo też można znaleźć w Internecie. Nie zostawiajmy jednak wszystkiego książkom czy telewizji. Zachęcam do wygospodarowania czasu na choćby jedno spotkanie w tygodniu poświęcone na czytanie i rozważanie słów zawartych w Biblii. Szkoda tracić możliwość wspólnego odkrywania Pana Boga, komunikowania się z Nim poprzez tekst. Powinniśmy porozmawiać o tym, co Bóg chce wytłumaczyć nam poprzez daną opowieść. Jeśli mamy nieco więcej czasu, to proponuję wykorzystać techniki teatralne. Przedstawić wybraną historię i później odegrać role, można przygotować stroje. Naprawdę jest dużo możliwości.

WSPÓLNA MODLITWA Wspólne klękanie do modlitwy nie jest przesadą. Warto to robić i to nie tylko z samym dzieckiem, ale całą rodziną. Oczywiście, jeśli nie było w domu takiej tradycji, to przymus nie da rezultatu, może wręcz przynieść odwrotny skutek. Zachęcam jednak do spróbowania, i nie zrażania się szybkim rozproszeniem uwagi czy znudzeniem dzieci. Ponawiajmy próby systematycznie, można zacząć od sobotniego wieczoru. Natomiast codziennie pilnujmy, by dzieci odmówiły modlitwę. Powinny się do niej wdrożyć, za to jesteśmy odpowiedzialni. Ewa Rozkrut Adres redakcji: ul. Kazimierza Wlk. 18/7, 30-074 Kraków, tel.: 12 429 36 34 e-mail: dominik@wydawnictwoaz.pl www.dominik.krakow.pl ©Wydawnictwo AZ 2018

Włodzimierz Zatorski OSB W szkole komunikacji pedagogicznej

Włodzimierz Zatorski OSB

W szkole komunikacji pedagogicznej

Żaden z rozsądnych rodziców nie pośle swoich dzieci do szkoły, w której miałyby przyswoić poglądy nauczyciela, ale pragnie, by nauczyły się rozpoznawać rzetelną prawdę, dobro i piękno, które odpowiadają rzeczywistości, a nie są jedynie subiektywnym mniemaniem nauczyciela.

Kultura komunikacji

Kiedy mówi się o komunikacji rozważa się ją zasadniczo z psychologicznego punktu widzenia. Wiele teorii psychologicznych pokazuje, jakie są warunki dobrej komunikacji. Znane są też czynniki zakłócające komunikację (na przykład silne emocje, niejasne komunikaty, niezrozumiały język, źle wybrane miejsce i czas rozmowy, sprzeczne interesy itd.). Można nauczyć się właściwie wykorzystywać sposoby i okoliczności komunikacji, aby była ona skuteczna. Istnieją w tym celu odpowiednie treningi prowadzone przez psychologów. Niewątpliwie ważne jest to, aby nie popełniać podstawowych błędów. Bardzo ważna jest rola szacunku do partnera rozmowy oraz świadomość wartości, którą chcemy przekazać. Przekaz nie ogranicza się do słów, mówimy także całą naszą postawą. Praca nad właściwą komunikacją w istocie jest pracą nad sobą samym, nad naszymi postawami szczególnie względem innych ludzi. Śmiertelnym grzechem komunikacji jest postawa obrażenia się na drugą osobę, pogarda, zazdrość, zawiść, złość, gniew, nienawiść.

Praca nad sobą musi obejmować między innymi naszą emocjonalność. Nie możemy pozostać na poziomie naturalnych reakcji, gdyż te nie potrafią sobie poradzić np. z zachowaniem szacunku do drugiego człowieka w czasie, gdy z jego strony doświadczamy agresji, niesprawiedliwych ocen, nacisków, obmowy, czy innego rodzaju zła. Zdolność opanowania swoich spontanicznych emocji w odniesieniu do drugiego jest bardzo ważna. Nie wystarczy jednak samo opanowanie. Musimy mieć w sercu coś więcej: miłość do niego, musimy wiedzieć, że nasz rozmówca jest podobny do nas i ma takie same problemy, z jakimi sami się borykamy. Zatrzymanie się jedynie na poziomie techniczno-psychologicznym nie zapewnia prawdziwej komunikacji.

Przykładem bywają wysiłki poprawienia komunikacji we wspólnocie klasztornej. Zaprasza się czasem do klasztoru fachowca, aby pomógł we wzajemnej komunikacji mnichów. Analizuje on ze współbraćmi, jakie pojawiają się problemy, co przeszkadza w komunikacji jakie postawy, sposoby odzywania się itd. Jednak jeżeli mnisi sobie nie uświadomią, po co przyszli do klasztoru, o co im chodzi i nie przyjmą do serca tego celu, to cały ten wysiłek na rzecz lepszej komunikacji w istocie jest daremny, bo nawet przy lepszej kulturze komunikacji, ta wspólnota nie będzie prawdziwym klasztorem. Wydaje się, że podobnie jest także w szkole.

Życzliwość jest pierwszym wymiarem miłości bliźniego. Jeżeli jej nie ma, to komunikacja jest rodzajem rozgrywki politycznej. Można się nauczyć różnych chwytów psychologicznych. Można być bardzo przyjemnym w rozmowach, chętnie słuchanym, wręcz rozchwytywanym mówcą, można rozmawiać z innymi o bardzo wzniosłych sprawach, prowadzić rozmowy na najwyższym poziomie intelektualnym i erudycyjnym, ale przy braku życzliwości wzajemnej, bez poważnego traktowania wypowiedzi innych nie jest to autentyczna rozmowa i komunikacja. Tacy ludzie są sobie całkowicie obcy. Życzliwość otwiera drzwi komunikacji, jest warunkiem podstawowym autentycznej relacji.

Komunikacja o czym?

Szkołę zazwyczaj kojarzy się z przekazywaniem wiedzy i umiejętności. Według takich kryteriów ocenia się zarówno uczniów jak i nauczycieli. Kiedy jednak zapytamy: O co chodzi w komunikacji w szkole? Po refleksji nad sensem spotkania między ludźmi trzeba powiedzieć, że w komunikacji nie chodzi o przekazanie jakiejkolwiek treści, ale treści prawdziwej, budującej, dobrej. Komunikacja bez tych wartości jest pozbawiona sensu. Może być jednie narzędziem manipulacji innymi, co zresztą dzisiaj dosyć powszechnie się stosuje w środkach masowego przekazu i w działaniach politycznych. Ostatecznym celem dobrej komunikacji będzie zawsze życie, współistnienie, które każdemu pomaga lepiej żyć, lepiej się odnaleźć w konkretnej sytuacji, rozwiązać problemy i trudności. Komunikacja zawsze pojawia się w odpowiedzi na jakąś potrzebę. W komunikacji chodzi zatem o gest życzliwości i solidarności, chodzi o coś, co służy życiu. Zadaniem nauczycieli i szkoły jest wykształcenie fachowców w jakiejś dziedzinie, ale także przekazanie umiejętności współżycia z innymi. Chodzi o to, by uczeń nauczył się kontaktować z innymi, współdziałać z nimi i współżyć we wzajemnej miłości. Natomiast te wartości zupełnie wymykają się wszystkim ocenom wartościującym szkoły i nauczycieli. Stosowane dzisiaj kryteria są ślepe na to, co w wychowaniu i komunikacji najważniejsze.

Jeżeli jednak spojrzymy na komunikację od strony wartości prawdy, dobra i piękna, które służą życiu, to widzi się ją zupełnie inaczej. Niewątpliwie kryteria praktyczne i zawodowe są ważne, ale nie są najważniejsze. Smutne jest to, że przy akcentowaniu tego, co ważne, zapomina się o tym, co najważniejsze.

Święty Augustyn rozważając czym jest prawda postawił tezę: Jeżeli słyszymy jakieś słowa, które ktoś do nas wypowiada, to skąd wiem, że one są prawdziwe? Przecież nie same słowa o tym mówią, tym bardziej dźwięk. W różnych językach mamy różne brzmienie słów, które oznaczają to samo, a przekaz i rozpoznanie prawdy jest taki sam. Święty Augustyn doszedł do wniosku, że słyszane słowa wskazują nam na coś, co jest wewnątrz nas i dzięki czemu jesteśmy w stanie rozpoznać, co jest prawdą, a co nią nie jest. Augustyn doszedł do wniosku, że każdy z nas ma w sobie wewnętrznego nauczyciela, który nam mówi, co jest prawdą. Umiejętność rozpoznania tej prawdy wewnątrz nas, prawdy która odnosi się do rzeczywistości, jest właściwym celem przekazu i nauczania. Żaden z rozsądnych rodziców nie pośle swoich dzieci do szkoły, w której miałyby przyswoić poglądy nauczyciela, ale pragnie, by nauczyły się rozpoznawać rzetelną prawdę, dobro i piękno, które odpowiadają rzeczywistości, a nie są jedynie subiektywnym mniemaniem nauczyciela.

Słowa nauczyciela powinny inspirować i pobudzać. Przychodzą one do nas z zewnątrz, gdzie powinny się spotkać z wewnętrznym słowem prawdy. Kiedy się spotkają w sercu i zauważamy pomiędzy nimi harmonię, następuje odkrycie prawdy, która od tego momentu staje się nasza. Można to porównać do procesu zapłodnienia, w którym połączenie się dwóch komórek powoduje powstanie nowego życia. W Piśmie Świętym niejednokrotnie mówi się o „zrodzeniu przez słowo” (zob. np. Jk 1,18).

To spotkanie jest najważniejsze. Zadaniem nauczyciela jest wprowadzenie ucznia w ten mechanizm, w którym następuje rodzenie się ze słowa. Uczeń powinien poznać w sobie owego wewnętrznego nauczyciela. To odkrycie jest czymś fundamentalnym w życiu człowieka. Dzięki niemu może stać się on człowiekiem w pełni świadomym, wolnym, odpowiedzialnym i twórczym.

Koncepcja św. Augustyna jest w zasadzie zawarta już w Prologu św. Jana do Ewangelii (J 1,1-5.9-15). W języku greckim występuje określenie logos, które polskie tłumaczenie przez „słowo” nie oddaje całej treści. Słowo w naszym rozumieniu to jakiś określony wyraz. Natomiast w języku greckim logos to nie dowolny wyraz, ale jakaś myśl, sens, idea, czyli wypowiedź, która niesie jakąś prawdę, przesłanie. Warto zamiast „słowa” użyć w naszym tłumaczeniu określenia: „zamysł”, co lepiej oddaje sens tekstu. Zatem: Na początku był Zamysł, a Zamysł był u Boga i Bogiem był Zamysł… Ten zamysł jest dla człowieka światłem i w nim jest dla nas życie. W Bożym zamyśle jest życie. Jest to zamysł miłości, który jest dla człowieka światłem dającym energię do życia.

Prawdziwa światłość (tj. Chrystus) oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Każdy człowiek, który się rodzi, otrzymuje Logos, wewnętrzne światło, które go oświeca. Nie dotyczy to jedynie ludzi ochrzczonych, ale wszystkich, którzy się rodzą. Każdy przez stworzenie na podobieństwo Boga posiada w sobie Logos, światłość, zamysł Boży… który powoduje, że staje się tym, kim jest. Jednak kiedy Logos przychodzi na świat, ludzie Go nie poznają. Jest to zadziwiające! Żydzi od setek lat czekali na pojawienie się Bożego Mesjasza, kogoś, kto im wskaże prawdziwą drogę i wyzwoli ich, a w momencie, kiedy On przyszedł, nie poznali i nie przyjęli Go. To także przenosi się na poszczególne osoby. Swoi Go nie przyjęli – czyli stali się obcymi dla niego, a przez to i dla siebie samych. Natomiast wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi. Na tym polega nowe narodzenie przez Słowo, przez co człowiek staje się prawdziwie dzieckiem Boga, co potem w tradycji było także nazywane „synem światłości”. Po świecku można by ich nazwać dzieckiem prawdy, czyli tym, kto rozpoznał prawdę i z głębi tego rozpoznania żyje.

Odkrycie owego wewnętrznego Logusu, Nauczyciela jest dla nas czymś fundamentalnym. W szkole komunikacja pedagogiczna powinna mieć za cel pomóc tę wewnętrzną prawdę odkryć.

W modelu przekazywania wiedzy i umiejętności, celem komunikacji temu służącej będzie człowiek sprawny intelektualnie, mający wiedzę służącą temu, czego go nauczono, natomiast jeżeli on nie odkrył wewnętrznego Logosu, będzie człowiekiem schematycznym. Będzie robił to, czego go nauczono. Gdy człowiek odkrywa wewnętrznego nauczyciela, to będzie sam w stanie dojść do czegoś, czego jeszcze nie wie. Wtedy zaczyna się proces myślenia i samokształcenia, który jest niezmiernie ważny we własnym rozwoju. Bywa tak, że myślący nie-fachowiec musi uczyć fachowca, jak coś zrobić, gdy ten fachowiec jest jedynie nauczony pewnych schematów i nie potrafi wyjść poza nie.

Rola pytania

Nauczyciel w szkole powinien pomóc uczniom odkryć tego wewnętrznego nauczyciela. Aby jednak tak się stało, sam musi tego doświadczyć, odkryć w sobie wewnętrznego nauczyciela i dawać temu świadectwo. Tego nie da się zrobić przekazując wiadomości czy umiejętności. To musi być rodzaj świadectwa. Najlepiej pomóc komuś odkryć tego wewnętrznego nauczyciela poprzez pytania, które pobudzą do myślenia.

Pytanie jest kluczem do zrozumienia sensu. Jeżeli nie wiemy, na jakie pytanie określona wypowiedź jest odpowiedzią, to nie znamy sensu tej wypowiedzi. Możemy znać słowa, gramatykę, logikę wypowiedzi, ale nie wiemy, co ta wypowiedź mówi. Odnosi się to nie tylko do wypowiedzi słownej, ale także do wypowiedzi muzycznej, plastycznej, gestu itp. Pytanie leży u podstaw zrozumienia, ono jest także najlepszą metodą i narzędziem budzenia myślenia, świadomości, przytomności, odnajdywania wewnętrznego Logosu. Natomiast trzeba wiedzieć, że samo pytanie jest ze swojej strony także jakąś odpowiedzią. Zatem jest to cały ciąg pytań.

Istnieje mnóstwo złych pytań, źle postawionych, co prowadzi do bezsensownych sytuacji. Wszystko się zaczęło od historii grzechu pierworodnego, w której wąż spytał Ewę: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu? (Rdz 3,1). Wąż doskonale wiedział, że zakaz dotyczył tylko jednego drzewa, ale tak postawione pytanie sugeruje pewien sposób patrzenia na rzeczywistość. Zakaz spożywania „ze wszystkich drzew ogrodu” byłby bardzo ciężki, a pokusa ich zerwania ogromna. I szatanowi się udało osiągnąć u Ewy poczucie ciężaru zakazu. To jest klasyczny przykład manipulacji pytaniem. Oczywiście takie źle lub podstępnie postawione pytanie, nie pobudza do myślenia, a wręcz przeciwnie zafałszowuje ludzkie myślenie. Natomiast sensownie postawione pytanie pobudza do myślenia i odkrycia wewnętrznego nauczyciela.

Sztuką jest właściwie postawione pytanie lub uczenie właściwego stawiania pytań. Pytanie jest kluczem do zrozumienia, daje motywację do szukania prawdy. Zaczyna nam o coś chodzić w życiu.

Jeżeli w szkole będzie ciągle dominowała komunikacja koncentrująca się na przekazywaniu wiedzy i umiejętności, to taka szkoła wykształci osoby mające siłę przebicia, znające się na aktualnych metodach pracy, posiadające zdolność zaprezentowania się, wypełniania ankiet, umiejętność wygrywania konkursów na stanowiska, zdobycie odpowiedniej pozycji społecznej. Jedyną motywacją do nauki będzie ostatecznie chęć zdobycia tej siły przebicia i pozycji w społeczeństwie. To niewątpliwie jest także ważne w życiu, ale trzeba powiedzieć, że nie jest najważniejsze. Jest wielu ludzi, którzy osiągnęli stanowisko, pieniądze, sławę, władzę… a są chodzącymi nieszczęściami.

Dwa wymiary prawdy

Jeżeli mówimy o dobrym nauczycielu, to powinien on uczyć tego, co jest w życiu najważniejsze. Można nieco tautologicznie powiedzieć, że w życiu chodzi o życie. Nie o pieniądze, o sławę, o władzę, o umiejętności, ale o to, by człowiek prawdziwie żył.

Kiedy wrócimy do koncepcji wewnętrznego nauczyciela, to odkrycie go w sobie daje człowiekowi jeszcze większe możliwości poznania, wiedzy, umiejętności, co daje człowiekowi większą siłę przebicia. Jednak nie to jest prawdziwym „zyskiem” tego wewnętrznego odkrycia. Aby coś więcej na ten temat powiedzieć, trzeba wspomnieć o dwóch odrębnych rozumieniach prawdy. Święty Augustyn cały czas rozumie prawdę w kategoriach metafory światła: prawdę poznaję przez to, że widzę to, co jest. Klasyczny definicja prawdy mówi o „zgodności naszych myśli z tym, co jest w rzeczywistości”. Takie pojęcie prawdy wywodzi się z filozofii greckiej, gdzie prawda określana jest pojęciem aletheja, które oznacza „nieskrytość”, czyli coś, co się ujawnia, odsłania, oczywiście przez widzenie. Natomiast w Biblii istnieje inne pojęcie prawdy, które używa się w zupełnie innym zakresie ludzkiego poznania, jednak pojęcie w istocie o wiele ważniejsze dla naszego życia. Jest to prawda rozumiana jako niewzruszona pewność czyjejś obietnicy, przekazanej wiadomości itp. Właściwą metaforą dla tego pojęcia prawdy jest skała – coś, na czym możemy się spokojnie oprzeć. Prawdziwość danej obietnicy ujawnia się w życiu. Nie widać jej od razu w świetle, ale przez zawierzenie doświadczamy solidności i rzetelności danego słowa. W Biblii to pojęcie prawdy jest podstawowe. Bóg jest skałą, na której mogę się oprzeć, On jest twierdzą, dającą obronę, jego obietnice są niewzruszalnie pewne.

W Biblii istnieje pojęcie prawdy w metaforze światła. Kiedy mówimy o prawdzie, to musimy sobie zdać sprawę z istnienia tych dwóch pojęć prawdy, przy czym dla nas osobiście prawda w metaforze skały jest o wiele ważniejsza. Bardzo łatwo to zobaczyć na najprostszych przykładach. W naszym życiu więzi rodzinne są ważniejsze niż osiągnięte sukcesy, zdobyta wiedza i umiejętności. Gdybyśmy np. osiągnęli najwyższe szczeble władzy, czy osiągnęli najwyższe stopnie naukowej wiedzy lub zdobyli szczyty sławy, a jednocześnie zostali oszukani w miłości małżeńskiej, to wszystkie sukcesy nie są w stanie nam tej straty zrekompensować. Ślubowana miłość i wierność aż do końca jest fundamentem naszego szczęścia na ziemi. Człowiek zdradzony w miłości czuje się, jak gdyby stracił wszystko i jego życie przestało mieć sens.

Jednak nie tylko w wymiarze intymnych relacji międzyludzkich prawda w metaforze skały jest tak ważna. Jeżeli rozważymy ostatni kryzys ekonomiczny obejmujący cały świat, to rozpoczął się on od sprawdzenia rzetelności wielkich banków w Stanach Zjednoczonych. Kiedy się okazało, że nie można było określić, ile naprawdę pieniędzy mają te banki, rozpoczął się kryzys. Załamało się zaufanie do banków i wraz z tym załamaniem ruszyła lawina kryzysowa. Dopóki wszyscy wierzyli w wypłacalność banków, można było swobodnie działać ekonomicznie. Bez zawierzenia, czyli bez prawdy w metaforze skały, życie się załamuje. Jak widać ma ona bardzo konkretne przełożenie na rzeczywistość. Bez tak rozumianej prawdy nie byłoby w ogóle możliwe życie społeczne. Pieniądze spełniają swoją funkcję tylko dlatego, że wierzymy w ich wartość. Podobnie tylko przy założeniu, że ktoś sprzedając nam chleb lub cokolwiek do jedzenia sprzedaje nam prawdziwy chleb, nie zawierający czegoś trującego, możemy spokojnie się odżywiać. Nikt z nas nie jest w stanie sprawdzić wszystkiego, co kupuje, czy jest to rzetelny produkt. To samo odnosi się do wszelkich umów, obietnic, zobowiązań jakie w życiu podejmujemy. Na co dzień żyjemy w tym wymiarze prawdy. Natomiast szkoła w wymiarze kształcenia zajmuje się właściwie tylko prawdą w metaforze światła! Nikt właściwie nie mówi o tym drugim wymiarze prawdy!

Jeżeli porównamy oba wymiary prawdy, to prawda w metaforze światła daje wiedzę. Jesteśmy obserwatorami, a światło odsłania nam rzeczywistość, która jest na zewnątrz. Taki układ sugeruje już klasyczna definicja prawdy (można ją rozumieć także inaczej odpowiednio do metafory skały), w której myśli mają być zgodne z rzeczywistością. Taka prawda daje wiedzę, którą można wykorzystać np. w technice, pozwala także osiągnąć sukces przez osiągnięcie większej sprawności w czymś w stosunku do innych. Natomiast ta prawda nie daje nam życia. Jeżeli sobie wyobrażamy, że zdobyliśmy wszelką możliwą wiedzę, wszystkie możliwe umiejętności, osiągnęliśmy wszystkie możliwe sukcesy, to możemy z tego powodu odczuwać osobistą satysfakcję, ale właściwie jedynie na tle innych, którzy tego nie osiągnęli. Bezpośrednio jednak nie daje nam to pełni życia.

Kiedy mówimy z kolei o prawdzie w metaforze skały, to ta prawda od razu odnosi się do życia i jego jakości. Jeżeli np. lekarz powie mi: „Proszę zażywać to lekarstwo, a ono Pana uleczy”. I jeżeli jest to prawda, to od razu poprawia się jakość naszego życia. Prawda w metaforze skały odnosi się do obietnicy, gwarancji danej przez kogoś, wskazania zasad postępowania…, a to się od razu przenosi na życie. Klasycznym przykładem jest ślub. Dane przez małżonków wzajemnie obietnice otwierają nowe życie. Jednocześnie ta prawda weryfikuje się życiem. Jeżeli np. otrzymujemy czek, to za wartość tego czeku możemy kupić coś potrzebnego nam w życiu. Przede wszystkim prawda w metaforze skały daje nadzieję, która jest głównym napędem życia. Człowiek żyje nadzieją, a nie wiedzą. Kiedy brak nadziei, następuje stopniowe zamieranie. Kiedy brak nam wiedzy, to jedynie zamknięte są przed nami jakieś określone możliwości.

Szkoła życia

Prawda w metaforze skały niesie życie. Poznajemy ją przez wewnętrzne osobiste doświadczenie. Natomiast prawda w metaforze światła jest prawdą obiektywną w tym sensie, że jest ona niezależna od naszego przeżywania, a nawet niezależna od nas, bo każdy człowiek może ją poznać zupełnie tak samo jak ja. Ta prawda daje pewność i poczucie panowania i solidności. Natomiast prawda jako skała zawsze niesie w sobie dozę niepewności, zawsze wymaga zawierzenia i dlatego jest związana z jakimś ryzykiem. Czy to dotyczy małżeństwa i potrzeby zawierzenia drugiej osobie, czy potrzeba zawierzenia, że bank jest wypłacalny, czy np. w odniesieniu do kupowanego produktu. Dlatego niezmiernie ważne jest powiązanie wzajemne tych dwóch rodzajów prawdy. Prawda jako światło ma funkcję służebną wobec prawdy w metaforze skały, bo ta właściwie niesie z sobą życie.

Dopiero w tej perspektywie trzeba widzieć tajemnicę wewnętrznego nauczyciela, który wskazuje nam zarówno światło, jak i skałę, na której możemy się oprzeć. Odkrycie nauczyciela jako światła, to połowa drogi. Kiedy mówimy o wewnętrznym nauczycielu musimy uwzględnić te dwa pojęcia prawdy. Wydaje się, że św. Augustyn widział prawdę zasadniczo w metaforze światła. Natomiast trzeba pomóc uczniowi rozpoznać nauczyciela wskazującego prawdę w metaforze skały, czyli prawdy jako życia.

Tak rozumianą szkołą jest klasztor w rozumieniu św. Benedykta. Jest to według niego szkoła życia, którego się uczymy nie tylko poprzez przyswajanie sobie różnych treści, ale przede wszystkim poprzez praktykę. I właśnie praktyka zorientowana na to, aby doświadczyć samemu tego, czym jest prawdziwe życie, uczymy się życia. Do takiej praktyki należy np. lectio divina, czyli czytanie Pisma świętego i Ojców Kościoła, przez co zdobywamy mądrość zawartą w tych tekstach. Jednak nie ogranicza się ona jedynie do samego czytania i intelektualnego zgłębiania, ale najważniejsze w niej jest przyjęcie tej mądrości i wprowadzeniu jej do swojego życia. Dzisiaj mamy niesamowitą możliwość czytania wszelkich tekstów powstałych na przestrzeni tysięcy lat i to w różnych kulturach. Mamy dostęp do ogromnej mądrości pokoleń, którą można poznać niewielkim wysiłkiem. Złoto leży na ulicy, ale wydaje się, że jednocześnie zupełnie nie umiemy skorzystać z tej mądrości, nie wprowadzamy jej w życie uważając, że sami lepiej wiemy i sami sobie lepiej poradzimy.

Wydaje się że w komunikacji szkolnej, jakakolwiek byłaby to szkoła, istotne jest to, aby pokazać uczniom, że to, czego się uczą, dotyczy ich samych, że to jest istotne dla ich życia. Jeżeli on będzie to umiał podjąć i wykorzystać w swoim życiu, pozwoli mu to lepiej żyć.

Włodzimierz Zatorski OSB - ukończył fizykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, do klasztoru wstąpił w 1980 roku, w latach 2005-2009 przeor Klasztoru Benedyktynów w Tyńcu, twórca i wieloletni (1991-2007) dyrektor Wydawnictwa Benedyktynów TYNIEC, publicysta, autor książek o tematyce religijnej, więzień polityczny 1975-1976. Od kwietnia 2009 do kwietnia 2010 przebywał w pustelni na Mazurach oraz w klasztorze benedyktyńskim Dormitio w Jerozolimie. Obecnie jest dyrektorem Jednostki Gospodarczej Opactwa i pełni funkcję szafarza, czyli zarządzającego sprawami materialnymi Opactwa..

Krajowy Kongres Eucharystyczny 2018

Liverpoolu: w pokucie i z misją

W Liverpoolu zakończył się krajowy Kongres Eucharystyczny. W związku ze skandalami, jakie miały miejsce w Kościele miał on charakter pokutny. Specjalne przesłanie do jego uczestników skierował Papież.

Autor/źródło: Pixabay, DanielReche, licencja: CC0

Pomimo ulewnego deszczu ponad 10 tys. osób wzięło udział w uroczystej procesji ulicami Liverpoolu, która zakończyła wczoraj brytyjski Kongres Eucharystyczny. Było to największe katolickie zgromadzenie w tym mieście od czasu wizyty Jana Pawła II w 1982 r.

Tym niemniej, jak zaznaczył kard. Vincent Nichols, w procesji tej nie było ani odrobiny triumfalizmu. Przewodniczący Episkopatu Anglii i Walii zapewnił, że biorąc pod uwagę aktualną sytuację w Kościele powszechnym i uchybienia wielu biskupów, procesja ta miała charakter przede wszystkim pokutny.

Do skandali nawiązał również gospodarz wydarzenia abp Malcolm McMahon podczas głównej Eucharystii kongresu. Przyznał, że nadużycia wysokich rangą hierarchów poważnie osłabiły wiarygodność Kościoła. Nie może to nas jednak powstrzymać od kontynuowania naszej misji – zaznaczył. – Nadal bowiem trzeba głosić Ewangelię i nie może tego zrobić nikt inny, jak tylko my, nędzni grzesznicy – dodał arcybiskup Liverpoolu.

W podobnym tonie wypowiadał się również główny prelegent Kongresu Eucharystycznego bp Robert Barron ze Stanów Zjednoczonych. Podkreślił on, że w tym bolesnym dla Kościoła okresie kongres ten ma zasadnicze znaczenie. Przywraca go bowiem do jego fundamentów, którym jest Chrystus w Eucharystii.

Specjalne przesłanie do uczestników kongresu skierował też Papież Franciszek. Zachęcił Brytyjczyków, by brali przykład ze swoich męczenników. Zauważył, że historia Kościoła w Wielkiej Brytanii została silnie naznaczona przez centralne miejsce ofiary Mszy św. w życiu wielu jego świętych. Poprzez kult Najświętszego Sakramentu dali oni wymowne i odważne świadectwo Chrystusowi, przelewając za to niekiedy własną krew. Ich męczeństwo jest świadectwem nie tyle ludzkiego okrucieństwa, co pogody ducha i siły, które dał im Bóg w chwili próby. Wasz Kościół słusznie oddaje im cześć i nigdy nie może o nich zapomnieć – dodał Papież. Podkreślił zarazem, że wyrazem tej pamięci musi być kontynuowanie ich dzieła poprzez dawanie świadectwa temu samemu Panu i temu samemu bezcennemu darowi Eucharystii. Chwała dawnych czasów nigdy bowiem nie jest końcem, lecz początkiem. Pan wzywa nas, byśmy szli i dawali świadectwo. Modlę się, abyście poprzez coraz częstszy udział w ofiarnym darze Jezusa pod postacią chleba i wina mogli wrastać w wierze i umacniać się z radością w swym misyjnym apostolacie – napisał Papież w przesłaniu na krajowy Kongres Eucharystyczny w Liverpoolu.

CZYTELNIA miesięcznika WYCHOWAWCY -Ciąg dalszy programu lekcji wychowawczych o tematyce patriotycznej w szkole ponadgimnazjalnej lub III klasy gimnazjum opublikowanego w „Wychowawcy” nr 6/2017.

Czytelnia

Wzrastanie w wartościach narodowych i chrześcijańskich

Ciąg dalszy programu lekcji wychowawczych o tematyce patriotycznej w szkole ponadgimnazjalnej lub III klasy gimnazjum opublikowanego w „Wychowawcy”
nr 6/2017, s. 30-35.

I miejsce w konkursie „Nie chciejcie ojczyzny, która was nic nie kosztuje”

„WZRASTANIE W WARTOŚCIACH NARODOWYCH I CHRZEŚCIJAŃSKICH”

Klasa II

Tadeusz Kościuszko – bohater narodowy i wzór obywatela (3 scenariusze lekcji)

Lekcja 1

Temat: On ma pomnik ze wszystek ziemi polskiej – pamięć o Kościuszce w pieśni i malarstwie

Cele ogólne:

– Przybliżenie piosenek i dzieł malarskich, poświęconych postaci Tadeusza Kościuszki.

– Ukazanie patriotyzmu jako zasadniczego tematu piosenki i dzieł malarskich oddających hołd Naczelnikowi.

– Wskazanie ponadczasowych treści dzieł kultury.

– Utrwalenie pamięci o Patronie Szkoły poprzez popularyzację pamiątek wydarzeń historycznych, których był uczestnikiem.

Uczeń potrafi:

– Analizować teksty śpiewane w odniesieniu do innych dzieł kultury.

– Wymienić i interpretować utwory, które powstały pod wpływem wydarzeń historycznych.

– Wskazać motywy i symbole, wykorzystywane przez poetów dla oddania tendencji narodowowyzwoleńczych.

Uczeń:

– Zna piosenki dedykowane dawniej i współcześnie Tadeuszowi Kościuszce i żołnierzom kościuszkowskim.

– Rozumie sens dzieł muzycznych i malarskich oraz ich uniwersalne przesłanie.

– Docenia wartość utworów patriotycznych.

– Dostrzega związek wydarzeń historycznych z tendencjami w polskiej sztuce.

– Potrafi docenić walory artystyczne utworów patriotycznych.

Środki i pomoce dydaktyczne:

Prezentacja multimedialna Prezi, puzzle interaktywne, teksty piosenek, reprodukcje dzieł sztuki, nagrania pieśni patriotycznych z YouTube, 4 komputery z dostępem… Czytaj dalej →

Sukces seksedukacji typu A w USA

Typy edukacji seksualnej: A, B, C

A – wychowanie do czystości – abstynencji seksualnej (chastity education, abstinence-only education)

B – biologiczna edukacja seksualna (biological sex education); promująca przekaz informacji biologicznych oraz wiedzy na temat antykoncepcji, nie uwzględnia zasad etycznych

C – złożona edukacja seksualna zawierająca oba powyższe podejścia (comprehensive sex education)[1].

Czytaj dalej →

Seksedukacja w Polsce

Polski model „wychowania do życia w rodzinie” przynosi pozytywne rezultaty!

W mediach często podejmowana jest tematyka edukacji seksualnej w polskiej szkole. Często pojawiają opinie mówiące o tym, że w polskim systemie oświaty nie realizuje się edukacji seksualnej młodzieży, co miałoby powodować negatywne skutki dla młodzieży i dla całego społeczeństwa. Tymczasem wprowadzony do polskiego systemu oświaty w 1998 roku „wychowania do życia w rodzinie”, odpowiada edukacji seksualnej typu A.

Czytaj dalej →

Antykoncepcja czy NPR

Stosowanie sztucznych środków antykoncepcyjnych zawsze powoduje negatywne następstwa dla zdrowia fizycznego i psychicznego najczęściej kobiety-żony, której organizm poddawany jest szkodliwemu działaniu różnych preparatów. Takie działanie nie ma nic wspólnego z prawdziwą miłością, nastawioną na troskę o dobro współmałżonka.

Alternatywą dla antykoncepcji są Naturalne Metody Planowania Rodziny. Za ich stosowaniem przemawiają argumenty, których dostarcza wiedza medyczna, fizjologiczna, psychologiczna, ekologiczna, teologiczna i etyczna. Metody NPR są godne polecenia ze względu na swoją skuteczność, która dorównuje, a nawet przewyższa sztuczne środki antykoncepcyjne.