11 czerwiec z 1973 roku OAZA

11 czerwca 1973 roku, Krościenko. Akt oddania Maryi ruchu oazowego.
WWW.OAZA.PL

Oaza u źródła – mija 50 lat od aktu konstytutywnego Ruchu, który zmienił Polskę i Kościół

Był 11 czerwca 1973 roku, święto Najświętszej Maryi Panny, Matki Kościoła. Na tonącym w zieleni wzniesieniu zwanym Kopią Górką w Krościenku nad Dunajcem panował niezwykły ruch. Przyjeżdżali młodzi ludzie z plecakami, zgłaszali miejsca, z których przybyli, odbierali świeżo wydrukowane materiały. Sporo było księży. Część z nich przybyła już poprzedniego dnia, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Wtedy to został poświęcony Namiot Światła, ośmioboczny budynek, zbudowany na potrzeby Ruchu Światło–Życie. Teraz miało się odbyć pierwsze spotkanie istniejących już wspólnot, które ks. Franciszek Blachnicki nazwał Centralną Oazą Matką. Odtąd COM będzie co roku oficjalnie rozpoczynać nowy rok formacyjny Ruchu

Błogosławiony Carlo Acutis Kim jest ten b.młody świety 15 latek

Bł. Carlo Acutis.FOT. WWW.CARLOACUTIS.PL

Kiedy zobaczyłem czyny Carlo, wtedy się nawróciłem”. Poruszająca historia nawróconego hindusa

Hindus Rajesh Mohur został zatrudniony do opieki nad małym Carlo i miał okazję z bliska obserwować jego życie. Świętość Carla zachwyciła go tak bardzo, że przeszedł na chrześcijaństwo!

AS/ CATHOLIC NEWS AGENCY

DODANE 31.05.2023 12:35

W wywiadzie opublikowanym w najnowszej książce korespondentki CNA w Rzymie Courtney Mares „Błogosławiony Carlo Acutis: Święty w trampkach”, Rajesh Mohur – syn bramińskiego duchownego podzielił się historią swojej duchowej podróży: od hinduizmu do chrześcijaństwa. Ogromną rolę na tej drodze odegrał Carlo Acutis – 15-letatek z Włoch.

Ale od początku... Mohur dorastał na małej wyspie na Oceanie Indyjskim u wybrzeży Afryki, około 500 mil na wschód od Madagaskaru. Podobnie jak większość mieszkańców Mauritiusa, Mohur był hinduistą. Jego rodzina należała do kasty kapłańskiej braminów, najwyższej z czterech kast w społeczeństwie hinduistycznym. Ojciec Mohura był hinduskim kapłanem, który pełnił funkcję przewodniczącego Hinduskiego Stowarzyszenia na Mauritiusie. Wtajemniczał go w hinduistyczne  praktyki religijne, na edukację wysłał go do Indii, by jeszcze bardziej zanurzył się w kulturze hinduskiej.

„Byłem w tak wielu świątyniach. Spotkałem tak wielu guru w ośrodku medytacyjnym i spotkałem swamich” - powiedział Mohur. „Byłem świadkiem wszystkich tych miejsc. Było spokojnie, wiesz. Miło. Ale twoje życie się nie zmienia. ... Szukałem żywego Boga. […] Moją podróżą zawsze było znalezienie czegoś, czego... w głębi duszy nie mogłem spełnić” – wspomina w wywiadzie.

Po przyjęciu na uniwersytet w Radżastanie, Mohur został w Indiach, gdzie ukończył studia licencjackie z fizyki. Planował zapisać się na studia magisterskie w Anglii, gdy otrzymał wiadomość o śmierci ojca. Ponieważ jego rodzina miała problemy finansowe, poczuł się zmuszony do powrotu na Mauritius, by pomóc rodzinie. Po śmierci ojca Mohur zwiększył swoje oddanie hinduistycznym modlitwom. Modlił się codziennie, często z poczuciem gniewu i goryczy. „Zawsze modliłem się: Dlaczego jestem w takiej sytuacji?” – powiedział.

Na Mauritiusie trudno było znaleźć pracę. W połowie lat 80-tych wyemigrował do Włoch. Mohur został zatrudniony przez rodzinę Acutis w grudniu 1995 roku, aby pomóc w opiece nad Carlo. „I poznałem Carlo, takie małe dziecko” – wspomina Mohur.

Z wyglądu przypominał mu małego cheruba z brązowymi kręconymi włosami, jakie są na obrazach i rzeźbach w Mediolanie. Drugiego dnia pracy dla rodziny, Mohur przypomniał sobie, że mały Carlo podszedł do niego z wielkim uśmiechem i prezentem – kawałkiem gumy do żucia. Mohur razem z małym Carlo oglądał w deszczowe dni kreskówki, oparte na Biblii i żywotach świętych. Budziło to jego duże zainteresowanie, gdyż wcześniej nie miał zbyt wiele styczności z katolicyzmem.

Po tym, jak Acutis przystąpił do pierwszej komunii w wieku 7 lat, Mohur chodził z nim do kościoła za rogiem domu na Mszę św. lub modlił się w drodze do i ze szkoły. Wielokrotnie obserwował, jak zachowanie chłopca zmienia się, gdy przekracza próg świątyni. „Jego zachowanie zmieniło się, gdy znalazł się w kościele, z całym szacunkiem. Wiedział, że tam, gdzie mieszka Jezus, jest coś innego. ... To poruszyło moje serce... kiedy zobaczyłem zachowanie Carlo” – powiedział.

Acutis chętnie rozmawiał z Mohurem o rzeczach, które były mu bliskie: o niebie, Mszy świętej i obecności Jezusa w Eucharystii. Wyjaśniał wszystko z „taką słodyczą”, powiedział Mohur. „Zawsze mówił o Eucharystii, Jezusie, o tym, jak cierpiał za nas... poświęcił dla nas swoje życie" – powiedział Mohur. „Carlo, powiedział mi, że ... gdziekolwiek pójdziesz, możesz znaleźć Jezusa obecnego w Ciele, Duszy i Krwi [w tabernakulum]” – wspomina w wywiadzie.

Mohur zaobserwował także, że Carlo bardzo troszczy się o innych. Kiedyś zebrał swoje zabawki, w tym prezenty świąteczne od rodziców i dziadków i poprosił Mohura, aby pomóg mu je sprzedać w parku, by zebrane pieniądze przekazać biednym. „Zebrał pieniądze, a przed kościołem leżało kilku biednych ludzi. Zimą spali na podłodze. Było dość zimno. ... Powiedział, że cierpią. Potrzebowali pomocy” – powiedział Mohur.

„Kiedy zobaczyłem czyny Carlo, wiesz, takiego małego dziecka, wtedy się nawróciłem” – wyznał

"Oto 8 sposobów Błogosławionego Carlo Acutisa na osiągnięcie świętości:

1) Musisz tego chcieć (być świętym) całym sercem, a jeśli jeszcze tego nie chcesz, musisz uporczywie prosić Pana.
2) Staraj się codziennie chodzić na Mszę Świętą i przystępować do Komunii Świętej.
3) Pamiętaj o codziennym odmawianiu Różańca Świętego.
4) Czytaj codziennie fragment Pisma Świętego.
5) Jeśli potrafisz, to spędź kilka chwil na adoracji Eucharystycznej przed Tabernakulum w kościele, w którym Jezus jest naprawdę obecny; zobaczysz, jak niesamowicie wzrośnie twój poziom świętości.
6) Jeśli możesz, to co tydzień spowiadaj się z grzechów powszednich.
7) Często podejmuj postanowienia i ofiary Panu Jezusowi i Matce Bożej, aby móc pomagać innym.
8) Nieustannie proś o pomoc swojego Anioła Stróża, który musi zostać Twoim najlepszym przyjacielem.

ŚWIĘTO JEZUSA NAJWYŻSZEGO KAPŁANA

ŚWIĘTO JEZUSA CHRYSTUSA, NAJWYŻSZEGO I WIECZNEGO KAPŁANA (rok A)

Dzisiejsze święto jest obchodzone w Kościele od 2013 r. Teksty własne tego obchodu w języku polskim zostały zatwierdzone przez Konferencję Episkopatu Polski podczas 360. Zebrania Plenarnego. Zostały one opublikowane przez Wydawnictwo Pallottinum w Dodatku do Mszału Rzymskiego (2021) i w Dodatku do LG (2020).

,,, DZISIAJ Z BREWIARZA na ofiarę żywą, świętą i miłą Bogu. Święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana ma stać się inspiracją do wzmożonej modlitwy całego Kościoła za jego pasterzy. Ponadto ma przywoływać wzór Chrystusa – Kapłana tym, którzy uczestniczą w Jego kapłaństwie służebnym. A wszystkim wiernym przypomnieć o uczestnictwie w kapłaństwie powszechnym

3 ant. Chrystus umiłował Kościół * i wydał za niego samego siebie, / aby go uświęcić.
 

Psalm 85
Bliskie jest nasze zbawienie

Kiedy nasz Zbawiciel przyszedł na świat, pobłogosławił Bóg swojej ziemi (Orygenes)
 

Łaskawym się okazałeś, Panie, dla Twej ziemi, *

odmieniłeś los Jakuba.

Odpuściłeś winę swojemu ludowi *

i zakryłeś wszystkie jego grzechy.

Powściągnąłeś całe zagniewanie Twoje, *

powstrzymałeś swoją zapalczywość w gniewie.

Odnów nas, Boże, nasz Zbawco, *

Twego oburzenia na nas poniechaj.

Czyż będziesz się gniewał na wieki, *

czy gniew swój rozciągniesz na wszystkie pokolenia?

Czyż to nie Ty przywrócisz nam życie, *

a Twój lud w Tobie będzie się weselił?

Okaż nam, Panie, łaskę swoją *

i daj nam swoje zbawienie.

Będę słuchał tego, co Pan Bóg mówi: †

oto ogłasza pokój ludowi i swoim wyznawcom, *

którzy się zwracają ku Niemu swym sercem.

Zaprawdę, bliskie jest Jego zbawienie †

dla tych, którzy Mu cześć oddają, *

i chwała zamieszka w naszej ziemi.

Łaska i wierność spotkają się ze sobą, *

ucałują się sprawiedliwość i pokój.

Wierność z ziemi wyrośnie, *

a sprawiedliwość spojrzy z nieba.

Pan sam szczęściem obdarzy, *

a nasza ziemia wyda swój owoc.

Sprawiedliwość będzie kroczyć przed Nim, *

a śladami Jego kroków zbawienie.

Chwała Ojcu i Synowi, *

i Duchowi Świętemu,

Jak była na początku, teraz i zawsze, *

i na wieki wieków. Amen.
 

Ant. Chrystus umiłował Kościół / i wydał za niego samego siebie, / aby go uświęcić.
 

Werset - LG tom III: Własne, str. D 2020, s. 189; LG skrócone: Własne, str. D 2020, s. 189

 

K. Chrystus złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy.

W. I udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani.
 

I CZYTANIE

LG tom III: Własne, str. D 2020, s. 190
 

Tekst oficjalny (LG)

Tekst z cyklu dwuletniego (rok I)

Z Listu do Hebrajczyków


4, 14-16; 5, 1-10


Chrystus prawdziwym arcykapłanem

 

Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz poddanego próbie pod każdym względem podobnie jak my - z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy doznali miłosierdzia i znaleźli łaskę pomocy w stosownej chwili.

Każdy bowiem arcykapłan spomiędzy ludzi brany, dla ludzi jest ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy. Może on współczuć tym, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabości. I ze względu na nią powinien tak za lud, jak i za samego siebie składać ofiary za grzechy. A nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron. Podobnie i Chrystus nie sam siebie okrył sławą przez to, iż stał się arcykapłanem, ale uczynił to Ten, który powiedział do Niego: "Ty jesteś moim Synem, Jam Cię dziś zrodził", jak i w innym miejscu: "Tyś jest kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka". Z głośnym wołaniem i płaczem za swych doczesnych dni zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. I chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają, nazwany przez Boga arcykapłanem na wzór Melchizedeka.

RESPONSORIUM

Flp 2, 8; Iz 53, 7

W. Chrystus uniżył samego siebie, * Stawszy się posłusznym aż do śmierci.

K. Został ofiarowany, gdyż sam tego pragnął. W. Stawszy się posłusznym aż do śmierci.

II CZYTANIE
 

Z Encykliki Mediator Dei papieża Piusa XII

(AAS 39 [1947], 552-553)


Chrystus kapłanem i żertwą ofiarną

Chrystus jest kapłanem, ale kapłanem dla nas, a nie dla siebie, ponieważ w imieniu całego rodzaju ludzkiego zanosi Ojcu Przedwiecznemu prośby i wyrazy czci religijnej; On jest żertwą ofiarną, ale dla nas, ponieważ w miejsce człowieka obarczonego grzechami stawia siebie samego. Już słowa Apostoła: "To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie", domagają się od wszystkich chrześcijan, by w ten sposób wzbudzali w sobie - na ile ludzkie możliwości pozwalają - te uczucia, którymi ogarnięta była dusza Boskiego Odkupiciela, gdy składał ofiarę z siebie samego; w każdym razie niech wzbudzają pokorne poddanie umysłu i Najwyższemu Majestatowi Bożemu składają uwielbienie, cześć, chwałę i dziękczynienie.

Oprócz tego słowa te domagają się od nich, by przybierali w jakiś sposób postawę żertwy ofiarnej, by zapierali się samych siebie ze względu na przykazania Ewangelii, by z własnej woli i ochoczo podejmowali dzieło pokuty, by wszyscy z osobna brzydzili się tym, czego się dopuścili, i za to czynili ekspiację. W końcu słowa te domagają się, byśmy wszyscy razem z Chrystusem ponieśli mistyczną śmierć na krzyżu w taki sposób, abyśmy mogli przypisać sobie myśl św. Pawła: "Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża".
 

RESPONSORIUM

por. Ga 2, 20

W. Żyję wiarą w Syna Bożego, * Który mnie umiłował i samego siebie wydał za mnie.

K. Żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus. W. Który mnie umiłował i samego siebie wydał za mnie

Święto Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana

aw / Warszawa / KAI

Święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana obchodzone jest w czwartek po niedzieli Zesłania Ducha Świętego.

Papież Benedykt XVI zaproponował, żeby do kalendarza liturgicznego wprowadzić nowe święto ku czci Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana. Jest to odpowiedź Ojca Świętego na postulaty zgłaszane przez różne episkopaty, ale przede wszystkim środowiska zakonne dla upamiętnienia Roku Kapłańskiego, który był obchodzony od 19 czerwca 2009 do 11 czerwca 2010 r. Jest to odpowiedź papieża na potrzebę obchodzenia takiego święta. (Do tej pory w Mszale Rzymskim jest tylko Msza wotywna, którą często kapłani sprawują z okazji pierwszego czwartku miesiąca, gdy w sposób szczególny modlimy się o powołania kapłańskie i dziękujemy Chrystusowi za ustanowienie sakramentu Eucharystii i kapłaństwa).

Benedykt XVI wyznaczył dzień na takie święto - czwartek po niedzieli Zesłania Ducha Świętego, czyli tydzień przed uroczystością najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, zwaną Bożym Ciałem. Nowością jest propozycja Ojca Świętego, żeby święto to było fakultatywne, dowolne, i by episkopaty same decydowały, czy takie święto jest w danym kraju potrzebne, czy też nie widzą potrzeby wprowadzenia go do kalendarza i chcą pozostać przy dotychczasowej ilości dni chrystologicznych. Warto przypomnieć, że określenia "święto", świadczy o randze dnia liturgicznego. W kalendarzu liturgicznym najwyższe rangą są uroczystości, zaś dzień, określony jako święto jest niższy rangą i wierni nie są zobowiązani do udziału we Mszy św. Nie byłby to więc dzień wolny i biskupi nie będą się domagać kolejnego dnia wolnego od pracy.

To nowe święto wpisuje się w cykl uroczystości i świąt, szczególnych dni, obchodzonych po zakończeniu cyklu paschalnego. Radość wielkanocna ze Zmartwychwstania Chrystusa i Jego zwycięstwa trwa pięćdziesiąt dni, kończy go uroczysty 50. dzień - Zesłanie Ducha Świętego - który pieczętuje świąteczny okres obchodów liturgicznych. I dopiero po zakończeniu tego okresu w określone dni, mające rangę uroczystości czy święta, powraca się do pewnych tajemnic wiary, które zaistniały w Wydarzeniu Wielkanocnym. Wówczas nie było możliwości świętowania konkretnej tajemnicy, konkretnego aspektu wiary, ponieważ Triduum Paschalne i Wielkanoc zawiera jak w pigułce całą naszą wiarę, to, co jest najważniejsze, więc godzina po godzinie objawiają się kolejne tajemnice, które rozważamy i przeżywamy.

W Wieczerniku w Wielki Czwartek wieczorem świętujemy ustanowienie sakramentu Eucharystii, ale zaraz się zaczyna świętowanie Męki Pańskiej, bo przecież Msza Wielkiego Czwartku zaczyna Triduum Męki Chrystusa. Nie ma czasu na uroczyste obchody ku czci Eucharystii. Dlatego została ustanowiona specjalna uroczystość - Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, by ten sakrament uczcić. W Wielki Piątek Jezus kona na krzyżu, następuje moment przebicia Jego Serca. Nie ma w liturgii wielkopiątkowej miejsca na rozbudowanie wątku uczczenia miłości Boga, objawionej w przebitym Sercu Jezusa - stąd oddzielna uroczystość - Najświętszego Serca Pana Jezusa - także po zakończeniu cyklu uroczystości paschalnych.

I ta propozycja - święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana - wpisuje się w ten ciąg. Jezus w Wieczerniku ustanawia sakrament kapłaństwa. Sam objawia się poprzez całe Misterium Paschalne i to, czego dokonuje - że On jest najwyższym Kapłanem, On składa ofiarę, tak naprawdę jedyną skuteczną - za grzechy świata. W Wielki Czwartek, podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej, gdy wspólnota wiernych zgromadzi się w danej parafii, nie bardzo jest miejsce dla uczczenia kapłaństwa Chrystusa, w które wpisane jest kapłaństwo ludzi, przyjmujących sakrament święceń, by przez nich Pan Jezus Swoje kapłaństwo wykonywał. Stąd potrzeba pogłębienia tej tajemnicy i wprowadzenia odrębnego święta.

Wielkanoc przynosi tyle tematów, że one się nie "mieszczą" w tych dniach. Wszystkie te tematy są świętowane, ale szybko następują kolejne tajemnice. Gdyby chciało się później adorować jeden aspekt - uczcić go, dziękować Bogu - zachodzi potrzeba ustanowienia oddzielnego święta w ciągu roku.

Biskupi polscy wprowadzą święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana i zatwierdzą przetłumaczone z łaciny na polski przez Komisję ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów teksty liturgiczne, przeznaczone na ten dzień - formularz mszalny, czytania i teksty Liturgii Godzin.

W wersji PREMIUM dostępne jest nagranie tej Godziny w formacie MP3
(w lewym górnym rogu strony).

 

K. † Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu.

W. Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu.

Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu.

Jak była na początku, teraz i zawsze,

i na wieki wieków. Amen. Alleluja.
 

 

HYMN

LG tom III: Własne, str. D 2020, s. 196; LG skrócone: Własne, str. D 2020, s. 196
 

1 O Chryste, wieczny Kapłanie,

Dawco nowego Przymierza,

Tobie składamy z wdzięcznością

Modlitwy nasze i pieśni.
 

2 Wyszedłeś z Ojca pałacu,

Przejęty naszą przewiną,

Wstąpiłeś w łono Dziewicy,

Ubogi oraz posłuszny.
 

3 Ojciec wraz z Duchem namaścił

Ciebie na Arcykapłana,

Byś zgładził stare przewiny

I wszystko w łasce odnowił.
 

4 Najczystsza Żertwo jedyna,

Z miłości krew swą wylewasz,

By nowe dzieci już mogły

Ojca pokojem się cieszyć.
 

5 Jedyny nasz Zbawicielu,

Wieczna Ofiaro ołtarzy;

Siedzisz na tronie najwyższym,

Aby się wstawiać za nami.
 

6 Chryste, Najwyższy Kapłanie,

Który królujesz na wieki,

Ofiaro wieczna i żywa,

Ciebie i Ojca wielbimy. Amen.

Psalmy.....

Pierworodnym wobec każdego stworzenia.
 

Pieśń (Kol 1, 11c-20)
Chrystus początkiem całego stworzenia i zmartwychwstania

Z radością dziękujcie Ojcu, †

który was uczynił godnymi uczestnictwa *

w dziale świętych w światłości.

On uwolnił nas spod władzy ciemności †

i przeniósł nas do królestwa *

swego Syna umiłowanego.

W Nim mamy odkupienie, *

odpuszczenie grzechów.

On jest obrazem Boga niewidzialnego, *

Pierworodnym z całego stworzenia,

Bo w Nim wszystko zostało stworzone, *

i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi;

Byty widzialne i niewidzialne, *

czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze.

Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone; *

On jest przed wszystkim i w Nim wszystko ma istnienie.

On jest Głową Ciała, czyli Kościoła, *

i On jest Początkiem,

Pierworodnym spośród umarłych, *

by sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim.

Bóg zechciał bowiem, by w Nim zamieszkała cała Pełnia *

i aby przez Niego znów pojednać wszystko ze sobą:

To, co na ziemi, i to, co w niebiosach, *

wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża.

Chwała Ojcu i Synowi, *

i Duchowi Świętemu.

Jak była na początku, teraz i zawsze, *

i na wieki wieków. Amen.
 

Ant. Chrystus jest obrazem Boga niewidzialnego, / Pierworodnym wobec każdego stworzenia.
 

CZYTANIE

Hbr 10, 19-23

Mamy, bracia, pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa. On nam zapoczątkował drogę nową i żywą, przez zasłonę, to jest przez ciało swoje. Mając zaś kapłana wielkiego, który jest nad domem Bożym, przystąpmy z sercem prawym, z wiarą pełną, oczyszczeni na duszy od wszelkiego zła świadomego i obmyci na ciele wodą czystą. Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę.
 

RESPONSORIUM KRÓTKIE

K. Zachowajmy pokój z Bogiem * Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.
W. Zachowajmy pokój z Bogiem / Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.
K. Chlubimy się nadzieją chwały Bożej.
W. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.
K. Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu.
W. Zachowajmy pokój z Bogiem / Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Świętemu.

Jak była na początku, teraz i zawsze, *

i na wieki wieków. Amen.
 

Ant. Chrystus jest obrazem Boga niewidzialnego, / Pierworodnym wobec każdego stworzenia.
 

CZYTANIE

LG tom III: Własne, str. D 2020, s. 199; LG skrócone: Własne, str. D 2020, s. 199

Hbr 10, 19-23

Mamy, bracia, pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa. On nam zapoczątkował drogę nową i żywą, przez zasłonę, to jest przez ciało swoje. Mając zaś kapłana wielkiego, który jest nad domem Bożym, przystąpmy z sercem prawym, z wiarą pełną, oczyszczeni na duszy od wszelkiego zła świadomego i obmyci na ciele wodą czystą. Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę.

RESPONSORIUM KRÓTKIE

LG tom III: Własne, str. D 2020, s. 199; LG skrócone: Własne, str. D 2020, s. 199
 

K. Zachowajmy pokój z Bogiem * Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.
W. Zachowajmy pokój z Bogiem / Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.
K. Chlubimy się nadzieją chwały Bożej.
W. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.
K. Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu.
W. Zachowajmy pokój z Bogiem / Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.
 

PIEŚŃ MARYI

LG tom III: Własne, str. D 2020, s. 199; LG skrócone: Własne, str. D 2020, s. 199

Łk 1, 

 

Ant. Ojcze, za nimi proszę, * ponieważ są Twoimi, / a za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, / aby i oni byli uświęceni w prawdzie.
 

Wielbi dusza moja Pana *

i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim.

Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy. *

Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia,

Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, *

a Jego imię jest święte.

Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie *

nad tymi, którzy się Go boją.

Okazał moc swego ramienia, *

rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.

Strącił władców z tronu, *

a wywyższył pokornych.

Głodnych nasycił dobrami, *

a bogatych z niczym odprawił.

Ujął się za swoim sługą, Izraelem, *

pomny na swe miłosierdzie,

Jak obiecał naszym ojcom, *

Abrahamowi i jego potomstwu na wieki.

Chwała Ojcu i Synowi, *

i Duchowi Świętemu.

Jak była na początku, teraz i zawsze, *

i na wieki wieków. Amen.
 

Ant. Ojcze, za nimi proszę, / ponieważ są Twoimi, / a za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, / aby i oni byli uświęceni w prawdzie.

PROŚBY

LG tom III: Własne, str. D 2020, s. 199-200; LG skrócone: Własne, str. D 2020, s. 199-200
 

Można użyć krótszej formy .......

Do Boga Ojca, który swoją wolą wszystkim kieruje i błogosławi tych, którzy w Nim mają nadzieję, przez Chrystusa zanieśmy nasze prośby:
Z ufnością prosimy, wysłuchaj nas, Panie.

Chryste, Ty jesteś Słowem Ojca,
- daj nam poznać, o co mamy prosić.
Z ufnością prosimy, wysłuchaj nas, Panie.

Chryste Kapłanie, Ty jesteś chlebem życia,
- spraw, aby wybrani żyli darem własnego kapłaństwa i w Tobie udoskonalali swoje oddanie.
Z ufnością prosimy, wysłuchaj nas, Panie.

Chryste uwielbiony, Ty zawsze wstawiasz się za nami u Ojca,
- uczyń nas wiernymi w modlitwie, aby nie zabrakło robotników na Twoim żniwie.
Z ufnością prosimy, wysłuchaj nas, Panie.

Chryste Panie, posłany przez Ojca,
- spraw, aby wszyscy w Tobie odnajdowali życie i drogę do Królestwa.
Z ufnością prosimy, wysłuchaj nas, Panie.

Chryste, Synu Boga żywego, Ty śmiercią swoją śmierć pokonałeś,
- przyjmij ofiarę życia naszych zmarłych i daj im radość wiecznej chwały.
Z ufnością prosimy, wysłuchaj nas, Panie.
 

Modlitwę Pańską można poprzedzić krótką formułą.


Ojcze nasz, któryś jest w niebie,
święć się imię Twoje;
przyjdź królestwo Twoje;
bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj;
i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom;
i nie wódź nas na pokuszenie,
ale nas zbaw ode złego.

 

MODLITWA
 

Boże, Ty dla chwały Twojego majestatu i dla zbawienia rodzaju ludzkiego ustanowiłeś Jednorodzonego Syna swojego Najwyższym i Wiecznym Kapłanem, † spraw, aby dzięki łasce Ducha Świętego ci, których On wybrał jako sługi i szafarzy swoich tajemnic, * okazali się wierni w wykonywaniu przyjętego urzędu posługiwania. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen

ŚDM LIZBONA 2023 -dbędą się w stolicy Portugalii w dniach 1-6 sierpnia pod hasłem: „Maryja wstała i poszła z pośpiechem” (Łk 1,39).

WWW.GOSC.PL → WIADOMOŚCI → WIADOMOŚCI Z KOŚCIOŁA → OSTATNIA SZANSA, ŻEBY ZAPISAĆ SIĘ NA ŚWIATOWE DNI MŁODZIEŻY W LIZBONIE!

Ostatnia szansa, żeby zapisać się na Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie!

Tylko do jutra można zgłosić swój udział w Światowych Dniach Młodzieży. Wydarzenie, w którym weźmie udział papież Franciszek, odbędzie się w stolicy Portugalii w dniach 1-6 sierpnia pod hasłem: „Maryja wstała i poszła z pośpiechem” (Łk 1,39).

Wiadomo, że do Lizbony pojedzie nawet 25 tys. Polaków, w tym ponad 17 tys. zarejestrowanych w polskim systemie, najwięcej z archidiecezji krakowskiej i warszawskiej oraz diecezji warszawsko-praskiej. Towarzyszyć im będzie 365 księży i sióstr zakonnych oraz 21 biskupów.

Spotkanie centralne katolickiej młodzieży z całego świata w Lizbonie tradycyjnie już zostanie poprzedzone Dniami w Diecezjach. Odbędą się one od 26 do 31 lipca. Pielgrzymów z całego świata przyjmie wówczas 17 portugalskich diecezji, w tym dwie obejmujące tereny wyspowe.

Zobacz też: Polak wśród patronów Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie

Łącznie w polskim i lizbońskim systemie rejestracji do udziału w Światowych Dniach Młodzieży zapisało się nieco ponad 17 tys. osób, ale liczba Polaków w Lizbonie może sięgnąć 25 tys., bowiem do listy z diecezji doliczyć trzeba jeszcze młodzież polskiego pochodzenia rejestrującą się w innych krajach oraz tych, którzy zostali zapisani np. w ramach międzynarodowych wspólnot czy duszpasterstw zakonnych. Tak uczynili np. franciszkanie czy oblaci.

Dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego ŚDM ks. Tomasz Koprianiuk przewiduje w rozmowie z KAI, że ta liczba raczej nie ulegnie już znaczącej zmianie. - Największe zapisy są już za nami, ale oczywiście nie wiadomo czy ktoś nie zdecyduje się w ostatniej chwili - mówi

Św Teresa. Lisieux- 100 lat temu młodziutka karmelitanka z Lisieux została ogłoszona błogosławioną.

100 lat temu młodziutka karmelitanka z Lisieux została ogłoszona błogosławioną.
LASKI DIFFUSION 

Kult św. Teresy z Lisieux – fenomen oddziaływania świętej

Przeżyła zaledwie 24 lata. Zdobyła serca wielkich teologów i prostych ludzi. Jaki jest klucz do zrozumienia fenomenu św. Teresy z Lisieux?

KS. RAFAŁ BOGACKI

GN 17/2023 Tytuł w tygodniku: Fenomen przyjętej miłości

Jej figura znajduje się chyba w każdym kościele we Francji. Jej pisma są powszechnie dostępne nie tylko w katolickich księgarniach. W sklepach z dewocjonaliami można nabyć także inne oznaki jej popularności, nawet trącące kiczem mydełka, biżuterię czy płatki róż. Po 100 latach od beatyfikacji Teresa nie traci na popularności. Ten fenomen można wyjaśniać na wiele sposobów. Spróbujmy to zrobić, podążając czterema tropami.

Talent pisarski

Pierwszy trop pomagający zrozumieć fenomen świętej to jej talent pisarski. Kilka lat przed śmiercią, na prośbę matki Agnieszki, rodzonej siostry i jednocześnie przełożonej, Teresa zaczęła spisywać swoje duchowe przeżycia. Ostatnia część autobiografii, zwana „Rękopisem C”, powstaje podczas choroby. Gdy gruźlica uniemożliwia jej pisanie, dyktuje swoje wspomnienia jednej z sióstr. Po osiemnastu miesiącach umiera i choć zostawia po sobie notatki, wszystko wskazuje na to, że siostra Teresa, w której pogrzebie uczestniczyło niespełna 30 osób, zostanie zapomniana. Krótko po jej śmierci do pracy przystąpiły jej rodzone siostry, przygotowując wydanie autobiografii. Dokładnie rok po śmierci Teresy, 30 września 1898 roku, ukazało się pierwsze wydanie „Dziejów duszy”. Kilka miesięcy później, w maju 1899 roku, konieczne było wznowienie nakładu. W kolejnych latach książkę przełożono na kilka języków europejskich i Teresa zaczęła robić „międzynarodową karierę”. Dlaczego jej zapiski cieszyły się tak dużą popularnością?

Teresa potrafiła precyzyjnie opisać swoje wewnętrzne doświadczenia. Jej wyznania są pełne żaru i prostoty. Szczere, prawdziwe, autentyczne. Wymykają się z duchowego klimatu epoki, na której cieniem kładzie się strach, skupienie na błędach i grzechach. Wyznania nie są „przypudrowane”, choć zawierają sformułowania, które mogą razić. Taka była wrażliwość Teresy – czuła się kwiatkiem i piłeczką w rękach Jezusa. Opis swojej duchowej drogi, począwszy od wczesnego dzieciństwa i kluczowych momentów na drodze wiary, zamknęła w bardzo prostych obrazach. Czytelnikowi, nawet temu, który nie zna życia za murami klasztoru, łatwo odnaleźć się w jej doświadczeniu.

Kilka lat po śmierci Teresy „Dzieje duszy” są już bestsellerem – szacuje się, że dotąd sprzedano 500 mln egzemplarzy tej książki. Nikt jednak nie myślał o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego. Pierwszym, który zasugerował jego otwarcie, był ks. Thomas Taylor. W 1903 roku przybył do Lisieux, by przekonać siostry do swojej idei.

Teresa pisała także poezje i dramaty. – Przez lata pozostawały one właściwie nieznane – mówi Bernard Bonnejean, który w latach 70. XX wieku badał francuską poezję katolicką. – Gdy zacząłem badania, zdałem sobie sprawę, że w żadnej antologii poezji katolickiej nie można znaleźć twórczości Teresy. To skłoniło mnie do wytężonej pracy – dodaje, zaznaczając, że wśród wielu wierszy karmelitanki znajdują się prawdziwe literackie arcydzieła. O coraz większej popularności poezji Teresy świadczy m.in. wydana przed kilkoma laty płyta Natashy St-Pier. Dzięki swoim tekstom Teresa stała się znana na masową skalę.

Przyjaźń w okopach

Trop drugi wiedzie na… I wojnę światową. Konflikt, który wybuchł w 1914 roku, wstrząsnął całą Europą. W wielu francuskich wsiach i miasteczkach organizowano nabożeństwa dla wyruszających na front żołnierzy. Proboszczowie wręczali modlitewniki. Dołączano do nich obrazki z wizerunkiem Teresy, fragmentami „Dziejów duszy” i modlitwami przyszłej świętej. Z wojennego frontu do klasztoru z Lisieux zaczęła napływać korespondencja. Dlaczego młoda karmelitanka zdobywała serca żołnierzy?

Antoinette Guise-Castelnuovo, profesor historii, która przebadała korespondencję żołnierzy z karmelitankami z Lisieux, zwraca uwagę, że od 1884 roku święci patroni Francji, Marcin czy król Ludwik IX, odchodzili w zapomnienie. Nie byli wzywani podczas uroczystości publicznych, bo te zgodnie z prawem nie mogły już zawierać żadnych akcentów religijnych. Utorowało to drogę nowej, bardziej współczesnej postaci. Nie bez znaczenia był także rozwój fotografii. Wizerunek młodej dziewczyny przemawiał o wiele bardziej niż artystyczne wyobrażenia dawnych świętych. Poruszające były również opisy mężnego przeżywania przez Teresę cierpienia i choroby.

Przykład dzielnej „dziewczyny zza krat Karmelu” budował żołnierzy. W listach do Karmelu w Lisieux pisali o swoim oddaniu Teresie, nazywając ją „świętą walecznych żołnierzy” czy „małą siostrą w udrękach wojny”. Do listów często dołączone były kule z karabinów czy kaski przerobione na wota. – Doświadczenie z okresu I wojny światowej odegrało kluczową rolę w rozwoju kultu Małej Tereski – zaznacza Antoinette Guise-Castelnuovo. I dodaje, że wielu walczących przypisywało jej cudowne ocalenie i możliwość powrotu do domu.

Droga do dojrzałości

Trop trzeci to charakter przyszłej świętej, który odsłania się na kolejnych stronach autobiografii. Zauważyło to wielu teologów badających jej postać. Hans Urs von Balthasar z uznaniem mówił o jej wyjątkowej intuicji: „Teresa jest przede wszystkim geniuszem poznania siebie, najdoskonalszym psychologiem czasów nowożytnych”. Rzeczywiście, trudno znaleźć inne duchowe dzieło z tego okresu, w którym z taką precyzją opisane jest nie tylko doświadczenie duchowe, ale także droga do psychologicznej dojrzałości. W „Dziejach duszy” Teresa ujawnia złożoność i bogactwo swego charakteru, kreśli drogę od nadmiernie skupionego na sobie dziecka, zapatrzonego w swoje egoistyczne potrzeby, do dorosłości przeżywanej w dojrzały sposób. „Poznanie jej historii, świadectwa towarzyszącej łaski Pana i jej własnych wysiłków, budzi nadzieję nas wszystkich, którzy być może boleśnie doświadczamy ograniczeń wynikających z osobistej niedojrzałości psychologicznej oraz z braku dojrzałości naszych braci” – pisze Luis Jorge Gonzales, karmelita, który przebadał autobiografię Teresy pod kątem jej rozwoju psychicznego.

Czy pierwsi czytelnicy „Dziejów duszy” rozpoznawali w jej drodze samych siebie? Może to właśnie autentyczność młodej karmelitanki była tak bardzo pociągająca? „Praktyczne nauczanie Teresy pokazuje nam, jak my sami mamy rozumieć proces zmierzający do rozwoju otwartego na pełnię – pełnię, jaką się osiąga w jedności z Jezusem – tak jak stało się w przypadku Teresy” – pisze Luis Jorge Gonzales. „Piękno jej dojrzałej osobowości otwiera przed nami horyzont nadziei, że pragnienie pozytywnej zmiany osobowości może się ziścić, że nie zabraknie nam Bożej łaski, że nie poskąpił On nam także naturalnych zdolności do rozwoju (…). Teresa okazuje się niezrównanym wzorem na drodze rozwoju psychicznego, otwartego w swej pełni na Boga” – dodaje.

Święta powszechna

Trop czwarty wiedzie do Francji okresu międzywojennego. Teresa została ogłoszona błogosławioną w 1923 roku. Kilka lat wcześniej wydano książkę zawierającą liczne świadectwa cudów i łask, zwłaszcza tych, które opisywali powracający z frontu żołnierze. Podobnie jak „Dzieje duszy” i ta publikacja, wydrukowana w 22 tys. egzemplarzy, rozeszła się w błyskawicznym tempie.

Św JAN SANKANDER -KOCHAL MODLITWĘ BREWIARZOWĄ

Św. Jan Sarkander

Co to znaczy "opuścić wszystko i pójść za Chrystusem"?

WIARA

To nie jest najpierw decyzja woli, ale serca. Mogę opuścić wszystko i pójść za Jezusem tylko ze względu na Niego i na Jego zaproszenie. To On jest "sprawcą" naszego "chcenia i działania".

Słowo na dziś (Mk 10,28-31)

Z Ewangelii wg św. Marka: Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą». Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym. Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».

Komentarz do Ewangelii (30.05.2023)

Obraz: Jezus jest w drodze, pouczając uczniów i tych, którzy do Niego przychodzą. Oczyma wyobraźni zobaczę te sceny. Przyjrzę się okolicznościom tych spotkań, osobom. Posłucham tego, co mówią i co im odpowiada Jezus.

Myśl: Św. Piotr wyraża swego rodzaju zdziwienie. Uczniowie poszli za Panem. Usłyszeli Jego wezwanie i na nie odpowiedzieli. Poszli za Jezusem rezygnując ze wszystkiego. Stali się ubodzy i "maluczcy". Odkryli "skarb", dla którego warto było opuścić wszystko. Odkryli, że ubóstwo otwiera bramę do prawdziwego życia, do królestwa niebieskiego. Piotr wyraża zdziwienie, a jednocześnie podziw, uświadamiając sobie, że Bóg poprowadził ich w sposób, którego sobie nie wyobrażali i nie przewidywali.

Emocja: Opuścić wszystko i pójść za Chrystusem. To nie jest najpierw decyzja woli, ale serca. Mogę opuścić wszystko i pójść za Jezusem tylko ze względu na Niego i na Jego zaproszenie. To On jest "sprawcą" naszego "chcenia i działania" (por. Flp 2,13

Krótka biografia św. Jana Sarkandra (1576-1620)

L'OSSERVATORE ROMANO

L'Osservatore Romano 7/1995

DODANE 17.06.2004 00:00

Jan Sarkander był synem Grzegorza Macieja Sarkandra i Heleny z Góreckich. Urodził się 20 grudnia 1576 r. w Skoczowie w Księstwie Cieszyńskim. Był to okres nasilonych walk politycznych, społecznych i religijnych.

Po śmierci ojca 12-letni Jan Sarkander przeniósł się wraz z matką i rodzeństwem do Przybora na Morawach. Tam uczęszczał do szkoły parafialnej, a po jej ukończeniu w 1593 r. — do kolegium jezuickiego w Ołomuńcu. Przy tej szkole założył Drużynę Mariańską, której został przewodniczącym. Już wtedy odznaczał się nabożeństwem do Matki Boskiej i zapragnął nawiedzić klasztor oo. paulinów na Jasnej Górze.

8 czerwca 1597 r. zapisał się na wydział filozoficzny uniwersytetu ołomunieckiego, prowadzony przez jezuitów. Studia przerwał po dwóch latach, gdy w mieście z powodu «morowego powietrza», czyli zarazy zamknięto wszystkie szkoły. Kontynuował je w Pradze i tam w 1602 r. uzyskał stopień bakałarza, a po roku magisterium. Wtedy także postanowił zostać kapłanem.

W 1604 r. rozpoczął w Grazu studia teologiczne. Po pięciu latach otrzymał święcenia diakonatu z rąk kard. Franciszka Dietrichśteina, a trzy dni później, 22 marca 1609 r. w Brnie przyjął święcenia kapłańskie. W ciągu jedenastu lat pracował w sześciu parafiach, z których ostatnią był Holeszów. Jako holeszowski proboszcz był jednocześnie kapelanem zamkowym barona Władysława Popielą z Lobkovic.

Kiedy szlachta czeska, w większości protestancka, zbuntowała się przeciw Austrii, hetman Moraw baron Lobkovic i kard. Dietrichśtein, a także kanonicy ołomunieccy i liczni duchowni katoliccy zostali aresztowani, zaś jezuici wypędzeni. Jan Sarkander początkowo ukrywał się, a potem postanowił zrealizować swe dawne marzenie i nawiedzić sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej.

Po miesięcznym pobycie w klasztorze (1619 r.) udał się do Rybnika, do posiadłości barona Lobkovica, a jesienią do Krakowa. Wkrótce potem otrzymał list od barona, który prosił go o powrót na Morawy. W Holeszowie zastał garstkę parafian.

W lutym 1620 r. na Morawy wtargnęło wojsko polskie — lisowczycy, którzy pustoszyli majątki szlachty protestanckiej. Na wieść o tym, że zbliżają się do miasta, Sarkander zgromadził w swoim kościele prawie wszystkich mieszkańców, wśród których byli zarówno katolicy, jak i protestanci. Razem z nimi udał się w procesji eucharystycznej naprzeciw nadciągającym żołnierzom, wierząc, że uszanują Najświętszy Sakrament i nikogo nie skrzywdzą, l rzeczywiście, lisowczycy oszczędzili Holeszów i poszli dalej.

To wydarzenie stało się powodem oskarżenia ks. Jana Sarkandra przez protestantów o sprowadzenie polskiego wojska na Morawy. Wkrótce potem został pojmany i osadzony w więzieniu przy sądzie miejskim w Ołomuńcu. Zaczęły się przesłuchania, w czasie których samozwańczy sędziowie żądali, by przyznał się do winy i wyjawił tajemnicę spowiedzi św. hetmana Moraw barona Lobkovica. Jan Sarkander odpowiedział, że z najazdem lisowczyków nie miał nic wspólnego, a tajemnicy spowiedzi św. nigdy nie zdradzi. Pytania te były powtarzane podczas kolejnych przesłuchań, a milczenie oskarżonego próbowano złamać stosując coraz bardziej okrutne tortury.

Modląc się do końca, także za swoich oprawców, Sarkander godnie znosił straszliwe cierpienia. Szczególnie wiele wysiłku i pobożności wkładał w modlitwę brewiarzową. Kartki brewiarza przewracali mu odwiedzający go, a gdy nikogo nie było, czynił to sam za pomocą języka. Po czterech tygodniach od ostatniego przesłuchania, 17 marca 1620 r. zmarł na skutek doznanych obrażeń.

Jego beatyfikacji dokonał w 1859 r. Pius IX. Ciało Jana Sarkandra spoczęło wówczas w katedrze w Ołomuńcu.

Szerzej o życiu św. Jana Sarkandra i historii jego kultu pisze ks. Józef Budniak w książce «Jan Sarkander. Patron jednoczącej się Europy», Oficyna Wydawnicza 4K, Bytom-Cieszyn 1995

II CZYTANIE

LG tom III: Własne, str. 1194-1195
 

Z bulli beatyfikacyjnej błogosławionego papieża Piusa IX

 


Sługa Boży dał świadectwo prawdziwej wierze

 

Początki Kościoła były pełne chwały i godnym podziwu przykładem dla następnych pokoleń. Wtedy światło Ewangelii pociągnęło rozlicznych ludzi różnych narodowości, obyczajów i usposobień. Przyjmowali wiarę mężczyźni i kobiety, młodzieńcy i możni tego świata, a nie były im przeszkodą ani bogactwa, ani pochodzenie, ani uroki życia. A gdy groźbami i mękami chciano ich nakłonić do odstępstwa od wiary, stali mężnie w miejscu bojowania, odważni w mowie, z duszą nieskalaną, silniejsi od tych, którzy nad nimi się pastwili.

Następne wieki zachowały pamięć o ich czynach i przeświadczenie, że Chrystus dopomagał z nieba swoim męczennikom i swoich wyznawców wzmacniał w walce i podnosił na duchu. Wzory podobnego męstwa Bóg często wznawiał w swoim Kościele dla wykazania, że wiara w Niego napełnia serca hartem i mocą, a trudy doczesności ofiarnie podjęte prowadzą do nieśmiertelnego życia, bo nie otrzyma korony chwały ten, kto unika dobrego bojowania.

Na początku XVII wieku tej wierze dał świadectwo czcigodny sługa Boży, Jan Sarkander, proboszcz diecezji ołomunieckiej; nawet wrogów religii zdumiał, mężnie znosząc przeróżne katusze i nową palmą męczeństwa ozdobił Kościół katolicki. Odznaczał się nauką i pobożnością, jak przystało kapłanowi Bożemu, i tymi przymiotami wyposażony służył Panu i stawał w obronie Kościoła. W umacnianiu prawdziwej wiary mężny i wytrwały, wymowny, nieugięty, wzniecił przeciw sobie gniew przeciwników. Uknuto przeciw niemu zarzut rzekomej zdrady ojczyzny, wtrącono sługę Bożego do więzienia i wzięto na tortury. On jednak trwał mężnie wzywając pomocy niebios i nieustanną modlitwą się wzmacniał. Poszarpany i połamany, bez władzy w ciele, ale duchem silny, nie zaprzestał chwalić Boga. Żył jeszcze do 17 marca 1620 roku, w którym to dniu niezwyciężona jego dusza wyzwolona z więzów ziemi uniosła się do Chrystusa.

Ta szczególniejsza moc ducha w znoszeniu okropnych męczarni zjednała czcigodnemu słudze Bożemu niezwykłą cześć i sławę nie tylko w granicach Moraw, ale i w sąsiednich ziemiach. A Bóg nieśmiertelny zechciał licznymi cudami ozdobić pamięć tego męczennika i udowodnić jego świętość. Aby więc w tym czasie ucisku Kościoła wiernych umocnić w wierze przykładem tak podziwu godnego męstwa, powagą Naszą Apostolską zezwalamy, by czcigodny sługa Boży Jan Sarkander był nazwany mianem Błogosławionego i aby jego ciało i relikwie ku publicznej czci wiernych były wystawione.
 

RESPONSORIUM

2 Tm 4, 7-8; Flp 3, 8-10

W. W dobrych zawodach wystąpiłem, † bieg ukończyłem, wiarę zachowałem, * Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości.

K. Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa i udziału w Jego cierpieniach; mam nadzieję, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę do zmartwychwstania. W. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości.
 

MODLITWA
 

Módlmy się. Boże, Ty dałeś świętemu Janowi stałość w wyznawaniu prawdziwej wiary i w dochowaniu tajemnicy spowiedzi, † spraw, aby we wszystkich przeciwnościach umacniał nas jego przykład * i wspierała jego pomoc. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen

ŚWIĘTO MATKI KOŚCIOŁA 29.05

Szczęśliwa Dziewico, która porodziłaś Pana, błogosławiona Matko Kościoła, Ty strzeżesz w nas Ducha Twojego Syna, Jezusa Chrystusa.

Święto
Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła
 

Święto Maryi, Matki Kościoła, obchodzone w poniedziałek po uroczystości Zesłania Ducha Świętego, zostało wprowadzone do polskiego kalendarza liturgicznego 4 maja 1971 r. przez Episkopat Polski - za zgodą Pawła VI. Dzień ten został wybrany dlatego, że Zesłanie Ducha Świętego było początkiem działalności Kościoła. Jak podają Dzieje Apostolskie, w momencie Zesłania Ducha Świętego w Wieczerniku obecni byli wszyscy Apostołowie, którzy "trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego" (Dz 1, 14). Matka Najświętsza, Oblubienica Ducha Świętego, mocą którego w dniu Zwiastowania poczęła Jezusa Chrystusa, przeżyła w Wieczerniku wraz z Apostołami zstąpienie Ducha Miłości na Kościół. Od tej chwili Maryja, Wspomożycielka Wiernych i Matka Kościoła, towarzyszy Kościołowi w świecie.
Maryja jest Matką Kościoła. Tytuł ten dawali Matce Najświętszej teologowie już od początków dziejów Kościoła, a w ostatnim stuleciu papieże: Leon XIII, Jan XXIII i Paweł VI. Biskupi polscy złożyli Pawłowi VI Memoriał z gorącą prośbą o ogłoszenie Maryi Matką Kościoła i oddanie ponowne Jej macierzyńskiemu Sercu całej rodziny ludzkiej. Prymas Polski, kard. Stefan Wyszyński, w imieniu 70 biskupów polskich w dniu 16 września 1964 roku, podczas trzeciej sesji soborowej, wygłosił przemówienie, uzasadniając konieczność ogłoszenia Maryi Matką Kościoła. Powoływał się na doświadczenia naszego Narodu, dla którego Matka Chrystusowa, obecna w naszych dziejach, i zawsze przez nas wzywana, była ratunkiem, pomocą i zwycięstwem. Biskupi polscy zabiegali również bardzo o to, aby nauka o Matce Najświętszej została włączona do Konstytucji o Kościele, gdyż to podkreśla godność Maryi jako Matki Kościoła i Jej czynną obecność w misterium Chrystusa i Kościoła.
W 1968 r. Paweł VI potwierdził swoje orzeczenie o Matce Kościoła w Wyznaniu Wiary, w tzw. Credo Pawłowym. Episkopat Polski włączył wówczas do Litanii Loretańskiej nowe wezwanie: "Matko Kościoła, módl się za nami". Wniósł równocześnie prośbę do Stolicy Świętej, aby wezwanie to znalazło się w Litanii odmawianej w Kościele Powszechnym, i aby papież ustanowił Święto Matki Kościoła również dla całego Kościoła Powszechnego.

W poniedziałek po Zesłaniu Ducha Świętego obchodzimy Święto Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła. W tym roku po raz pierwszy – zgodnie z decyzją papieża Franciszka – jest to wspomnienie obowiązkowe obchodzone w całym Kościele katolickim w obrządku łacińskim. Dotąd było obchodzone tylko w Polsce i Argentynie.

Do polskiego kalendarza liturgicznego Święto Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła zostało wprowadzone 4 maja 1971 r. przez Konferencję Episkopatu Polski za zgodą papieża Pawła VI.

Przypominamy  >>List Konferencji Episkopatu Polski z 1971 r.

BISKUPI POLSCY OGŁASZAJĄ W POLSCE ŚWIĘTO MARYI MATKI KOŚCIOŁA
(4 V 1971)

Umiłowane Dzieci Boże!

Episkopat polski z dniem dzisiejszym ogłasza wiernym święto Maryi, Matki Kościoła, które ma być w diecezjach Polski obchodzone co roku, w poniedziałek po uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Dzień ten został wybrany dlatego, że Zesłanie Ducha świętego było początkiem działalności Kościoła.

Jak podają Dzieje Apostolskie, w momencie Zesłania Ducha Świętego, w Wieczerniku obecni byli wszyscy Apostołowie, którzy „trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego” (Dz 1,14). Matka Najświętsza, Oblubienica Ducha Świętego, mocą którego w dniu Zwiastowania poczęła Jezusa Chrystusa, przeżyła w Wieczerniku wraz z Apostołami zstąpienie Ducha Miłości na Kościół. Od tej chwili Maryja, Wspomożycielka Wiernych i Matka Kościoła, towarzyszy Kościołowi, Słuszną jest więc rzeczą, aby każdego roku, zaraz po uroczystościach Zielonych Świątek, przypominać związek Kościoła z Matką Chrystusową.

W soborowej Konstytucji o Kościele czytamy: W swojej apostolskiej działalności Kościół słusznie ogląda się na Tę, co zrodziła Chrystusa, który po to począł się z Ducha Świętego i narodził się z Dziewicy, aby przez Kościół także w sercach wiernych rodził się i wzrastał (KK nr 65).

Starania Biskupów polskich o ogłoszenie Maryi Matką Kościoła

Maryja jest Matką Kościoła. Tytuł ten dawali Matce Najświętszej teologowie już od początków dziejów Kościoła, a w ostatnim stuleciu papieże : Leon XIII, Jan XXIII i Paweł VI.
Biskupi polscy złożyli Ojcu świętemu, Pawłowi VI Memoriał, z gorącą prośbą o ogłoszenie Maryi Matką Kościoła i oddanie ponowne Jej macierzyńskiemu Sercu całej Rodziny ludzkiej. Prymas Polski imieniem 70 Biskupów polskich w dniu 16 września 1964 roku, podczas trzeciej sesji soborowej, wygłosił przemówienie, uzasadniając konieczność ogłoszenia Maryi Matką Kościoła, szczególnie w chwili obecnej, w której dręczona i zagrożona ludzkość tak bardzo potrzebuje Matki. Powoływał się na doświadczenia naszego Narodu, dla którego Matka Chrystusowa, obecna w naszych dziejach, i zawsze przez nas wzywana, była ratunkiem, pomocą i zwycięstwem. Biskupi polscy zabiegali również bardzo o to, aby nauka o Matce Najświętszej została włączona do Konstytucji o Kościele, gdyż to podkreśla godność Maryi, jako Matki Kościoła i Jej czynną obecność w misterium Chrystusa i Kościoła.

Tak się też stało. Nauka o Matce Najświętszej weszła do Konstytucji Dogmatycznej o Kościele, a Ojciec Święty przychylając się do próśb Biskupów polskich, ogłosił Maryję Matką Kościoła. Uczynił to w Bazylice Watykańskiej, dnia 21 listopada 1964 roku, na zakończenie III Sesji Soboru i powierzył Jej cały rodzaj ludzki. Oto Jego słowa: Ku chwale więc Najświętszej Maryi Panny, oraz ku naszej radości, ogłaszamy Najświętszą Maryję Pannę Matką Kościoła, czyli całego Ludu chrześcijańskiego, zarówno wiernych, jak i pasterzy, którzy wszyscy zwą Ją swą Matką najmilszą. Ustanawiamy również, aby odtąd cały lud chrześcijański oddawał Matce Boga pod tym właśnie najmilszym Imieniem jeszcze większą cześć i do Niej zanosił swe prośby… Twemu Niepokalanemu Sercu powierzamy, o Bogurodzico Dziewico, całą ludzkość! Padło oficjalne oświadczenie: Kościół ma Matkę! Matka Chrystusowa jest Matką naszą. Radość Ojców Soboru była nieopisana. Można ją porównać tylko z radością, jaką wywołało na Soborze Efeskim w roku 431 ogłoszenie dogmatu o Boskim Macierzyństwie Maryi.

Na zakończenie Roku Wiary (w czerwcu 1968 roku), Ojciec Święty potwierdził swoje orzeczenie o Matce Kościoła w Wyznaniu Wiary, w tzw. Credo Pawłowym które w Polsce wielokrotnie było później powtarzane.

Episkopat Polski włączył nowe wezwanie do Litanii Loretańskiej : „Matko Kościoła, módl się za nami”. wniósł równocześnie prośbę do Stolicy Świętej, aby wezwanie to znalazło się w Litanii odmawianej w Kościele Powszechnym, i aby Papież ustanowił Święto Matki Kościoła również dla całego Kościoła Powszechnego. Na razie Stolica Święta zezwoliła na wprowadzenie Święta Matki Kościoła w Polsce, które z radością będziemy jutro po raz pierwszy obchodzili, Ufamy, że w niedługim czasie, będzie ono rozszerzone na cały Kościół powszechny.

Wdzięcznym sercem zwracamy się ku Ojcu Świętemu Pawłowi VI, ale z największą wdzięcznością musimy się dzisiaj zwrócić ku samemu Chrystusowi, który Matkę swoją uczynił Matką naszą i Matką całego Kościoła. Wszak jest faktem, że Zbawiciel świata ogłosił Maryję Matką Kościoła, gdy z Krzyża Kalwaryjskiego skierował do Jana słowa, których treść ma za sobą na wieki powagę Konającego Jezusa Chrystusa: „Oto Matka twoja”. Jeśli więc biskupi polscy zabiegali podczas Soboru i zabiegają obecnie o kult Maryi jako Matki Kościoła, to spełniają wolę Chrystusa wyrażoną Przezeń w chwili, gdy przez krwawą ofiarę na Krzyżu zbawiał świat.

Co stało się na Kalwarii ?

Przenieśmy się teraz myślą na wzgórze Kalwaryjskie. Zbawiciel oddaje swego Ducha Ojcu. Ale umierając, zaczyna żyć we wszystkich, którzy patrzą z ufnością ku Jego Krzyżowi. Z otwartego boku Zbawcy wychodzi Kościół, który ogarnia całą Rodzinę człowieczą. Gdy umiera fizycznie ciało Chrystusa, zrodzone z Maryi Dziewicy, rodzi się wielkie, Mistyczne Ciało, wyprowadzone z Jego boku, Kościół święty. Chrystus stoi odtąd na czele wielkiej rzeszy Dzieci Bożych Pierworodny wszelkiego stworzenia. „A pod Krzyżem Jezusowym stała Matka Jego…” Ona rozumie dzieło, które się dokonuje. Wie, po co stoi Krzyż i dlatego Ona trwa pod Krzyżem. Wie, że Jej Macierzyństwo wobec Chrystusa nie kończy się z chwilą śmierci Zbawiciela, ale rozszerza się na wszystkie członki Jego Mistycznego Ciała, na wszystkie odkupione Dzieci Boże. Matka Jezusa z Nazaretu staje się Matką Wielkiego Chrystusa, Matką Kościoła, Matką odkupionej Rodziny człowieczej.

Matka Kościoła w Misterium Chrystusa i Kościoła

Umiłowane Dzieci Boże ! Teraz lepiej rozumiemy, dlaczego Sobór naukę o Matce Najświętszej umieścił w konstytucji Dogmatycznej o Kościele. Nie da się bowiem oddzielić Matki od Syna, nie tylko w dziejach życia Chrystusa na ziemi, ale także w dziejach Jego Kościoła. Oni zawsze są razem od momentu Zwiastowania i Wcielenia, poprzez Kalwarię i Wieczernik Zielonych Świąt, po wszystkie czasy. Dlatego nauka o Bogurodzicy została włączona do nauki o Kościele.

Sobór Watykański II wyjaśnia w Konstytucji Dogmatycznej o Kościele zadanie Maryi w misterium Chrystusa i Jego Kościoła. Maryja jest związana z Chrystusem, a równocześnie z Jego Kościołem. Związana jest z Kościołem przez swoje Boskie Macierzyństwo, jest bowiem Matką Boga-Człowieka, Założyciela Kościoła. Związana jest z Kościołem również przez to, że Chrystus, umierając oddał Jej odkupioną ludzkość. Rodzący się na Krzyżu Kościół święty, w swym niemowlęcym okresie potrzebował Matki. Od razu Ją też otrzymał : „Oto Matka twoja”. Jak Słowo Wcielone potrzebowało Matki, tak i Chrystus, żyjący w Kościele musi być związany z Matką swego człowieczeństwa. Taka prawda o Kościele jest dopiero w pełni teologiczna ! Zmysł katolicki Soboru doprowadził do tego, że nauka o Maryi została włączona do nauki o Kościele tak że nie można nawet myśleć o Kościele bez Matki Kościoła. Kościół Chrystusowy jest zarazem Maryjny. Dzieje Kościoła są dziejami Boga Człowieka i Jego Matki, pełniących razem każde w swoim zakresie niezbędne zadanie zbawcze wobec ludzkości.

Świat współczesny zapragnął na nowo zobaczyć Kościół. Sobór Watykański II przypomniał ludzkości, że Kościół to żyjący i działający Chrystus, z którym z woli Ojca od początku współdziałała Matka Boga-Człowieka, Maryja. W ramionach Tych Dwojga Jezusa i Maryi znajduje się Lud Boży: papież, biskupi, kapłani, zakony, cała Hierarchia i świeccy rodzice, młodzież, dziatwa. Maryja nie jest tylko postacią historyczną, która wypełniła już swoje zadanie. Ona żyje w Kościele działa z Chrystusem w dziele Odkupienia Rodziny ludzkiej.
Kiedyś, gdy podważana była Boskość Jezusa Chrystusa, został ogłoszony na Soborze w Efezie dogmat o Boskim Macierzyństwie Maryi. Matka przypomniała Boską Osobę Syna, Jezusa Chrystusa. Obecnie Maryja ogłoszona Matką Kościoła, wskazuje również na żyjącego w Kościele Chrystusa. Pomaga nam zrozumieć że Kościół, którego jest Matką, to żyjący na ziemi Jezus, w Głowie i w członkach. Ułatwia nam zrozumienie tajemnicy Kościoła, jako wielkiego Mistycznego Ciała Jej Syna, którego jesteśmy członkami.

Matka Kościoła Matką moją!

Będziemy teraz snuli dalej myśli, w wymiarze osobistym. Matka Kościoła jest w szczególny sposób Matką moją. Bo przecież ja jestem cząstką Chrystusowego Ciała, jestem Kościołem Bożym. Ogłoszenie święta Matki Kościoła, to ogłoszenie święta mojej Matki i przypomnienie, ja mam taką Matkę. Już nie jestem sam. Czy moja ziemska matka żyje, czy nie, mam Matkę, która nie umiera, zawsze jest przy mnie obecna, czujna, służąca mi całą mocą swego Macierzyńskiego Serca, jednocząca mnie z Boskim swym Synem, a moim Bratem, Jezusem Chrystusem.

Z masztu Krzyża powiedział do Niej Jezus, pokazując na Jana, na Kościół, na całą ludzkość, na mnie… „Oto syn Twój”. Przecież to Matka Jezusowa, a teraz Matka Kościoła i całego Ludu Bożego i Matka moja. Zostaje oddana rzeszy, wszystkim ludziom i… mnie. Już nie będzie miała spokojnej chwili. Ludzie będą się do Niej zwracać w swych potrzebach, we wszystkich chwilach życia. Sam Bóg wskazuje nam: Patrzcie na Nią. Idźcie do Niej ! Ona wam pomoże ! Ona wszystkiemu zaradzi. Ona da wam Jezusa błogosławiony Owoc żywota swojego.

Taka Matka jest potrzebna współczesnemu światu, do Niej ludzie zwracają swoje oczy i serca, za taką tęsknię i ja. Taka Matka trwać będzie w Kościele Chrystusowym zawsze wrażliwa na innych, oddana całkowicie służbie w miłości. Taka trwać będzie pod krzyżem każdego dziecka Bożego, odkupionego Krwią Chrystusa.

Tęsknota ludzkości za Matką

 wiatu współczesnemu potrzeba matki. Ludzkość dzisiejsza tęskni da matki bardziej niż kiedykolwiek. W epoce „cudów” techniki, podróży kosmicznych i księżycowych wypraw potrzebny jest cud serca. Żywym ludziom nie wystarczą stalowe maszyny: żywi ludzie mają dość zaciśniętych pięści, nienawiści i wojen tęsknią do macierzyńskiego serca, do miłości, dobroci, życzliwości i szacunku jednych dla drugich. Wszyscy zaczynamy tęsknić do „ludzkiego” człowieka i „ludzkiej” kultury. Pragniemy, aby człowiek liczył się więcej niż maszyna i produkcja, aby wszyscy uznali, że najważniejszy jest człowiek. Jak dla prawdziwej matki najważniejsze jest jej dziecko, a tym bardziej jest kochane, im bardziej jest upośledzone, tak Rodzina ludzka musi nauczyć się szanować, kochać i ochraniać najbiedniejsze swe dzieci.

Gdzież szkoła takiej miłości? W macierzyńskich ramionach Matki Jezusowej, Matki Kościoła, Matki Rodziny człowieczej. Ona czuwa nad naszą wiarą i życiem z wiary, którego prawem naczelnym jest miłość, wymagająca nieraz ofiary z siebie na rzecz innych.

Przykładem takiej miłości jest życie i śmierć Ojca Maksymiliana Kolbe, jednego z największych czcicieli Maryi. Ten „szaleniec Niepokalanej”, wychowany w Maryjnej „szkole” miłości ku braciom, oddał życie za drugiego człowieka w obozie Oświęcimskim. Oto jak wielki jest macierzyński wpływ Matki Chrystusowej i Matki naszej na kształcenie takich stosunków między ludźmi, które są przedmiotem największych tęsknot współczesnej ludzkości.

Aby kultura była ludzka, nie może w niej zabraknąć elementu macierzyńskiego. „Mężczyzną i niewiastą” stworzył Bóg człowieka i do obojga powiedział : „Czyńcie sobie ziemię poddaną”. Gdy zabraknie wartości ducha kobiecego w rodzinie, w narodzie, w świecie, „ludzkość” staje się „nieludzka”.

Poganiejący świat współczesny rzuca cienie swego myślenia także na kobietę. Nie chce w niej widzieć matki życia, wystarcza mu, że jest kobietą, Nawet lęka się tego, aby kobieta została matką. Rodzi się groza wynaturzenia kobiety. Obok awansu społecznego, obserwujemy równocześnie poniżenie współczesnej kobiety.

Skutki tego są aż nazbyt widoczne u nas w Polsce, kraju, gdzie dotychczas kobietę-matkę otaczano wielką czcią. Wmówiono w kobietę, że jej szczęściem jest uwolnienie się od macierzyństwa. Doszło do tego, że musimy organizować specjalną „Krucjatę miłości” w obronie zagrożonego już dziś życia Narodu.

Trzeba więc dzisiaj przywrócić godność matki i macierzyństwa. Idzie o to, aby kobieta wszędzie, na każdym odcinku życia w rodzinie, w pracy zawodowej, społecznej, publicznej działała na sposób właściwy, po macierzyńsku. Trzeba dziecku, które ma prawo do istnienia, do domu, do miłości przywrócić matkę. Trzeba przywrócić świadomość posiadania Matki naszemu Narodowi, Kościołowi, Rodzinie ludzkiej . Może wtedy nieludzki świat stalowych potęg, zamieni się w świat prawdziwie ludzki, którego prawem będzie miłość, nie groza i lęk !

W takim czasie Ojciec święty z natchnienia Ducha Świętego ogłasza Maryję Matką Kościoła, a Episkopat Polski ustanawia obecnie jej święto, przypominając wszystkim Chrystusowe słowa: „Oto Matka twoja”. Dzięki temu cześć Maryi, jako Matki Chrystusa historycznego i eucharystycznego, opatrznościowo wzrasta: oto czcimy Maryję również jako Matkę Chrystusa Mistycznego, Matkę Kościoła, ustanowionego również przez Boga dla zbawienia całej ludzkości. Kościół od dawna ukazywał Maryję, jako Matkę z Dziecięciem w ramionach, Matkę karmiącą. Obraz Matki Bożej z Dziecięciem na ręku, obraz Boga-Człowieka przy piersi macierzyńskiej, zawsze był znakiem kultury chrześcijańskiej i chrześcijańskiego humanizmu. Ale teraz Kościół całą Rodzinę ludzką przygarnął do macierzyńskiego serca Matki Boga Człowieka, ogłaszając Ją Matką Kościoła. w ten sposób spełniają się tęsknoty ludzkie za Matką, za macierzyńskim sercem, za dobrocią i miłością.

Zakończenie

Niech więc wdzięczność i radość przepełnia nasze serca, że obchodzimy dziś święto Matki Kościoła. Polska czyni to jedna z pierwszych wśród narodów chrześcijańskich. To pierwszeństwo przyjmijmy jako szczególną łaskę i nagrodę za wierność i miłość Narodu do Maryi. Oddani w niewolę Jej macierzyńskiej miłości, za wolność Kościoła, mając poprzez całe dzieje tak liczne dowody Jej opieki i pomocy z ufnością przedstawiamy Matce Kościoła wszystkie jego potrzeby.

W ogniach miłości Ducha Świętego, rządzącego Kościołem, głosimy Wam, Bracia i Siostry, radość bardzo wielką : Kościół ma Matkę ! Dzieci Kościoła mają Matkę! Wołajmy więc do Maryi: Okaż się nam Matką Okaż się Matką Kościoła w Ojczyźnie naszej i w całym świecie ! Amen.

Jasna Góra, dnia 4 maja 1971 r.
125 Konferencja Episkopatu Polski

+ Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski
 i wszyscy Biskupi 

©

Siedem rad wyjątkowych Mamy wybitnych Polaków

Rodzina Wyszyńskich

Rady mamy są bardzo ważne w życiu człowieka, chociaż czasami bywają niedoceniane przez dzieci za jej życia. A co radziły mamy siedmiorga wybitnych Polaków? Warto je nieco poznać, skoro ich dzieci wyrosły na porządnych ludzi.

1.    Marianna Popiełuszko: Odpowiadaj dobrem na zło!
„Pierwsze wskazówki i pierwsze seminarium to on miał w domu” – powiedziała kiedyś Marianna Popiełuszko, mama bł. ks. Jerzego. Syn znany jest przede wszystkim z życia zasadą: zło dobrem zwyciężaj. Trudno przypuszczać, żeby przyszły męczennik był zdolny do wcielania jej w życie, gdyby nie wartości wyniesione z domu. Po tragicznej śmierci syna Marianna przebaczyła jego mordercom.

2.    Emilia Wojtyła: Szanuj życie nienarodzone bardziej niż własny komfort!
Wielu wskazuje na to, że jednoznaczne nauczanie Jana Pawła II o nienaruszalności życia już od poczęcia oparte było na wartościach wyniesionych z domu rodzinnego: gdyby nie decyzja matki przyszłego papieża, że urodzi dziecko mimo zagrożenia, Karol Wojtyła mógłby w ogóle nie przyjść na świat. Papież Polak wyznał kiedyś, że nauczył się znosić cierpienie od matki, która po jego narodzinach już nie wróciła do pełni zdrowia. Dla niej ważniejsze było życie dziecka, niż jej własne zdrowie, a nawet życie.

3.    Julianna Wyszyńska: Patrz szerzej i głębiej!
Znane są słowa chorej mamy kard. Stefana Wyszyńskiego, która mówiła do syna: „Ubieraj się, ale nie tak, inaczej się ubieraj…”. Z pozoru błaha rada, po latach została uznana za życzenie matki, aby Stefan został księdzem. Matka Prymasa radzi, aby nie skupiać się tylko na tym, co wydaje się oczywiste, ale poprzez proste porównania przekazywać to, co naprawdę wartościowe w dalszej perspektywie.

4.    Marianna Kolbe: Rozwijaj i wykorzystuj dane Ci talenty!
Mama słynnego męczennika z Oświęcimia o. Maksymiliana Kolbego to barwna postać. Jako furtianka u felicjanek w Krakowie dała się poznać jako osoba zaradna życiowo – umiała załatwiać wiele spaw w tym samym czasie. Jej syn znany jest również jako człowiek praktyczny, który wiele spraw organizował i realizował na szeroką skalę. Przypadek? A może nauka wyniesiona z domu? 

5.    Marianna Kowalska: Pamiętaj o potrzebujących!
„Nieustannie składam Bogu dzięki za takich rodziców” – to słowa św. s. Faustyny Kowalskiej. Jej mama, Marianna, została zapamiętana przez znajomych jako osoba chętnie dzieląca się z innymi: „Matka św. Siostry Faustyny, kiedy piekła chleb, a czyniła to zazwyczaj na początku tygodnia – zawsze miała kromkę pachnącego pieczywa dla przechodzących drogą dzieci” – wspominali. Może ten słynny moment, kiedy do świętej przyszedł Jezus pod postacią ubogiego młodzieńca, a ta nakarmiła Go, to wcielone w życie wspomnienie z dzieciństwa?

6.    Maria Hlond: Wykonuj swoje obowiązki „poważnie i ochoczo”!
„Otwarłaś przed nami szeroko drogę do szczęścia, boś nas wychowała nie do pieszczot i wygód, lecz do hartu i pracy i nauczyłaś nas kochać obowiązek, a powinność spełniać poważnie i ochoczo” – pisał ks. August Hlond do matki, donosząc jej o nominacji kardynalskiej. O mamie Prymasa niewiele wiemy, ale pewne jest, że była osobą, która kładła nacisk na dobre spełnianie swoich obowiązków. Jak widać, już jako kardynał jej syn August miał jej rady w sercu i pilnie wypełniał z dużym pożytkiem dla Kościoła i państwa.

7.    Ewa Felińska: Pamiętaj o sprawach najważniejszych!
Mama arcybiskupa warszawskiego św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego jest autorką „Wspomnień z Syberii”. Była znaną działaczką przeciwko rosyjskiemu zaborcy, za co trafiła właśnie na Syberię. Dbała o to, aby jej dzieci od najmłodszych lat kierowały swoje myśli i pragnienia ku temu, co najważniejsze. Zygmunt tak ją wspominał: „z miłością macierzyńską śledziła wszystkie odcienie mego charakteru, i w każdej myśli przelotnej, w każdym słowie, w każdym uczynku wnet odkryje dobrą lub złą stronę, a znając moje skłonności, wnet daje rady, które bez namysłu można przyjmować, bo pochodzą z życzliwości prawdziwej, z serca”.

A jakie są rady naszych Mam? Czy o nich pamiętamy…?

WEŹ UDZIAŁ W REKOLEKCJACH . JEST TO WIELKA SZANSA DLA CIEBIE ! ! MAJ NOWA KULTURA Praca własna przed spotkaniem/ WEŹ UDZIAŁ W OAZIE REKOLEKCYJNEJ 2023 WAKACJE TURNUS DO WYBRANIA .

Rekolekcje 2023 – zapisy-   https://zapisy.oaza.   warszawa.pl/

Zapisy i nowa aplikacja!

Zapisy na tegoroczne rekolekcje wakacyjne dla uczestników i animatorów już rozpoczęte i potrwają do 27. maja! Aby wybrać swoją oazę przejdź do naszej nowej aplikacji internetowej:

Aplikacja do zapisów ???? https://zapisy.oaza.warszawa.pl/

System Obsługi Rekolekcji to nowa platforma do zapisów na rekolekcje młodzieżowe w naszej diecezji. Aplikacja jest przejrzysta i prosta w obsłudze, a jej głównym zadaniem jest ułatwienie procesu zapisów na rekolekcje. Czy wiesz, że od teraz za rekolekcje będziesz mógł zapłacić BLIKiem? ????

Jak skorzystać z aplikacji SOR?

Staramy się, aby wszystko działało sprawnie, lecz dopiero zaczynamy pracę z aplikacją. Wszystkie trudności spróbujemy rozwiązać w jak najkrótszym czasie.

Program oaz

TURNUS I (27.06-13.07)

brak oaz 15-todniowych

KODA (po 2 st. ONŻ) – 30.06-11.07

TURNUS II (14-30.07)

ODB (4-6 klasa) (Rajcza) [brak miejsc]

ODB (4-6 klasa) (Jodłowa)

OND (7-8 klasa)

1 st. ONŻ

Rekolekcje Tematyczne (po 1 st. ONŻ) [ODWOŁANE]

ORAE (po 1 st. ONŻ) – 15.07-22.07

TURNUS III (04-20.08)

OND (7-8 klasa)

1 st. ONŻ

2 st. ONŻ – 10-26.08

3 st. ONŻ – 13-29.08

Jeśli z jakichś powodów nie możesz jechać na 3 st. ONŻ (i w każdym innym wypadku też), jesteś jak NAJSERDECZNIEJ zaproszony na KODA.

Program COM 2023
PIĄTEK 26.05.2023
Kolacja (we własnym zakresie)
20.00 Eucharystia połączona z nieszporami (dolny kościół)
SOBOTA 27.05.2023 – DZIEŃ DIAKONII
Śniadanie (we własnym zakresie)
8.00 Jutrznia
10.00 Celebracja sakramentu pokuty (dolny kościół)
12.00 Otwarcie wystawy o ks. Franciszku Blachnickim (przed dolnym kościołem)
12.30 Dzielenie się słowem Bożym w grupach
13.30 Obiad
WIGILIA NIEDZIELI PIĘĆDZIESIĄTNICY
15.30 Przygotowanie do Eucharystii
16.00 Uroczysta Msza Wigilijna (miejsce jest uzależnione od pogody)
Kolacja (we własnym zakresie)
19.00 I Nieszpory – z błogosławieniem nowych członków stowarzyszenia Diakonia
20.30 Wielka wigilia modlitewna – NIECH ZSTĄPI DUCH TWÓJ!
NIEDZIELA PIĘĆDZIESIĄTNICY 28.05.2023 – DZIEŃ ANIMATORA
Śniadanie (we własnym zakresie)
8.30 Jutrznia z błogosławieniem animatorów
10.45 Przygotowanie Eucharystii
11.00 Zgromadzenie Eucharystyczne z rozesłaniem oaz
13.00 Obiad
19.00 II Nieszpory
PONIEDZIAŁEK 29.05.2023 – DZIEŃ MODERATORA
7.30 Jutrznia
8.00 Śniadanie
9.00 Kolegium Moderatorów
12.30 Zgromadzenie Eucharystyczne
Odnowienie Aktu Oddania Ruchu Niepokalanej, Matce Kościoła
14.00 Obiad

KLAUZULA INFORMACYJNA dotycząca przetwarzania danych osobowych
w Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Warszawskiej
Stosownie do Dekretu ogólnego w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych
osobowych w Kościele katolickim, wydanym przez Konferencję Episkopatu Polski, w dniu 13 marca 2018 r.,
podczas 378. Zebrania Plenarnego w Warszawie, na podstawie kan. 455 Kodeksu Prawa Kanonicznego,
w związku z art. 18 Statutu KEP, po uzyskaniu specjalnego zezwolenia Stolicy Apostolskiej z dnia 3 czerwca
2017 r., dalej: „Dekret”, przekazujemy następujące informacje:
1. Administratorem Pani/Pana danych osobowych jest Stowarzyszenie „Diakonia Ruchu
Światło-Życie Archidiecezji Warszawskiej”, z siedzibą w Warszawie, przy ulicy Grójeckiej
38, 02-314 Warszawa (dalej: „Administrator”).
2. Pani/Pana dane będą przetwarzane wyłącznie w celu:
a. organizacji i prowadzenia rekolekcji Ruchu Światło-Życie oraz pracy w ciągu roku
w Ruchu Światło-Życie,
b. informowania o bieżących wydarzeniach Ruchu Światło-Życie,
c. prowadzenia bazy członków, animatorów i odpowiedzialnych w Ruchu Światło-Życie
w Diecezji Warszawskiej.
3. Administrator będzie przetwarzał następujące kategorie Pani/Pana danych osobowych:
a. dane osobowe (np. imię i nazwisko, data urodzenia),
b. dane kontaktowe (np. numer telefonu, adres korespondencyjny, adres e-mail),
c. informacje o stanie zdrowia
d. informacje o przeżytych rekolekcjach,
e. informacje o przynależność do określonej diakonii lub o gotowości do określonej posługi
(muzycznej, liturgicznej, itp.),
f. informacje o wspólnocie, do której Pani/Pan należy,
g. dane o członkach rodziny,
h. informacje o przynależności do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
4. Podstawę prawną przetwarzania stanowi w tym przypadku art. 7 ust. 1 pkt 1 Dekretu, czyli
Pani/Pana zgoda. Administrator będzie przetwarzał Pani/Pana dane do czasu cofnięcia
Pani/Pana zgody, przy czym zgodę może Pan/Pani cofnąć w dowolnym momencie.
5. Dostęp do Pani/Pana danych osobowych wewnątrz struktury organizacyjnej Administratora
będą mieć wyłącznie upoważnieni przez Administratora pracownicy/współpracownicy i tylko
w niezbędnym zakresie. Pani/Pana dane osobowe mogą być ujawniane przez Administratora
odbiorcom poza strukturą Administratora - odbiorcami Pani/Pana danych osobowych mogą
być:
a. Parafia, do której Pani/Pan należy,b. Wspólnota, do której Pani/Pan należy,
c. Centrum Ruchu Światło-Życie,
d. Krajowe struktury Diakonii, w których Pani/Pan posługuje lub zamierza posługiwać.
6. W związku z przetwarzaniem Pani/Pana danych osobowych przez Administratora,
przysługują Pani/Panu następujące prawa:
a. prawo dostępu do danych osobowych, w tym uzyskania kopii danych,
b. prawo do sprostowania lub uzupełnienia danych osobowych,
c. prawo żądania usunięcia danych osobowych w przypadkach przewidzianych prawem,
d. prawo wniesienia żądania ograniczenia przetwarzania danych osobowych,
e. prawo wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania danych osobowych.
7. W przypadkach uznania, iż przetwarzanie przez Administratora Pani/Pana danych osobowych
narusza przepisy Dekretu, przysługuje Pani/Panu prawo do wniesienia skargi do organu
nadzorczego (Kościelny Inspektorat Danych Osobowych).
8. Pani/Pana dane osobowe nie będą przetwarzane w sposób zautomatyzowany, który mógłby
skutkować zautomatyzowanym podejmowaniem decyzji, w tym decyzji opartych
na profilowaniu.
9. Pani/Pana dane osobowe nie będą przekazywane do odbiorców znajdujących się poza
terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

MAJ NOWA KULTURA
Praca własna przed spotkaniem
Ks. Franciszek Blachnicki, Oaza Rekolekcyjna Diakonii Ruchu Światło-Życie.
Podręcznik
Właściwa droga jest taka: stawiając na pierwszym miejscu sprawę przemiany wewnętrznej
człowieka przez Boga, dzięki kierowaniu człowieka ku Bogu, stawiając na pierwszym
planie wartość komunii jako osobowego zjednoczenia z drugim człowiekiem, wartość
wspólnoty wynikającej z kontaktu z Bogiem, nie ogranicza się zadań człowieka, chrześcijanina
tylko do tych wymiarów, ale głosi się, że człowiek nowy, wchodzący w nową wspólnotę z
Bogiem i braćmi, musi także tworzyć nową kulturę, to znaczy musi podejmować wszelkie
wysiłki dla przekształcania, budowania nowego, lepszego świata. Ten nowy człowiek nie
stawia przy tym żadnych granic swoim dążeniom; chce żeby wszystko w świecie, wszystko, co
człowiek tworzy – było przeniknięte naczelnymi wartościami, jakimi są: nowy człowiek i nowa
wspólnota. To jest koncepcja nowej kultury, którą w Ruchu Światło-Życie przyjmujemy jako
element naszego ideału i naszego programu. Tę myśl wyraża symbol nowej kultury. Z zasady
„Fos-Zoe” (Światło-Życie) - podporządkowania życia ludzkiego wymaganiom prawdy i życia
Bożego - wyrasta najpierw nowy człowiek (symbol „Fos-Zoe” w kręgu - we wnętrzu człowieka
tworzy się ta nowa rzeczywistość), ten nowy człowiek tworzy z innymi ludźmi nową wspólnotę
(w symbolu: krąg splecionych rąk). To są dwie wartości naczelne: nowy człowiek i nowa
wspólnota. Obie można sprowadzić do wspólnego mianownika, którym jest wartość komunii:
osobowego zjednoczenia z Bogiem i z innymi ludźmi. Ta wartość naczelna musi promieniować
(stąd w symbolu promieniowanie). Nowa kultura oznacza przenikanie wszystkich dziedzin
życia wartościami nowego człowieka i nowej wspólnoty.
Budowanie kultury jest procesem, który zaczyna się wewnątrz człowieka, od jego odnowy,
przemiany - od wychowania nowego człowieka. Nowy człowiek nie może być jednak samotny.
Tylko wtedy będzie on nowym człowiekiem, kiedy będzie człowiekiem komunii - wspólnoty z
innymi ludźmi.
Jeszcze zwróćmy uwagę na przymiotnik "nowy" w wyrażeniach "nowy człowiek", "nowa
wspólnota", "nowa kultura". Jest on zaczerpnięty z Pisma świętego. Nie chodzi o nowość w
znaczeniu "nowoczesność". Ludzie dzisiejsi są często zafascynowani tą nowością; chcieliby,

żeby wszystko było nowe, to znaczy inne w stosunku do tego, co było przedtem, dawniej; z
pewną pogardą patrzą na rzeczy już przedawnione (na Zachodzie np. książki wydane przed
trzema laty są już uważane za nieaktualne, a wszyscy rzucają się na to, co najnowsze). Objawia
się wszędzie jakaś żądza nowości. Stawia się znak równości pomiędzy "nowy" a "lepszy",
"doskonalszy", zakładając, że to co nowsze, musi być doskonalsze od tego, co było przedtem.
U podstaw takiej oceny leży jakieś bezgraniczne zaufanie do idei ewolucji, postępu. Głosi się
hasła postępu we wszystkich dziedzinach życia; głosi się teorię ewolucji, która mówi, że
powstają coraz doskonalsze formy, przyjmuje się tę teorię w zakresie nieograniczonym,
stosując do wszystkich przejawów życia ludzkiego, dochodzi się do tego, że ocenia się to, co
jest historycznie młodsze zawsze jako lepsze. Stąd jakaś pogoń za nowością, nowoczesnością,
za modą (bo moda ciągle coś nowego ludziom sugeruje). Stąd też dość powszechnie ludzie,
zwłaszcza na Zachodzie, ulegają pewnemu schematowi myślenia, który stawia ich wobec
alternatywy: konserwatysta - progresista. Wszystko próbuje się oceniać według tego schematu.
Kiedy wybrano nowego papieża - Jana Pawła II, od razu pojawiły się spekulacje: czy on będzie
papieżem konserwatywnym czy postępowym? Potem wnet pojawiły się zarzuty: jednak
konserwatywny, bo staje w obronie życia dzieci nie narodzonych, bo nie pozwala na rozwody,
na święcenia kapłańskie dla kobiet itp. (...)
Jeżeli mówimy: nowa kultura, nowa wspólnota, nowy człowiek, to musimy pamiętać, że słowo
"nowe" czerpiemy z Objawienia Bożego, z Pisma świętego, gdzie jest mowa o nowym
człowieku, o nowym stworzeniu, a w Apokalipsie powiedziane jest: Oto czynię wszystko nowe
(Ap 21,5). Słowo "nowy" w Piśmie świętym łączy się z tajemnicą Wcielenia i Odkupienia
człowieka, z nową rzeczywistością, którą jest Zmartwychwstanie Chrystusa. Ono konstytuuje
nowy porządek, który jest dla człowieka porządkiem ostatecznym.
Chrześcijańska teoria ewolucji jest inna niż ta, którą się nam sugeruje. Natura ludzka osiągnęła
szczyt swojego rozwoju, swojego wyniesienia, doskonałości wtedy, kiedy Bóg ją przyjął, kiedy
Bóg ją odnowił. W Zmartwychwstaniu Chrystusa człowiek osiągnął najwyższy szczyt, jaki
może osiągnąć w swoim rozwoju, w swojej ewolucji. Dlatego Chrystus zmartwychwstały,
nowy Adam, nowe człowieczeństwo - to jest ta rzeczywistość wiecznie "nowa", a w stosunku
do niej wszystko będzie stare; nic nie może już prześcignąć tej rzeczywistości. Chrystus
zmartwychwstały przez swojego Ducha daje nam udział już teraz w tej rzeczywistości. Ta
rzeczywistość w nas już się może rozwijać, wzrastać - w tym sensie wzrasta w nas nowy
człowiek, a wśród ludzi powstaje nowa wspólnota.
Jeżeli te wartości staramy się rzeczywiście wprowadzać we wszystkie dziedziny życia, jeżeli
staramy się przenikać nimi wszystkie przejawy życia ludzkiego - kulturę, życie społeczne,
gospodarcze, a nawet polityczne, to wtedy tworzymy nową kulturę. Nowy człowiek nie może
nie tworzyć nowej kultury, bo człowiek jako osoba jest twórczy, musi wyrażać na zewnątrz te
wartości, którymi żyje; musi te wartości wprowadzać w różne dziedziny życia. Ta twórczość
nowego człowieka, inspirowana przez nowe spojrzenie człowieka, to właśnie jest nowa kultura.
Dlatego działalność prawdziwie chrześcijańska, prawdziwie chrześcijańska obecność w
świecie nie może zamknąć się tylko w sprawach wewnętrznych, ale we wszystkich dziedzinachżycia nowy człowiek musi podejmować inicjatywy zmierzające do wprowadzenia właściwego,
Bożego ładu, nowy człowiek musi budować szeroko pojętą nową kulturę.
Tradycja i aggiornamento, Dossier końcowe, Synod 2021-2024, Europejskie Zgromadzenie
Kontynentalne, Praga, 5-12 lutego 2023 roku, p. 62-65.
62. „Być może najbardziej wszechobecnym napięciem w Europie jest rosnąca przepaść między
Kościołem a kulturą świecką. Aby pokonać tę przepaść, język Kościoła musi być dostępny dla
wszystkich, bez rozwadniania przesłania Ewangelii” (Szkocja). Musimy zdać sobie sprawę, że
„język wiary używany w Kościele często bardzo różni się od tego, co ludzie rozumieją i
używają w codziennym życiu współczesnego społeczeństwa” (Holandia). W obliczu tego
spostrzeżenia, pytanie „Czego Jezus Chrystus chce dziś od swojego Kościoła?”, sformułowane
przez delegację portugalską, było różnie i często powtarzane.
Obawa przed zerwaniem z tradycją była szczególnie widoczna w odniesieniu do różnic między
wrażliwościami teologicznymi dotyczącymi relacji między odwołaniem do tradycji a
odczytywaniem znaków czasu. „Rozdźwięk między «tradycją» a «nowoczesnością» staje się
coraz szerszy i coraz bardziej natarczywy. Jest to szczególnie bolesne w obszarze liturgii” (kraje
nordyckie).
63. Wielu delegatów wzywało do szybkich i radykalnych zmian wynikających ze spotkania
teologii z kulturą współczesną: „Musimy stać się Kościołem obecnym, który umie słuchać i
być słuchanym. Przemiana Kościoła bez patrzenia tylko do wewnątrz, ale z otwarciem oczu na
świat [... utrzymanie] podwójnego dynamizmu: procesu reformy wewnętrznej i odpowiedzi na
wyzwania współczesnego świata, odnawiając i zachowując naszą tożsamość chrześcijańską”
(Luksemburg).
64. Inni z dystansem odnosili się do wprowadzenia zmian, które mogłyby naruszyć integralność
nauczania Kościoła. Na przykład delegacja rumuńska „ma nadzieję, że Kościół będzie otwarty
na dialog ze światem, nie stając się «ze świata». Aby członkowie Kościoła wypowiadali się z
odwagą i bez kompromisów w sprawach wiary i moralności”. Niektóre wypowiedzi wyrażały
obawę przed niewłaściwą reformą Kościoła, która osłabiłaby przesłanie Ewangelii: „Uważamy,
że nie jest właściwe, aby Kościół dostosowywał się do «świata» tylko po to, aby nie czuć się
prześladowanym lub uważanym za «niemodny»” (Albania).
65. Także tutaj obecność napięcia między tradycją a aggiornamento bez bycia przez nie
przygniecionym wymaga umiejętności dynamicznego wyrażania związków między tymi
dwoma biegunami: „Wszyscy pragniemy rozwijać i wdrażać nowe pomysły, ale musimyznaleźć równowagę między tradycją Kościoła a tym, co nowe” (Estonia). „Pilnym
zagadnieniem wydaje się znalezienie mądrego porozumienia między rozbieżnościami a
rozwiązaniami duszpasterskimi, które bez naruszania spójności doktrynalnej pozwalają na
bardziej odpowiednią odpowiedź na współczesne wyzwania duszpasterskie” (Polska). Aby to
osiągnąć, stwierdzono, że „należy zwrócić poważną uwagę na teologię żywej Tradycji (DV 8),
która obejmuje, owszem, pamięć historyczną, ale także uważne rozeznanie i osąd
ukierunkowany na nowe wyzwania naszego społeczeństwa. Punktem wyjścia jest więc
słuchanie Ducha Świętego i rozeznawanie znaków czasu (GS 4), które odważnie wychodzi
poza doświadczenie historyczne” (Czechy). Synodalność nie może być wykorzystywana i
naginana do wspierania pozycji ideologicznych, ani też nie oznacza poświęcania każdej opinii
wyrażonej podczas konsultacji. Jest to raczej dynamiczny sposób słuchania siebie nawzajem z
pokorą i pełną otwartością serca na to, co podpowiada Duch Święty.
Pytanie do refleksji:
• Na czym polega nowa kultura? Na czym polega jej „nowość”?
• Czy dostrzegam rozdźwięk między Kościołem a kulturą świecką? Między tradycją a
nowoczesnością?
Spotkanie w grupie
1) Modlitwa na rozpoczęcie spotkania, dzielenie Słowem Bożym: Ef 4, 1-6„A zatem zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim
zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości.
Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój. Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też
zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara,
jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który [jest i działa] ponad wszystkimi, przez
wszystkich i we wszystkich.” (Ef 4,1-6)
2) Odczytanie drogowskazu „Nowa Kultura”.
NOWA KULTURA polega na uwolnieniu człowieka od wszystkiego, co poniża jego godność,
oraz na rozwijaniu wartości osoby i wspólnoty we wszystkich dziedzinach życia; jest ona dziś bardzo
potrzebną formą świadectwa i ewangelizacji; moim świadectwem w tej dziedzinie będzie więc
ofiara całkowitej abstynencji od alkoholu, tytoniu i wszelkich narkotyków oraz szerzenie kultury
czystości i skromności jako wyrazu szacunku dla osoby.”3) Dzielenie po lekturze tekstów.
• Jakie widzę obszary napięcia między Kościołem a kulturą, między tradycją a
nowoczesnością?
• Co z przeczytanej lektury jest dla mnie światłem na dzisiaj, za którym pragnę iść?
4) Wątek synodalny
Współpraca
Z dokumentu: Tradycja i aggiornamento, Dossier końcowe, Synod 2021-2024,
Europejskie Zgromadzenie Kontynentalne, Praga, 5-12 lutego 2023 roku, punkt 65:
Także tutaj obecność napięcia między tradycją a aggiornamento bez bycia przez nie
przygniecionym wymaga umiejętności dynamicznego wyrażania związków między
tymi dwoma biegunami: „Wszyscy pragniemy rozwijać i wdrażać nowe pomysły, ale
musimy znaleźć równowagę między tradycją Kościoła a tym, co nowe” (Estonia).
„Pilnym zagadnieniem wydaje się znalezienie mądrego porozumienia między
rozbieżnościami a rozwiązaniami duszpasterskimi, które bez naruszania spójności
doktrynalnej pozwalają na bardziej odpowiednią odpowiedź na współczesne wyzwania
duszpasterskie” (Polska). Aby to osiągnąć, stwierdzono, że „należy zwrócić poważną
uwagę na teologię żywej Tradycji (DV 8), która obejmuje, owszem, pamięć historyczną,
ale także uważne rozeznanie i osąd ukierunkowany na nowe wyzwania naszego
społeczeństwa. Punktem wyjścia jest więc słuchanie Ducha Świętego i rozeznawanie
znaków czasu (GS 4), które odważnie wychodzi poza doświadczenie historyczne”
(Czechy).
Pytanie do dzielenia:
• Jak zachować równowagę między biegunami tradycji (bardziej chodzi w tym pytaniu o
tradycję przez małe „t”) i aggiornamento? Jaki mamy na to wpływ?
5) Misja – zadanie
„NOWA KULTURA jest bardzo potrzebną formą świadectwa i ewangelizacji”.
Co dzisiaj będzie moim świadectwem w tej dziedzinie?6) Modlitwa na zakończenie spotkania
Dziesiątka różańca – Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny
7) Modlitwa do Jutrzenki Wolności:
Maryjo, Niepokalana Jutrzenko Wolności, Jasnogórska Pani, przy której my, Polacy zawsze
byliśmy wolni. Ty jesteś Źródłem Światła i Życia dla nas – ponieważ jako pierwsza z ludzi
przyjęłaś Światłość Świata – Jezusa i poszłaś za Nim, oddając Mu w posłuszeństwie i miłości
całe swoje życie, aż po krzyż.
Ty widzisz moją niewolę, która polega na tym, że często panuje we mnie ciemność błędu,
niewiedzy, ułudy własnej wyobraźni i że żyję jeszcze dla siebie, opanowany pychą i miłością
własną.
Wyzwól mnie, upraszając mi łaskę zanurzenia się wraz Tobą w jedynym świetle, jakim jest
Jezus, który wie kim jestem, czego chce ode mnie Ojciec i co jest dla mnie dobre.
Wyzwól mnie, upraszając moc do zwyciężania egoizmu w przyjmowaniu krzyża i do życia dla
Światła, dla Boga i braci przez bezinteresowną służbę i miłość. Spraw, aby w moim wnętrzu
zajaśniało światło i wytrysnęło źródło życia.
Pomóż Mi poznać Prawdę, która mnie wyzwoli i pójść za Jezusem, abym nie chodził w
ciemności, ale miał Światło Życia.
Amen

Uwaga! Ta strona używa plików "cookie". Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Pismo formacyjne Ruchu Światło-Życie

Strona główna

Prenumerata

Chrześcijanin wobec natury

Jeśli chcesz znaleźć źródło. O wyprawie otwartych oczu słów kilka

Grażyna Miąsik

Co mi mówisz górski strumieniu?
w którym miejscu ze mną się spotykasz?
ze mną, który także przemijam -
podobnie jak ty...
«zatrzymaj się, to przemijanie ma sens»
«ma sens... ma sens... ma sens!»

(Jan Paweł II, Tryptyk rzymski)

Gdy szukasz Boga...

Zacznę od wspomnień. Moje pierwsze rekolek­cje - ONŻ I stopnia. Choć minęło już wiele lat, to pamiętam je w najdrobniejszych szcze­gółach. Jednym z nich chcę się podzielić: wyprawa otwartych oczu. Każdy, kto choć raz uczestniczył w rekolekcjach oazowych wie, o czym mowa. Pier-wsza wyprawa. Szłyśmy w milczeniu wzdłuż rzeki, po­dziwiając piękno przyrody, aż dotarłyśmy na łąkę pełną kwiatów. Animatorka zaprosiła nas do wspól­nego śpiewu:

Gdy szukasz Boga, popatrz na kwiaty, popatrz na góry i ciemny las.
Z każdej wędrówki wrócisz bogaty i nową treścią wypełnisz swój czas.
Bo cały świat jest pełen śladów Boga i każda rzecz zawiera Jego myśl,
wspaniały szczyt, błotnista, wiejska droga, to Jego znak, który zostawił ci.

Dzieliłyśmy się tym, w jaki sposób przyroda objawia nam miłość Boga. Każda z nas, a byłyśmy w wieku 17-18 lat, właściwie po raz pierwszy tak przeżywała swoje spotkanie z Bożą miłością. To były nasze pierwsze kroki do medytacji przyrody i poznawania jej Stwórcy. Ostatnim zadaniem wyprawy było napisanie kilku zdań osobistej refleksji w do­wolnej formie: modlitwy, wiersza, sentencji.... , by potem podzielić się nią podczas Po­godnego Wieczoru. I tak było przez prawie wszystkie dni rekolekcji, choć wyprawy zmie­niały swój charakter.

Kto wymyślił wyprawę otwartych oczu?

Czy wymyślił ją ks. Franciszek Blachnicki? A może zapożyczył od innego ruchu? Czy jest to obowiązkowy punkt programu rekolekcyjnego? To pytania, z którymi spotykam się na oazach, w Szkołach Animatora, czasem na ORD. Dość często zadają je ci, którzy nie są przekonani do tego punktu programu, którzy go nie rozumieją. Wróćmy do pytania: kto więc wymyślił wyprawę otwartych oczu?

Jezus wyszedł na górę. A gdy usiadł przystąpili do Niego Jego uczniowie i na­uczał ich tymi słowami: Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?

Jezus nie nauczał z książek, nie zamykał uczniów w sali wykładowej, uczył, że z wiel­kości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę (Mdr 13, 3). Wskazywał uczniom na Ojca, który jest w niebie, który jest Stworzycielem świata, który jest Miłością, „wykorzystując” ptaki powietrzne, lilie polne, sieci pełne ryb. Księgą, z której czytał uczniom był świat przyrody. Przekazywał orędzie przez lisy, gołębie, owce, węże i ryby, a nawet przez gniazda ptaków, pioru-ny, nasiona, drzewa, błyska­wice oraz chmury.

Podczas niektórych wypraw uczniowie musieli zmie­rzyć się z lękiem przed siłami natury, z trudnoś­cia­mi, by odkryć swoje ograniczenia i Jego moc: Gdy wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego ucznio-wie. Nagle zerwała się gwałtowna burza na jezio-rze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: Pa-nie, ratuj, giniemy!

Nauczyciel otwierał przed uczniami także tę wspaniałą księgę, jaką jest człowiek. Jezusowe „chodźcie, a zobaczycie” dotyczyło również wypraw do ludzi, a te z pewnością były kolejnym etapem formacji uczniów. Prowadził ich na spotkania ze swoimi przyjaciółmi Marią, Martą i Łazarzem, uczył ich miłości do dzieci, prowadził na spotkanie z ludź­mi uwikłanymi w grzech: Samarytanką, Zache­uszem. Wyprawy nabierały coraz większego stopnia trudności, wymagały coraz większej wrażliwości ser­ca na potrzeby ludzi. Wymagały odwagi wiary w moc Jezusa. Czyż spotkania z niewidomym, kobietą cierpiącą na krwotok, parality-kiem i wielu innymi nie były egzaminem z wiary?

Potem Jezus wysłał ich, by głosili Królestwo Boże i uzdrawiali chorych: wyszli więc i chodzili po wsiach, głosząc ewangelię i uzdrawiając wszędzie... (por. Łk 9, 1-6). Gdy wrócili, dzielili się z Nim owocami ewangelizacji. Przyszedł także czas na najtrudniej­sze dla uczniów wyprawy: Wieczernik, droga krzyżowa, Emaus, Jezioro Galilejskie. Nie zo­stawił ich samych, otrzymali w darze Ducha Świętego, by od tej pory podjąć misyjne wy­prawy otwartych oczu.

Kto więc wymyślił wyprawy otwartych oczu? Gdzie jest źródło naszej metody rekolek­cyjnej?

Harcerz miłuje przyrodę i stara się ją poznać

Pytamy o pedagogiczne korzenie metody. Początek wypraw otwartych oczu w oazie re­kolekcyjnej wiąże się harcerstwem. To ono kształtowało młodość Księdza Franciszka Blachnickiego, stało na straży jego życia moralnego. Uczyło spotkań z przyrodą, pracy nad sobą, ćwiczenia woli, wrażliwości na potrzeby człowieka, uczyło służby. Taki pro­gram znajdował się w prawie harcerskim. I to dobre doświadczenie Ksiądz Franciszek chciał przekazać swoim wychowankom, najpierw ministrantom, a potem innym.

W 1972 roku do moderatorów i animatorów skierował następujące wskazania: W grupach dziecięcych i młodzieżowych, w związku z wycieczkami i krótszymi prze­chadzkami należy korzystać z metod i osiągnięć ruchu harcerskiego w dziedzinie róż­nego rodzaju ćwiczeń i gier terenowych. Można im nadać charakter tzw. wypraw otwartych oczu, związanych z tematem rewizji życia, czy innych ćwiczeń Oazy. Bę­dzie chodziło o dokonywanie pewnych obserwacji i spostrzeżeń dostarczających ma-teriału do rewizji życia, względnie o wykonywanie pewnych zadań z nich wypływają- cych (np. odnalezienie ludzi potrzebujących pomocy, podjęcie pewnych prac dla dob-ra wspólnego, uwrażliwienie na piękno przyrody, obserwowanie zacho­wania się in-nych ludzi czy grup w aspekcie pewnych wartości, itp.).

To nie taki „michałek”

Do czego zmierzam? Mam nadzieję, że to określenie jest znane każdemu, kto chodził do szkoły. W uczniowskim i studenckim żargonie „michałek” to przedmiot mało ważny, któ­ry można swobodnie opuścić. Dopiero po latach spostrzegamy, że ów „michałek” nie był bez znaczenia w naszej edukacji i mamy braki... No tak. Ale co to ma do rzeczy - czyli do naszych wypraw?

Wydaje mi się, że wyprawa otwartych oczu, podobnie jak pogodny wieczór, często traktowana jest z przymrużeniem oka, właśnie jak ów „michałek”. Jesteśmy skłonni na ich miejsce wprowadzać różnego typu spotkania modlitewne, lub mniej pobożnie, zafun­dować oazie dłuższy wolny czas na „leżakowanie”, bądź na tzw. metody aktywizujące.

A przecież wyprawa otwartych oczu jest organicznie zrośnięta z pozostałymi punkta­mi programu rekolekcyjnego i od niej często zależy jak w nich uczestniczymy.

Zauważmy, że spotkanie z przyrodą owocuje zachwytem, podziwem. Z duszy człowie­ka, który odkrywa Bożą miłość w stworzeniu, wyrywają się słowa pełne wdzięczności i miłości. Tak, to są często pierwsze kroki do odkrycia modlitwy uwielbienia, dziękczynie­nia, to często pierwsze wezwania spontanicznej modlitwy zanoszonej do Boga w duszy, w małej grupie, w kaplicy. A stąd już blisko do modlitwy liturgicznej, w której nieustannie wybrzmiewa pochwała Stwórcy, w której uczestnik wypraw ma szansę dobrze się zako­rzenić. Oazowicz, który w przyrodzie odkrywa ślady niszczycielskiej działalności człowie­ka jako odrzucenie Bożej miłości, uczy się modlitwy skruchy, modlitwy przebłagania. To może właśnie wtedy z jego serca wydobywa się pierwsze: Boże przebacz, zmiłuj się nade mną. Wybacz, że niszczę Twoje dary w świecie. Stąd już niedaleko do rachunku sumienia, do uznania i wyznania grzechu, do aktu pokuty w Eucharystii.

Człowiek, który nauczy się dostrzegać Boga w człowieku, w jego cierpieniu, samotności szybko doświadczy, że bez Jego pomocy niewiele może zdziałać. Wtedy woła: Boże,przyjdź mi z pomocą. Będzie szukał rady, rozwiązania. Stąd już krok do codziennego namiotu spotkania, modlitwy prośby, do wspólnoty.

Wtedy również każda modlitwa podczas Eucha-rystii, każde słowo, które mówi Bóg, ma szansę upaść na urodzajną, użyźnioną wrażliwością glebę duszy. Dla każdego, kto nauczył się żyć w świecie z otwartymi oczami, bliskie są słowa modlitwy nad darami: Błogosławiony jesteś, Panie Boże wszech­świata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludz­kich; To­bie go przynosimy, aby stał się dla nas chlebem życia. Błogosławiony jesteś, Panie Boże wszech­świata, bo dzięki Twojej hojnoś­ci otrzyma­liśmy wino, które jest owocem winnego krzewu i pracy rąk ludzkich; Tobie je przynosimy, aby sta­ło się dla nas napojem ducho­wym.

I cała dziedzina pracy nad sobą: zmagania z lę­kiem, z nieśmiałością, ćwiczenie woli - to wszyst­ko, co przecież jest celem wypraw, wychowuje do świadectwa, do miłości Agape.

Co mi mówisz górski strumieniu? W szkole Jana Pawła II

Ksiądz kardynał Macharski opowiadał o pewnym zdarzeniu: W Polsce, w 1983 roku, w Tatrach - zatrzymaliśmy się przed cudem natury: strumieniem płynącym w lesie. Ojciec Święty podszedł do strumienia, pozostał długi czas nieruchomy, kontemplu­jąc go, na koniec pochylił się, zanurzył dłoń i uczynił znak krzyża. Gest duchowości świętego Franciszka... Oddanie chwały Bogu...

Piękna jest ta lekcja wypraw otwartych oczu, której udziela nam Jan Paweł II - mistrz kontemplacji Boga w przyrodzie i kontemplacji Boga w człowieku. Czyż nie świad­czy o tym Tryptyk rzymski?

Ojciec Święty wykorzystywał każdą chwilę, by w przestrzeni przyrody obcować z Bo­giem - i uczył tego innych: Stając wobec majestatu gór, czujemy potrzebę traktowa­nia natury z większym szacunkiem. Zarazem ta głębsza świadomość wartości wszech­świata skłania nas do refleksji nad niegodziwością licznych form profanacji środowi­ska, której przyczyną jest często karygodna lekkomyślność. Współczesny człowiek, gdy ulega fascynacji fałszywymi mitami, traci z oczu bogactwo i potencjał życia ukry­ty w stworzeniu - tym przedziwnym darze Bożej opatrzności, przeznaczonym dla wszystkich ludzi.

Często nawiązujemy do słów, które Jan Paweł II mówił nam, oazowiczom. Czy po­wiedział coś o wyprawach otwartych oczu? Mówił - i to nie jeden raz. Ten punkt prog­ramu rekolekcji oazowych zauważał i podkreślał w swoich wypowiedziach: Znamienne dla tych młodzieżowych środowisk, o których myślę w tej chwili, jest szukanie - zwłaszcza w tym okresie roku - bliższego kontaktu z naturą. Zbocza górskie, głębie leśne, jeziora, wybrzeża morskie, pociągają w ciągu lata ogromne rzesze ludzi. Jed­nakże dla wielu grup młodzieżowych ten odpoczynek, którego udziela człowiekowi łono natury, staje się szczególną okazją do bliż­szego obcowania z Bogiem. Odnajdują Go właś­nie w dojrzałym pięknie przyrody, które dla tylu już w dziejach umysłów i serc stawało się źródłem religijnego natchnienia. Odnajdują w tym podwój­nym niejako spotkaniu siebie: swoje głębsze ja, swoje wnętrze. Przyroda im do tego pomaga. Wnętrze ludzkie staje się w obcowaniu z nią jak­by bardziej przejrzyste dla człowieka, równocześ­nie bardziej przenikliwe dla działania łaski, która czeka na to wewnętrzne skupienie młodego ser­ca, ażeby do niego trafiać z większą skutecznością.

Co więc nam pozostaje? Jak spożytkujemy tę lekcję w naszych oazowych rekolek­cjach?

Od ziarenka fasoli do odkrycia wszechmocy Stwórcy

Przypomina mi się film „Faustyna”. Scena pracy Faustyny na polu i jej spotkanie z fran­ciszkańskim bratem. Siostra pochylona nad malutkim pnączem fasoli, prowadzi dialog z roślinką. Zdumiewa się, jak to maleńkie ziarenko zmierzyło się z warstwą ziemi i pnie się ku słońcu. Wysławia w nim Boga Stwórcę, który udzielił mu daru życia i wzrostu na po­żytek ludzi. Do dziś pamiętam zaskoczoną minę brata zakonnego i jego pełne zdumie­nia słowa: „Jak siostra, nie będąc teologiem, od tak malutkiego ziarenka doszła do Wszech­mocy Boga, Stwórcy?” Czyż nie była to wyprawa otwartych oczu - dwójkami - tak jak na II stopniu Oazy?

A co sama Faustyna mówi o swoich wyprawach?: Kiedy byłam w Kiekrzu, aby za­stąpić jedną z sióstr (...) w jednym dniu po południu poszłam przez ogród i stanęłam nad brzegiem jeziora, i długą chwilę zamyśliłam się nad tym żywiołem. Nagle ujrza­łam przy sobie Pana Jezusa, który mi rzekł łaskawie: To wszystko dla ciebie stworzy­łem, oblubienico moja, a wiedz o tym, że wszystkie piękności niczym są w porówna­niu z tym, co ci przygotowałem w wieczności (Dz 158).

Może przydałby się też jakiś „męski” przykład świętego? Z pewnością idealnym wzo­rem jest Św. Franciszek. A może tym razem ktoś bardziej współczesny - bł. Piotr Jerzy Frassati. Ukazywany najczęściej na tle przyrody: na nartach, lub podczas górskiej wypra­wy, z oczyma skierowanymi ku szczytom i wołający: Góry, góry, góry... kocham was! Ten młody mężczyzna nie wstydził się swojego dziecięcego zachwytu nad dziełami stwo­rzenia: Firmament niebieski, wschody i zachody słońca, gra świateł i cieni, wzbudza­ły w nim podziw, którym dzielił się ze swym najbliższym otoczeniem Ileż to razy słyszano go wołającego z oddali donośnym głosem: Mamo, pójdź prędzej, zo­bacz jak piękne jest teraz niebo, jaki cudny zachód, jakie dziwne chmury!...

6 sierpnia 1923 r. bł. Piotr napisał: Z każdym dniem coraz bardziej kocham góry, i chciałbym, o ile studia mi na to pozwolą, spędzać tam całe dnie i w tym czystym po­wietrzu kontemplować wielkość Stwórcy.

Odnaleźć zagubiony skarb

Żeby zacząć szukać, trzeba najpierw zauważyć, że coś zginęło, zagubiło się. Szukać, jak ewangeliczna kobieta, której zaginęła drachma. Zastanówmy się, jak to jest z wyprawami otwartych oczu na naszych rekolekcjach. Czy przypadkiem nie zagubiliśmy tego, tak ważnego, rekolekcyjnego ćwiczenia?

O wyprawach podczas ONŻ I stopnia tak mówi nasz Założyciel: Wyprawy odkryw­cze (albo wyprawy otwartych oczu) w Oazie Nowego Życia I stopnia nie powinny mieć charakteru ustalonego w programie dnia zajęcia, ale mają miejsce zasadniczo w ramach tzw. wolnego czasu. Mogą więc mieć charakter okazyjny, związany z wy­cieczką lub przechadzką. W grupach młodzieżowych mają one duże znaczenie, ze względu na odpowiadający psychice tego okresu charakter gry, tak doskonale wyko­rzystany w systemie wychowawczym skautingu (...). Również w tej dziedzinie otwiera się dla animatorów duże pole do rozwinięcia własnych inicjatyw i pomysłów.

A pomysłów mamy niemało. Z podziwem patrzę na animatorów, którzy przygotowu­jąc się do oazy poszukują informacji na temat okolicy, ukształtowania terenu i odległości między ośrodkiem a najbliższym lasem, czy łąką, by uczestnicy mogli doświadczyć tego wszystkiego, co wyprawy zakładają. W całej tej odpowiedzialnej trosce i gorliwości nie chodzi im tylko o to, by nie zaniedbać rekolekcyjnego ćwiczenia i wypełnić animatorski obowiązek. To także, a może przede wszystkim, ich duży wysiłek, by „zasiedziałą” przed telewizorem i komputerem młodzież i dzieci zachęcić do ruszenia się poza obszar poko­ju, domu rekolekcyjnego, by od­ciągnąć oczy i serce od telefonu komórkowego z niezli­czoną ilością gier komputerowych i pomóc przezwyciężyć, jak refren powtarzające się argumenty: A po co? Nie chce mi się! To dla dzieciaków! Mnie to nie intere­suje!

Mamy też sporo „nowator-skich” pomysłów, które zdają się wypierać dotychczasowe wypra­wy otwartych oczu: „wyprawa za­m­kniętych oczu”, czyli nadrabia­nie zaległości w spaniu (co ja tam będę roślinki oglądał); gra w skrable; psy­chotesty i psychozabawy; me­tody aktywizujące z pedagogiki zabawy: rebusy, krzyżówki, zabawy integrujące. Wszystko to najczęściej w pomieszczeniu. Są i takie, które wprowa­dzają obecność komputera, pre­zentacji multi­me­dialnych (np. prezentacja dzieł stworze­nia), szczególnie „ciekawa” forma, gdy oaza odby­wa się np. w Pieninach, Gorcach, Kar­konoszach, Beskidach, u podnóża Tatr czy nad je­ziorami...?

Dlaczego tak się dzieje?

Wędrując po stronach internetowych natrafiłam na takie argumenty: Kiedy rodziła się koncepcja rekolekcji pierwszego stopnia większość punktów rekolekcyjnych mieś­ciła się w okolicach odosobnionych, gdzie łatwo było o kontakt z naturą (...). Dlate­go też większość Wypraw... zakłada takie otoczenie, a tym samym staje się niezwy­kle trudna do zrealizowania w środowisku miejskim, w którym znalazło się już sporo punktów rekolekcyjnych. Drugim słabym punktem Wypraw... było uzależnienie od pogody: aura uniemożliwiająca wyjście z budynku uniemożliwiała w praktyce realiza­cję tego punktu programu. Równocześnie dokonał się poważny rozwój w dziedzinie metod aktywizujących: psychologia grupy dostarczyła narzędzi, które (...) nadają się do realizacji celów tego punktu programu rekolekcji.

Zastanawiam się, czy rzeczywiście duże miejscowości, w których znajdują się ośrodki oazowe, pozbawione są dostępu do terenów zielonych, do rzeki, rzeczki, czy strumyka. Czy aż tak bardzo jesteśmy delikatni i nieodporni, że byle deszczyk, czy ochłodzenie musi być przeszkodą w wyprawie. Można mieć wrażenie, że przed laty, gdy powstawał pro­gram rekolekcji, nie padał deszcz, nie było chłodu, a pogoda była na zamówienie ks. Blachnickiego.

Nie jestem przeciwnikiem metod aktywizujących, uczestniczyłam w wielu kursach i prowadziłam wiele warsztatów. Czy jednak metody aktywizujące nie mogłyby być „wynalazkiem” na pogodne wieczory w niektóre (!) pochmurne i deszczowe dni? Jestem przekonana, że żadna z tych wartościowych metod nie zastąpi wyprawy otwartych oczu podczas rekolekcji.

Są także inne pomysły, tzw. życiowe: wyprawa do łazienki, pranie, szkoła komunika­cji... Na drugim stopniu nierzadko wyprawa indywidualna to wyprawa do sklepu, a wyprawy w dwójkach są traktowane dość dosłownie...

Jaka jest przyczyna tego zjawiska? Myślę, że nie ze złej woli, ale raczej z braku znajo-mości metody oazy rekolekcyjnej i jej poszczególnych elementów, z nieznajomości pod-ręczników oaz poszczególnych stopni. Innym powo-dem może być to, że prowadzący rekolekcje nie mieli dobrych wzorców, wyprawy nie były obowiąz-kowe, albo wcale ich nie było. A przecież życie ro-dzi się tylko z życia, lub inaczej mówiąc: tam do-prowadzisz, dokąd sam zaszedłeś. Dotyczy to także realizacji założeń programu rekolekcji.

Nie jestem również przeciw nowym pomysłom - wręcz przeciwnie. Sama nie lubię powielać sche­matów. Ale zanim zacznę realizować swoje pomy­sły, długo zastana­wiam się, czy nie straciłam sprzed oczu celu i założeń danego punktu programu. I czę­sto odkrywam: w tym szaleństwie jest metoda! Za­pewniam - jest miejsce na nowe pomysły. Nowe to z pewnością te, które są owocem zaufania do Oj­ca Franciszka, przez którego Pan Bóg podarował nam charyzmat oazy, a w nim wyprawy otwartych oczu. Nowe te, które są owocem otwarcia na działa­nia Ducha Świętego, który nie niszczy form, ale je ożywia. Wówczas nie brakuje nowych pomysłów, jak ukształtować wyprawy, by odpowiadały wiekowi i zapotrzebowaniom uczestników oraz by pomagały im odkrywać Boga w przyrodzie, człowieku i w świecie. Ileż jest możliwo­ści, by przeprowadzić je w sposób ciekawy, bez względu na pogodę. Bo i padający deszcz może być wspaniałym znakiem na wyprawę. Można więc na oazach I stopnia, młodzieżowych i studenckich wykorzystać na przykład Tryptyk Rzymski i z fragmentem odpowiadającym tematowi dnia, wyruszyć na spotka­nie z Bo­giem nad strumieniem, czy rzeką. Dlaczego by nie zaprosić uczestników na łąkę, polanę, czy nad rzekę i pozwolić dosłownie zakosztować w wyznaniu psalmisty: Pan jest moim Pasterzem i niczego mi nie braknie. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwi­skach. Pro­wadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć...

Na spotkanie Boga w przyrodzie

Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść do góry, pod prąd.
Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj, wiesz, że ono musi tu gdzieś być -
Gdzie jesteś, źródło?... Gdzie jesteś, źródło?! Cisza...

(Tryptyk rzymski)

Tak, to znowu słowa Tryptyku rzymskiego, owoc kontemplacji Jana Pawła II. Czy sły­szysz: musisz iść do góry, pod prąd - musisz zdobyć się na wysiłek, duchowy i fizyczny. W małej grupie, dwójkami czy w samotności. Także podczas niepogody, przełamując swoje lenistwo i opory (nie zapominając o roztropności), żeby kilka kropel deszczu czy trochę chłodu nie stały się pretekstem do rezygnacji. Według tego, co proponują ci reko­lekcje oazowe. A potem w codziennym życiu. Nie zapomnij o tym, że wyprawa otwar­tych oczu jest to sposób na uczenie się mądrości życia od całego stworzenia; to postawa czujności i gotowości dawania odpowiedzi zastanej rzeczywistości, to lektura księgi świa­ta i niepozostawiania pytań bez odpowiedzi.

Benedykt XVI - papież, który już „poznał się na nas”, czyli odkrył piękno charyzma­tu Ruchu Światło-Życie i jego owoce, także zachęca nas do kontemplacji przyrody i od­powiada na pytanie o cel i sens wypraw otwartych oczu: Czas wakacji to także wyjąt­kowa okazja, by kontemplować sugestywne piękno przy­rody, wspaniałą «księgę» dos­tępną dla wszystkich, dużych i małych. W kontakcie z przyrodą człowiek widzi siebie we właściwych proporcjach, odkrywa, że jest stworzeniem, małym a zarazem wyjątkowym, «zdolnym odkryć Boga», ponieważ jego duch otwarty jest na Nieskończoność. Przy­naglany pytaniem o sens, które nurtuje ludzkie serce, dostrzega on w otaczającym go świecie ślad dobra, piękna i Bożej Opatrzności, i niemal spon­tanicznie otwiera się na uwielbienie i modlitwę. Choć powiedział te słowa do ludzi całego świata, czyż nie powinny nam szczególnie za­paść w serce i umysł?

Na spotkanie człowieka

Może byłoby dobrze na któryś z Namiotów Spotkania oprócz słowa Bożego zabrać ze sobą tekst piosenki ojca Duvala i pochylić się nad tekstem II zwrotki:

Gdy szukasz Boga, popatrz na ludzi, spójrz, jak taternik zdobywa szczyt,
Zobacz, jak matka w domu się trudzi, spójrz w oczy dziecka, a powiedzą ci,
Że każdy z nas, stworzony jest przez Pana i w każdym z nas zamieszkać pragnie Bóg
By dobra wieść była przekazywana, by miłość swą objawić przez nas mógł.

Czyż słowa piosenki nie kojarzą się z ewangelicznymi wyprawami Jezusa i uczniów do ludzi? Chyba pora przejąć się słowami Zbigniewa Nosowskiego, wypowiedzianymi podczas XXVII Kongregacji Odpowiedzialnych Ruchu: Może warto na nowo zrozumieć znaczenie „wyprawy otwartych oczu” jako poszukiwania tych, którzy potrzebują na­szej pomocy i przenieść tak rozumianą „wyprawę” w codzienność, na cały rok pracy formacyjnej wspólnot ruchu? Wiem z doświadczenia, że czasami jedno spotkanie z ludzką słabością i cierpieniem może dać, zwłaszcza młodemu człowiekowi, więcej niż cały rok mozolnej formacji duchowej.

A teraz synteza dla tych, którzy nie pamiętają już, o czym było na początku. Wyprawy otwartych oczu wychowują nas do tego byśmy:

ufnie spoglądali w niebo i z ciekawością rozglądali się w otaczającym nas świecie, podzi­wiając mądrość i dobroć Boga, naszego Ojca;

dostrzegając każdego człowieka i jego potrzeby rozwijali w sobie nową wyobraźnię miło­sierdzia;

patrząc pod nogi, mieli świadomość że musimy twardo chodzić po ziemi, zmagać się z przeszkodami, całą ufność pokładając w Bogu, naszym Zbawicielu; byli pewni, że Pan jest naszym Pasterzem i niczego nam nie braknie. Pozwala nam leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi nas nad wody, gdzie możemy odpo­cząć...