Testament duchowy Benedykta XVI

w homilii Mszy św. pogrzebowej:„Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” – to zaproszenie i program życia, który inspiruje i chce kształtować jak garncarz (por. Iz 29,16) serce pasterza, aż do wzbudzenia w nim tych samych uczuć, jakie żywił

Ceremonia pogrzebowa Benedykta XVI na Placu św. PiotraPAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Franciszek w homilii pogrzebowej: ​Benedykcie, wierny przyjacielu Oblubieńca, niech twoja radość będzie doskonała

Trwa Msza pogrzebowa na placu Świętego Piotra.

"Mocno przywiązani do ostatnich słów Pana i do świadectwa, które naznaczyło jego życie, chcemy jako wspólnota kościelna pójść jego śladami i powierzyć naszego brata w ręce Ojca: niech te ręce miłosierdzia znajdą jego lampę zapaloną olejem Ewangelii, którą rozkrzewiał i której był świadkiem podczas swego życia" - mówił Franciszek

Papież Franciszek w kazaniu: Chcemy wspólnie powiedzieć: Ojcze w Twoje ręce powierzamy jego ducha. ​Benedykcie, wierny przyjacielu Oblubieńca, niech twoja radość będzie doskonała, gdy usłyszysz ostatecznie i na zawsze Jego głos!

Testament duchowy Benedykta XVI

niedziela, 1 stycznia 2023, 20:06:11Benedykt XVI - Mój testament duchowy

Papież senior Benedykt XVI napisał swój duchowy testament 29 sierpnia 2006 r. Przebija z niego wielkie dziękczynienie w stosunku do samego Boga, rodziców, rodzeństwa, rodaków, wszystkich spotkanych ludzi oraz całego Kościoła. Joseph Ratzinger prosi o modlitwę, aby Pan, mimo wszystkich jego grzechów i niedoskonałości, przyjął go do wiecznego mieszkania.

Jeśli o tak późnej porze mojego życia spoglądam wstecz na dziesiątki lat, które przeżyłem, to najpierw widzę, jak wiele mam powodów do dziękczynienia. Przede wszystkim dziękuję samemu Bogu, dawcy wszelkiego dobrego daru, który dał mi życie i prowadził mnie przez różne chwile zamętu; zawsze podnosił mnie, gdy zaczynałem się potykać i zawsze na nowo dawał mi światło swego oblicza. Z perspektywy czasu widzę i rozumiem, że nawet ciemne i męczące odcinki tej drogi służyły mojemu zbawieniu i że to w nich On mnie dobrze prowadził.

Dziękuję moim rodzicom, którzy dali mi życie w trudnym czasie i którzy kosztem wielkich wyrzeczeń, swoją miłością przygotowali dla mnie wspaniały dom, który jak jasne światło rozświetla wszystkie moje dni do dziś. Jasna wiara mojego ojca nauczyła nas, dzieci, wierzyć i jako drogowskaz stała zawsze mocno pośród wszystkich moich osiągnięć naukowych; głębokie oddanie i wielka dobroć mojej matki są dziedzictwem, za które nie mogę jej wystarczająco podziękować. Moja siostra przez dziesiątki lat pomagała mi bezinteresownie i z czułą troską; mój brat jasnością swoich sądów, energiczną stanowczością i pogodą ducha zawsze torował mi drogę; bez tego ciągłego poprzedzania i towarzyszenia mi nie mógłbym znaleźć właściwej drogi.

Z serca dziękuję Bogu za wielu przyjaciół, mężczyzn i kobiet, których zawsze stawiał u mojego boku; za współpracowników na wszystkich etapach mojej drogi; za nauczycieli i uczniów, których mi dał. Z wdzięcznością powierzam ich wszystkich Jego dobroci. I chcę podziękować Panu za moją piękną ojczyznę w Bawarskich Prealpach, w której zawsze widziałem, jak prześwituje blask samego Stwórcy. Dziękuję ludziom mojej ojczyzny, ponieważ w nich na nowo doświadczyłem piękna wiary. Modlę się, aby nasza ziemia pozostała ziemią wiary i błagam was, drodzy rodacy: nie dajcie się odwrócić od wiary. I wreszcie dziękuję Bogu za całe piękno, którego mogłem doświadczyć na wszystkich etapach mojej drogi, ale szczególnie w Rzymie i we Włoszech, które stały się moją drugą ojczyzną.

Wszystkich, których w jakikolwiek sposób skrzywdziłem, z serca proszę o przebaczenie.

To, co powiedziałem wcześniej do moich rodaków, mówię teraz do wszystkich w Kościele powierzonych mojej służbie: trwajcie mocno w wierze! Nie dajcie się zwieść! Często wydaje się, że nauka - z jednej strony nauki przyrodnicze, a z drugiej badania historyczne (zwłaszcza egzegeza Pisma Świętego) - są w stanie zaoferować niepodważalne wyniki sprzeczne z wiarą katolicką. Przeżyłem od dawna przemiany nauk przyrodniczych i mogłem zobaczyć, jak przeciwnie, zniknęły pozorne pewniki przeciw wierze, okazując się nie nauką, lecz interpretacjami filozoficznymi tylko pozornie odnoszącymi się do nauki; tak jak z drugiej strony, to właśnie w dialogu z naukami przyrodniczymi również wiara nauczyła się lepiej rozumieć granicę zakresu swoich roszczeń, a więc swoją specyfikę. Już sześćdziesiąt lat towarzyszę drodze teologii, w szczególności nauk biblijnych, i wraz z następowaniem po sobie różnych pokoleń widziałem, jak upadają tezy, które wydawały się niewzruszone, okazując się jedynie hipotezami: pokolenie liberałów (Harnack, Jülicher itd.), pokolenie egzystencjalistów (Bultmann itd.), pokolenie marksistów. Widziałem i widzę, jak z plątaniny hipotez wyłaniała się i znów wyłania rozumność wiary. Jezus Chrystus jest naprawdę drogą, prawdą i życiem - a Kościół, ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami, jest naprawdę Jego ciałem.

Na koniec pokornie proszę: módlcie się za mnie, aby Pan, mimo wszystkich moich grzechów i niedoskonałości, przyjął mnie do wiecznego mieszkania. Do wszystkich powierzonych mi osób moje modlitwy płyną z całego serca, dzień po dniu

PAPIEŻ BENEDYKT XVI i i Jego ostatnie słowa przed śmiercią.

Jezu, kocham Ciebie - tak miały brzmieć ostatnie słowa wypowiedziane przez Benedykta XVI przed śmiercią. Emerytowany papież zmarł w sobotę 31 grudnia. Uroczystości pogrzebowe pod przewodnictwem papieża Franciszka odbędą się w najbliższy czwartek.

Niepokojące doniesienia o złym stanie zdrowia Benedykta XVI zaczęły spływać z Watykanu po tym, jak papież Franciszek poprosił o modlitwę za "bardzo chorego" emerytowanego papieża podczas środowej audiencji generalnej. - Chciałbym prosić was wszystkich o specjalną modlitwę za emerytowanego papieża Benedykta, który w ciszy wspiera Kościół - zaapelował.

Benedykt XVI - ostatnie słowa

Tego samego dnia Stolica Apostolska opublikowała komunikat, w którym poinformowała o pogarszającym się stanie zdrowia Benedykta XVI. Jako powód podano podeszły wiek. Kolejne oświadczenie mówiło o "ciężkim", ale "stabilnym" stanie 95-letniego duchownego. Włoska agencja Ansa donosiła, że z doniesień napływających bezpośrednio z budynku Mater Ecclesiae w Ogrodach Watykańskich, gdzie mieszkał Benedykt XVI, wynika, że mimo poważnego stanu emerytowany papież uczestniczył w piątek rano we mszy w swoim pokoju

Pliki do pobrania

12 KROKÓW. CO TO JEST AA? Sprawdź czy nie jesteś już uzależniona od alkoholu ? Babcia też może być uzależniona....SPOKAŁEM SIĘ Z TAKĄ SYTUACJĄ ..Jak pomóc osobie uzależnionej ? AA MAJĄ SPOTKANIA W JAZGARZEWIE W KAŻDĄ NIEDZIELĘ O GODZ 19.00 NA STAREJ PLE

12 Kroków, 12 Tradycji i 12 Koncepcji AA

12 Kroków AA

Współzałożyciel Wspólnoty AA Bill W. nazywa Dwanaście Kroków zbiorem „zasad duchowych, które stosowane jako sposób życia mogą uwolnić od obsesji picia i dopomóc cierpiącemu, by stał się zdrowym, szczęśliwym i pożytecznym człowiekiem”. Drugi współzałożyciel AA Dr Bob powiedział: „W postaci skondensowanej naszych Dwanaście Kroków sprowadza się do słów: miłość i służba”. Pracować nad Programem AA, to znaczy pracować nad Krokami. Cały Program Dwunastu Kroków wymaga stałego i osobistego wysiłku w stosowaniu się do jego zasad i ma na celu zmianę określonych nawyków, utartych schematów myślenia i zmianę dotychczasowego oglądu siebie i świata. Praca nad Krokami pozwala osiągnąć trzeźwość i trwać w niej. Program Dwunastu Kroków Anonimowych Alkoholików znajduje także zastosowanie w codziennym życiu poza Wspólnotą AA - część Kroku Dwunastego mówi... i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach. Wielu ludzi nie będących alkoholikami uważa, że w rezultacie stosowania Dwunastu Kroków zdołało rozwiązać inne problemy życiowe. Dwanaście Kroków to droga do szczęśliwego i wydajnego życia, zarówno dla alkoholików jak i niealkoholików.

czytaj dalej

12 Tradycji AA

Wspólne doświadczenie pierwszych dziesięciu lat złożyło się na Dwanaście Tradycji. Opublikowane na łamach Grapevine w 1946 r. "w dłuższej wersji", w 1950 r. zostały skondensowane do ich dzisiejszej postaci. Tradycje, to wskazania i wytyczne regulujące życie Wspólnoty i gwarantujące jej jedność. Według nich AA układa swoje stosunki ze społeczeństwem.

"Nasze Tradycje są przewodnikiem do lepszego planowania naszej pracy i życia" - powiedział współzałożyciel AA Bill W. "I mają tę samą wagę i znaczenie dla grupowego przeżycia i harmonii, co Dwanaście Kroków dla trzeźwości i spokoju ducha indywidualnego uczestnika... Większość nie może zdrowieć bez pomocy grupy. Grupa musi przetrwać, aby przetrwała jednostka...".

czytaj dalej

12 Koncepcji AA

Niniejsza skrócona wersja ”Dwunastu Koncepcji dla służb AA w Polsce” została zaakceptowana przez Konferencję Służby Krajowej AA w Polsce. Poniższe Koncepcje mają zastosowanie w pełnieniu służby na wszystkich poziomach struktur AA w Polsce – w Służbie Krajowej AA, w regionach AA, w intergrupach AA oraz w grupach AA. Stosowanie zasad zawartych w Dwunastu Koncepcjach ma także znaczenie dla osobistego rozwoju indywidualnego członka

Nowicjusz pyta

Niniejszą ulotkę opracowaliśmy z myślą o ludziach, którzy po raz pierwszy stykają się ze Wspólnotą Anonimowych Alkoholików (AA). Staramy się odpowiedzieć w niej na pytania, które najczęściej nurtują nowicjuszy - pytania, które również my sami stawialiśmy, kiedy zetknęliśmy się z AA po raz pierwszy.

Czy jestem alkoholikiem?

Jeśli często wypijasz więcej niż zamierzałeś lub chciałeś; jeśli z powodu alkoholu wpadasz w kłopoty; jeśli podczas picia miewasz zaniki pamięci - to być może jesteś alkoholikiem.  Nikt w AA nie postawi ci diagnozy, czy jesteś uzależniony czy nie. Taka decyzja zależy wyłącznie od ciebie. Co mogę zrobić, jeżeli niepokoi mnie moje picie?

Poszukaj pomocy. AA może Ci pomóc.


Kim są Anonimowi Alkoholicy?

Jesteśmy wspólnotą ludzi - kobiet i mężczyzn - którzy utracili kontrolę nad swoim piciem. W rezultacie popadliśmy w różnego rodzaju kłopoty. Teraz próbujemy wypracować sobie zadowalający sposób życia bez alkoholu - i większości z nas się to udaje. Przekonaliśmy się, że potrzebujemy do tego pomocy i wsparcia innych alkoholików z AA.

Czy pójście na mityng do czegoś mnie zobowiązuje?

Nie. W AA nie prowadzi się rejestru członków ani list obecności. Nie musisz ujawniać o sobie żadnych danych. Jeśli nie zechcesz do nas wrócić, po prostu się więcej nie pokażesz - nikt nie będzie cię nagabywał.

A co jeśli spotkam tam kogoś znajomego?

Jeżeli nawet tak się zdarzy, to przecież osoba taka będzie na mityngu z tych samych powodów, co ty. Nikt nie wyjawi twojej tożsamości ludziom spoza Wspólnoty. W AA każdy zachowuje taki stopień anonimowości, jaki mu odpowiada. Między innymi dlatego nazywamy siebie Anonimowymi Alkoholikami.

Jak wygląda mityng AA?

Są różne rodzaje mityngów, ale na każdym spotkasz alkoholików opowiadających o tym, jak alkohol wpłynął na ich życie i osobowość; o tym, co zrobili, żeby sobie pomóc i o tym, jak im się żyje teraz.

W jaki sposób może mi to pomóc?

My, uczestnicy AA, wiemy, co to znaczy być uzależnionym od alkoholu i nie móc dotrzymać obietnicy zaprzestania picia - złożonej sobie i innym. Nie jesteśmy zawodowymi terapeutami. Staramy się pomóc innym w zdrowieniu z alkoholizmu, ponieważ nam samym udało się przestać pić - to nasze jedyne "kwalifikacje". Osoby z problemem alkoholowym, które do nas przychodzą, zdają sobie sprawę, że powrót do zdrowia jest możliwy, ponieważ we wspólnocie widzą ludzi z krwi i kości, którym udało się uwolnić od nałogu.

Dlaczego uczestnicy AA nadal chodzą na mityngi, mimo że się już wyleczyli?

Wyznajemy pogląd, że z alkoholizmu nie można się wyleczyć - już nigdy bowiem nie będziemy w stanie pić normalnie. Zdolność do zachowania przez nas abstynencji zależy od naszego zdrowia fizycznego, psychicznego i duchowego. Zdrowie to osiągamy chodząc regularnie na mityngi i stosując w życiu to, czego się na nich uczymy. Przekonaliśmy się też, że łatwiej nam utrzymać trzeźwość, jeśli pomagamy innym alkoholikom.

Co trzeba zrobić, żeby wstąpić do AA?

Wstępujesz do wspólnoty i stajesz się jej uczestnikiem, jeśli tylko (i kiedy) tego chcesz. Jedynym warunkiem uczestnictwa jest chęć zaprzestania picia. Przystępując do AA, wielu z nas nie było tej chęci całkiem pewnych.

Ile kosztuje członkostwo w AA?

Codzienne refleksje

NAJPIERW FUNDAMENT


Czy niepicie to wszystko, czego mamy się spodziewać po przebudzeniu duchowym? Nie; abstynencja to zaledwie sam początek...

JAK TO WIDZI BILL, STR. 8


Praktykowanie programu AA przypomina budowanie domu. Najpierw musiałem położyć solidny fundament z betonu, na którym mógłbym postawić dom; dla mnie równało się to zaprzestaniu picia. Ale niezbyt wygodnie jest żyć na betonowym fundamencie bez żadnej ochrony, wystawionym na oddziaływanie gorąca, zimna, wiatru, deszczu. Tak więc, na fundamencie tym zbudowałem pokój, gdy zacząłem stosować program AA. Pierwszy pokój chwiał się w podstawach, bo nie miałem jeszcze wprawy w tej pracy. Ale z biegiem czasu, wprowadzając Program w życie, nauczyłem się budować coraz stabilniejsze pokoje. Im dłużej praktykowałem i im więcej budowałem, tym wygodniejszy i szczęśliwszy stawał się dom, który teraz mam i w którym mieszkam.
2 STYCZNIA

* Cytat: Niniejszy przekład z języka angielskiego jest udostępniany wyłšcznie do osobistego przeglšdania i korzystania, nie można go powielać, pobierać, rozpowszechniać ani w żaden inny sposób kopiować. A.A.W.S; Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kapucyni w Zakroczymiu od wielu lat oddani są dziełu formacji duchowej osób konsekrowanych i świeckich, zwłaszcza żyjących duchowością św. Franciszka z Asyżu. Mocnym okresem takiej formacji był czas końca XIX wieku, gdy przez 28 lat mieszkał w Zakroczymiu bł. Honorat, mistrz rozeznawania powołań zakonnych. Nasze Centrum Duchowości, noszące symboliczną nazwę „Honoratianum”, pragnie odwoływać się do dawnej tradycji i dziedzictwa bł. Honorata.

Powołane do istnienia w 1993 roku, od początku służy konsekrowanym, zwłaszcza zgromadzeniom honorackim, franciszkańskim i samym braciom kapucynom. Centrum pragnie być gościnnym domem także dla franciszkanów świeckich, dla kapłanów i osób zakonnych wszelkiej duchowości oraz dla wspólnot zaangażowanych w nową ewangelizację.

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI, ŻEBY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI

KONTAKT

Centrum Duchowości 'Honoratianum' - Zakroczym

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI

Adres do korespondencji:

Klasztor Braci Mniejszych Kapucynów Centrum Duchowości „Honoratianum” ul. O. Honorata Koźmińskiego 36 05-170 Zakroczym, Polska

honoratianum@gmail.com

Numery telefonów  (+48 22 )785 20 18 fax –  wewnętrzny 72

Archiwum Prowincjalne: archiwumkap@konto.pl

Biblioteka Prowincjalna: Dyrektor Biblioteki: bibliotekakap@konto.pl Wypożyczalnia: bibliotezak@gmail.com

KOLEBKA WSZYSTKICH SZOPEK

24.12.2022 PASTERKA WATYKAN „Jak wiele wojen jest na świecie, "w ilu miejscach, jeszcze dzisiaj, deptana jest godność i wolność" - powiedział papież Franciszek podczas pasterki w Watykanie. Podkreślał: "Także w te święta Bożego Narodzenia ludzkość nienasycona pieniędzmi, władzą i przyjemnościami, nie czyni miejsca, tak jak to było w przypadku Jezusa dla maluczkich, dla tylu nienarodzonych, ubogich, zapomnianych". W bazylice Świętego Piotra w wigilijny wieczór zebrało się 7 tysięcy osób, a na placu - około 3 tysięcy. To pierwsza od początku pandemii pasterka bez restrykcji sanitarnych. W homilii papież mówił: "Po dwóch tysiącleciach od narodzin Jezusa, po wielu Świętach Bożego Narodzenia obchodzonych pośród ozdób i prezentów, po tak wielkim konsumpcjonizmie, który spowija tajemnicę, jaką celebrujemy, istnieje pewne ryzyko: wiemy bardzo wiele o Bożym Narodzeniu, ale zapominamy o jego znaczeniu". Zdaniem Franciszka ówczesna atmosfera była podobna do tej, która otacza obecnie Boże Narodzenie. "Wszyscy są zajęci i zapracowani, żeby móc świętować ważne wydarzenie - wielki spis ludności, który wymagał wielu przygotowań" - dodał. Przesłanie żłóbka, wskazywał papież, to "bliskość, ubóstwo i konkretność". "Żłóbek służy, by zbliżyć pokarm do ust i spożyć go jak najszybciej. Może więc symbolizować pewien aspekt człowieczeństwa: żarłoczność w konsumowaniu. Bowiem, podczas gdy zwierzęta w oborze konsumują pokarm, ludzie w świecie, zgłodniali władzy i pieniędzy, konsumują także swoich bliźnich, swoich braci" - wyjaśnił Franciszek. Przypomniał: "Ileż to wojen! A w ilu miejscach, jeszcze dzisiaj, deptana jest godność i wolność! A zawsze głównymi ofiarami ludzkiej żarłoczności są ci delikatni, słabi". "Także w te święta Bożego Narodzenia - mówił papież - ludzkość nienasycona pieniędzmi, władzą i przyjemnościami, nie czyni miejsca, tak jak to było w przypadku Jezusa, dla maluczkich, dla tylu nienarodzonych, ubogich, zapomnianych". Zaznaczył: "Myślę zwłaszcza o dzieciach pożeranych przez wojny, ubóstwo i niesprawiedliwość. Ale Jezus przychodzi właśnie tam, jako niemowlę w żłobie odpadków i odrzucenia. W Nim, Dzieciątku z Betlejem, jest każde dziecko. I jest zaproszenie do patrzenia oczami dzieci na życie, politykę i historię". "W żłobie odrzucenia i niedogodności rozgościł się Bóg: przychodzi tam, ponieważ tam jest problem ludzkości, obojętność zrodzona przez nienasycony pęd do posiadania i konsumowania" - powiedział papież. Wyjaśnił, że bożonarodzeniowy żłóbek jest też przesłaniem odwagi, apelem do każdego, by nie dać się pokonać przez strach, rezygnację, zniechęcenie. "Nie ma takiego zła, grzechu, od którego Jezus nie chciałby i nie może cię ocalić" - dodał. Franciszek wskazywał, że ubogi żłóbek wydobywa prawdziwe bogactwo życia: nie pieniądze i władzę, lecz relacje i osoby. Przypomniał: "Jesteśmy powołani do bycia Kościołem, który adoruje ubogiego Jezusa i służy Jezusowi w ubogich". Przywołał słowa zamordowanego w 1980 roku świętego Oskara Arnulfo Romero z Salwadoru: "Kościół popiera i błogosławi wysiłki zmierzające do przekształcenia struktur niesprawiedliwości, stawiając tylko jeden warunek: aby przemiany społeczne, gospodarcze i polityczne przynosiły autentyczny pożytek ubogim". Wezwał wierzących, by pamiętali o tym, że nie ma prawdziwego Bożego Narodzenia bez ubogich: "Bez nich świętuje się Boże Narodzenie, ale nie to Jezusowe". Papież zaapelował: "Nie pozwólmy, aby te Święta minęły bez uczynienia czegoś dobrego"; ponieważ są to urodziny Jezusa, "złóżmy mu prezenty, które będą jemu miłe". Z GOSCIA NIEDZIELNEGO

Kolebka wszystkich szopek” w Greccio kontynuuje tradycję św. Franciszka

We włoskim Greccio, w 1223 roku, św. Franciszek po raz pierwszy postanowił „odtworzyć” grotę Narodzenia Jezusa w Betlejem. Wraz z prostymi ludźmi z okolicy przygotował pierwszą, żywą szopkę. Do pielęgnowania tradycji przygotowywania żłóbka w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie zachęcił Ojciec Święty w podpisanym 1 grudnia 2019 r. w Greccio Liście Apostolskim „Admirabile signum”.

WEB GALLERY OF ART /WIKIMEDIA COMMONS (PUBLIC DOMAIN)

Jak pisze biograf, Tomasz z Celano, w dzikim krajobrazie Monte Lacerone, „biedaczyna z Asyżu” pragnął „przynajmniej jeden jedyny raz ujrzeć na własne oczy narodziny Bożej dzieciny”. 750 lat później mieszkańcy wioski postanowili jeszcze raz ożywić tamto wydarzenie. Wtedy też myśleli, że tylko raz, z okazji jubileuszu, odtworzą w tym historycznym miejscu noc Bożego Narodzenia. Tradycję tę podtrzymał Sandro Cascoli. Od 40 lat, bez względu na pogodę, ze swoimi zwierzętami: wołem i osłem na postronkach, szedł w wigilijny wieczór do oddalonego o godzinę drogi Greccio, aby tam powitać nowo narodzone Dzieciątko Jezus.

Niewielka licząca 1500 mieszkańców miejscowość odległa o 90 km. od Rzymu, przez cały rok żyje “swoją” szopką. A każdego roku, od końca października, w przygotowaniach do przedstawień między Wigilią i "Trzema Królami", „w głównych rolach lub na zapleczu” uczestniczy co najmniej jedna osoba z każdej rodziny.

Uczestnicy żywej szopki z Greccio gościli już w wielu miejscach Włoch, ale także za granicą: w Brukseli, Madrycie, a nawet w Betlejem. “Fakt, że niewielka wioska pokaże swoje przedstawienie w miejscu, gdzie narodził się Jezus, to było więcej, niż mogliśmy sobie wyobrazić”, wspomina jeden z aktorów tego wydarzenia, Federico Giovannelli.

Giovannelli już jako sześciolatek uczestniczył w żywej szopce w Greccio, początkowo jako statysta. Teraz, jako 45-latek i ojciec rodziny, gra rolę św. Franciszka.

Przy wejściu kobiety sprzedają ciasteczka – z cukrem lub szczyptą soli. Ten prosty smakołyk związany z wiejskimi obrzędami nawiązuje do czasów średniowiecznych, kiedy to przed przedstawieniami kolorowo ubrane dziewczęta sprzedawały publiczności orzeszki, a przed wejściem żebracy prosili o datki.

Sześć krótkich scen nawiązuje do historycznego opisu Tomasza z Celano. Przygotowano je swego czasu za radą franciszkanów, ale dziś zakonnicy podkreślają, że jest to już „własna interpretacja” mieszkańców Greccio. „Ale przecież Franciszek należy do wszystkich”, dodają.

Mieszkańcy przedstawiają więc na swój sposób Franciszka: jako świętego, który wybrał ich wioskę, gdyż była „bogata w ubóstwo”. A w scenie finalnej, gdy cały lud klęczy przed żłóbkiem, a osioł i wół są wpatrzone w kamery, kardynał Ugolino przepowiada: kiedyś Franciszek wstąpi na tron papieski aby „mieczem ubóstwa” odnowić Kościół.

Na wieczorne przedstawienia do Greccio przyjeżdżają tłumnie mieszkańcy różnych regionów Włoch. Jak oblicza franciszkanin, o. Luciano De Giusti, zwykle jest około 15 tysięcy gości, wśród nich głównie rodziny. Zarówno on, jak i jego trzej współbracia mają w tym czasie wiele zajęć: sprawują Eucharystię, słuchają spowiedzi, a także oprowadzają gości i służą wszelkimi informacjami. Mnisi skarżą się przy okazji, że odwiedzający Greccio w okresie Bożego Narodzenia, to nie pielgrzymi, lecz najczęściej ludzie, którzy „nie mają pojęcia, do jakiego klejnotu historycznego i religijnego wchodzą chcąc obejrzeć szopkę”. A są to XIII-wieczne cele mnichów zbudowane w skale, najstarszy kościół św. Franciszka i grota (dziś przebudowana na kaplicę), w której „biedaczyna z Asyżu” przygotował pierwszą stajenkę betlejemską. Kaplicę zdobi przepiękny, świeżo odnowiony fresk mistrza z Narni z przełomu XV wieku.

1 grudnia 2019 roku w Greccio papież Franciszek podpisał List Apostolski „Admirabile signum”, w którym zachęcił do pielęgnowania tradycji przygotowywania żłóbka w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie. „W szkole świętego Franciszka otwórzmy serce na tę prostą łaskę, pozwólmy aby z zadziwienia zrodziła się pokorna modlitwa: nasze 'dziękuję' Bogu, który zechciał dzielić z nami wszystko, aby nas nigdy nie zostawić samymi”, napisał papież.

ts (KAI) / Warszawa

Franciszek do Kurii Rzymskiej: przed Księciem Pokoju złóżmy wszelką broń!

czwartek, 22 grudnia 2022, 18:15:00tłum. o. Stanisław Tasiemski OP (KAI) / Watykan/opr.www.idziemy.pl/plu 

Przed Księciem Pokoju, który przychodzi na świat, złóżmy wszelką broń każdego rodzaju. Niech nikt nie wykorzystuje swojej pozycji i roli do poniżania drugiego” - zaapelował Franciszek w tradycyjnym przemówieniu do pracowników Kurii Rzymskiej z okazji Świąt Bożego Narodzenia.

1

JUTRO piątek 30.12.ODNOWIENIE PRZYRZECZEŃ MAŁŻEŃSKICH w ŚWIĘTO ŚWIĘTEJ RODZINY 30 grudnia 2022 r na Mszy św ogodz 7.00. 9.15 i o godz 18.00

:ArchWwa/Aktualności/Odnowienie Przyrzeczeń Małżeńskich W Parafiach u nas na Mszy o godz 7.00, 9.15 i o godz 18.00

Odnowienie przyrzeczeń małżeńskich w parafiach

W 2018 r. Konferencja Episkopatu Polski przeniosła obrzęd odnowienia przyrzeczeń małżeńskich w parafiach na Niedzielę Świętej Rodziny, czyli pierwszą niedzielę po Bożym Narodzeniu. W związku z tym, że w tym roku liturgiczny obchód tego Święta przypada na piątek (30.12.2022), rozeznaniu Czcigodnego Księdza polecamy zorganizowanie tego obrzędu w jedną z niedziel przed lub po tym terminie.

Podczas 380. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski (Płock, 25-26 listopada 2018 r.), biskupi zaproponowali, aby Niedziela Świętej Rodziny była dniem modlitw o świętość małżeństw i rodzin oraz zachęcili do zorganizowania w parafiach odnowienia przyrzeczeń małżeńskich.

Przewodniczący Rady ds. Rodziny bp Wiesław Śmigiel przypomniał, że w przeżywaniu miłości ludzie wierzący otrzymali „szczególną pomoc, którą jest sakrament małżeństwa”. Zwrócił się z prośbą do duszpasterzy, „aby zorganizowali w parafiach obrzęd odnowienia przyrzeczeń małżeńskich i w homilii zwrócili uwagę wiernych na wartość sakramentalnego małżeństwa”.

W ramach obrzędu odnowienia ślubowania śpiewany jest hymn do Ducha Świętego. Po nim małżonkowie odpowiadają na trzy pytania kapłana, które nawiązują do złożonej w dniu ślubu przysięgi. W ten sposób ponownie deklarują: „czy chcą wzajemnie się miłować; czy chcą okazywać sobie szacunek i żyć w coraz większej wierności małżeńskiej; czy chcą wspierać się w troskach, w radościach, w zdrowiu i chorobie, służąc sobie, aż do końca życia?”

W tym czasie ich dłonie mogą być przewiązane stułą, podobnie jak to było w czasie składania przysięgi małżeńskiej w dniu ślubu. Jeśli podczas Mszy, swoje ślubowanie odnawia wiele małżeństw, wtedy celebrans przewiązuje stułą dłonie jednej z par małżeńskich – ale na pytania kapłana odpowiadają wszyscy małżonkowie odnawiający swe przyrzeczenia.

Teksty liturgii odnowienia ślubowania mówią o tym, że to „Bóg umacnia wolę i wspiera małżonków, by jeszcze piękniej i doskonalej mogli wypełnić ślub małżeński i przyrzeczenie, które sobie złożyli. Wszystkie te teksty przepojone są dziękczynieniem za dotychczasowe łaski oraz prośbą o umocnienie woli i wspieranie w łasce wierności”.

W zależności od decyzji proboszczów w poszczególnych parafiach archidiecezji warszawskiej obrzęd odnowienia przyrzeczeń małżeńskich będzie miał miejsce podczas wszystkich mszy świętych lub na jednej wybranej, szczególnie uroczystej.

Odnowienie przyrzeczeń małżeńskich w Święto Świętej Rodziny 

Po homilii kapłan zaprasza wszystkich małżonków do odnowienia przyrzeczeń małżeńskich. Można to uczynić według zaproponowanego wzoru.

Odnowienie przyrzeczeń małżeńskich

K: Drodzy bracia i siostry, w dniu ślubu połączyliście się nierozerwal­nym węzłem sakramentu małżeństwa. Zapraszam was teraz, abyście podali sobie prawe dłonie. Wspólnie módlmy się do Pana Boga o dalsze łaski i błogo­sławieństwa dla waszego małżeństwa, o umocnienie wiary dla waszych dzieci.

Wszyscy stojąc śpiewają trzy zwrotki hymnu do Ducha Świętego.

Po hymnie małżonkowie, którzy zdecydowali się odnowić przyrzeczenia małżeńskie na zaproszenie kapłana zwracają się twarzami ku sobie, podają sobie prawe ręce i odpowiadają na pytania kapłana.

K: Czcigodni małżonkowie, zawarliście przed Bogiem sakramentalny związek małżeński, łącząc się ze sobą w Chrystusie na całe życie. Wtedy ślubowaliście sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz trwanie we wspólnocie małżeńskiej aż do śmierci. Na znak, że coraz doskonalej chcecie wypełniać swoje święte zobowiązania, podajcie sobie prawe dłonie i odpowiedzcie na pytania, które wam zadam w imieniu Kościoła.

K: Czy chcecie coraz doskonalej miłować się wzajemnie, biorąc za wzór ofiarną miłość Chrystusa, który oddał za nas swoje życie?

Małżonkowie: Chcemy.

K: Czy chcecie okazywać sobie coraz głębszy szacunek i żyć w doskonałej wierności małżeńskiej?

Małżonkowie: Chcemy.

K: Czy chcecie wspierać się wzajemnie w troskach i radościach, w zdrowiu
i chorobie, służąc sobie z serca i modląc się za siebie, aż do końca waszego życia?

Małżonkowie: Chcemy.

K.: Panie, Boże i Stworzycielu, błogosławimy i wychwalamy Twoje imię. Na początku stworzyłeś mężczyznę i kobietę, aby mogli wejść w komu­nię życia
i miłości. Ty również pobłogosławiłeś związek tych małżeństw, aby stały się znakiem związku Chrystusa z Jego Kościołem. Spojrzyj dziś łaskawie na obecne tu pary. Pośród radości i trudów ich życia zachowałeś ich związek w jedności. Odnów ich przymierze małżeńskie. Pomnóż w nich miłość i umoc­nij więzi pokoju, tak aby otoczeni swoimi dziećmi mogli zawsze cieszyć się z daru Twego błogosławieństwa. Prosimy Cię o to przez Chrystusa, Pana na­szego.

R.: Amen.

KOLĘDA I JEJ ISTOTA-plan KOLEDY w naszej parafii 2022/2023 OBOK " WARTO ZOBACZYĆ"

Ksiądz przypomina o istocie kolędy. „To okazja do poznania wiernych, zasięgnięcia porady księdza”

"Pamiętajmy, że wizyta duszpasterska to także okazja, aby zasięgnąć duchowej porady księdza, zadać pytania dotyczące sakramentów czy też życia religijnego" - mówi ks. Łukasz Zygmunt, rzecznik prasowy diecezji kieleckiej, w której kolęda odbywa się w sposób tradycyjny.

W niektórych parafiach już się rozpoczęła, w innych rusza po Bożym Narodzeniu lub od nowego roku – w diecezji kieleckiej wizyta duszpasterska zwana popularnie kolędą, będzie się odbywała w sposób tradycyjny, czyli w formie odwiedzin duszpasterzy w ich domach. Diecezja wraca do tej formuły po przerwie spowodowanej czasem pandemii.

Warto pamiętać, czym jest wizyta duszpasterska i czemu ona służy – mówi KAI ks. Łukasz Zygmunt, rzecznik prasowy diecezji kieleckiej. Kolęda umożliwia kapłanom bliższe poznanie swoich wiernych, ich spraw, problemów z jakimi się borykają, ale także daje okazję do rozmowy o uczestnictwie we Mszy św., katechezie dzieci oraz problemach i troskach rodziny. Istotą tego spotkania jest przede wszystkim wspólna modlitwa i wzajemne poznanie kapłanów z parafianami – tłumaczy.

W kościołach diecezji kieleckiej w tradycyjny sposób odbędą się także wszystkie nabożeństwa w okresie Bożego Narodzenia, jak i te po zakończeniu świąt.

Na chwilę obecną nie ma żadnych wytycznych z Ministerstwa Zdrowia, a zatem nie ma podstaw, by ograniczać wiernym udział we Mszach świętych, czy też ograniczać wizyty kolędowe – mówi ksiądz rzecznik.

Parafianie oczekują wizyty”

Jak dowiedziała się KAI, we wspólnotach parafialnych istnieje tendencja do tradycyjnego organizowania wizyty duszpasterskiej, która wynika z inicjatyw samych wiernych. Zapowiedziałem podczas ogłoszeń, że jeśli któraś z rodzin nie życzy sobie wizyty kapłana, to proszę o informację o takiej decyzji – mówi sercanin ks. Jacek Szczygieł, proboszcz parafii św. Antoniego Padewskiego w Stopnicy – Kątach Starych. Ponad 90 procent zadeklarowało przyjęcie księdza, a reszta to ci mieszkańcy parafii, którzy zwykle nie przyjmowali wizyty duszpasterskiej.

Wybieramy się na tradycyjną kolędę, od domu do domu. Parafianie oczekują wizyty, modlitwy, rozmowy, spotkania – wyjaśnia ks. Marian Fatyga, proboszcz w Skalbmierzu. Wymaga to trudu, ale po izolacji potrzebujemy siebie nawzajem, wierni i duszpasterze – dodaje.

Pani Janina z parafii św. Jadwigi Królowej w Kielcach ma wizytę duszpasterską w najbliższą sobotę. Parafia jest duża, rozległa i księża zaczynają wcześniej, ale mnie to nie przeszkadza. Z radością oczekuję na spotkanie – mówi KAI.

Pamiętajmy, że wizyta duszpasterska to także okazja, aby zasięgnąć duchowej porady księdza, zadać pytania dotyczące sakramentów czy też życia religijnego. Podczas wizyty duszpasterskiej nie załatwia się spraw kancelaryjnych, ani nie zajmuje się dyskusjami na tematy polityczne – podkreśla rzecznik diecezji kieleckiej, ks. Łukasz Zygmunt.

kh, KAI/Stacja7

Papież zaapelował:przeżywajmy Boże Narodzenie pamietając o narodzie Ukraińskim

Papież zaapelował: przeżywajmy Boże Narodzenie pamiętając o cierpiącym narodzie ukraińskim

"Obniżmy trochę poziom wydatków świątecznych, zorganizujmy skromniejsze Boże Narodzenie, ze skromniejszymi prezentami. Wyślijmy to, co zaoszczędzimy narodowi ukraińskiemu, który jest w potrzebie, tak bardzo cierpią, chodzą głodni i marzną" - powiedział papież Franciszek na zakończenie środowej audiencji.

Do ograniczenia wydatków świątecznych i przeznaczenia zaoszczędzonych w ten sposób pieniędzy na pomoc dla cierpiącego narodu ukraińskiego zaapelował papież na zakończenie dzisiejszej audiencji ogólnej. Ponówmy naszą bliskość z udręczonym narodem ukraińskim poprzez wytrwałą modlitwę za tych naszych braci i siostry, którzy tak bardzo cierpią. Bracia i siostry mówię wam: na Ukrainie jest bardzo wiele cierpienia! – mówił.

Chciałbym nieco zwrócić uwagę na zbliżające się święta Bożego Narodzenia, również na świętowanie. Miło obchodzić Święta, ale obniżmy trochę poziom wydatków świątecznych, zorganizujmy skromniejsze Boże Narodzenie, ze skromniejszymi prezentami. Wyślijmy to, co zaoszczędzimy narodowi ukraińskiemu, który jest w potrzebie, tak bardzo cierpią, chodzą głodni i marzną, i jakże wielu umiera, bo w pobliżu nie ma lekarzy i pielęgniarek. Pamiętajmy: Boże Narodzenie – tak, w pokoju z Panem – tak, ale mając w naszych sercach Ukraińców. I uczyńmy dla nich ten konkretny gest – zaapelował Ojciec Święty.

Publikujemy tekst papieskiego przemówienia.

Drodzy bracia i drogie siostry!

1. Po raz kolejny Pan daje nam łaskę świętowania tajemnicy swoich narodzin. Co roku, u stóp Dzieciątka leżącego w żłobie (por. Łk 2, 12), jest nam dane spojrzeć na nasze życie wychodząc od tego szczególnego światła. Nie jest to światło chwały tego świata, lecz „światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka” (J 1, 9). Pokora Syna Bożego, który przychodzi w naszą ludzką kondycję, jest dla nas szkołą akceptacji rzeczywistości. Tak jak On wybiera ubóstwo, które nie jest jedynie brakiem dóbr, lecz tym, co najistotniejsze, tak samo każdy z nas jest wezwany do powrotu do tego, co istotne w naszym życiu, do odrzucenia wszystkiego, co zbędne i co może stać się przeszkodą na drodze do świętości.

2. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że gdy zastanawiamy się nad swoim życiem lub przebytym czasem, zawsze trzeba mieć za punkt wyjścia pamięć o dobru. Bowiem tylko wówczas, gdy jesteśmy świadomi dobra, które Pan nam uczynił, jesteśmy w stanie nazwać także zło, którego doświadczyliśmy lub którego doznaliśmy. Świadomość naszego ubóstwa bez świadomości Bożej miłości mogłaby nas zmiażdżyć. W tym sensie wewnętrzną postawą, do której powinniśmy przywiązywać większą wagę, jest wdzięczność.

Ewangelia, aby wyjaśnić nam, na czym ona polega, opowiada historię dziesięciu trędowatych, którzy zostali uzdrowieni przez Jezusa. Jednakże tylko jeden powrócił, aby podziękować, Samarytanin (por. Łk 17, 11-19). Akt dziękczynienia wyjednuje temu człowiekowi, oprócz uzdrowienia fizycznego, całkowite zbawienie (por. w. 19). Spotkanie z dobrem, którym obdarzył go Bóg, nie zatrzymuje się na powierzchni, lecz dotyka serca. Tak właśnie jest: bez ciągłego wprawiania się we wdzięczności doszlibyśmy jedynie do sporządzenia listy naszych ułomności i przesłonili to, co się liczy najbardziej, czyli łaski, których Pan udziela nam każdego dnia.

3. Wiele rzeczy wydarzyło się w tym minionym roku, ale przede wszystkim chcemy podziękować Panu za wszelkie dobrodziejstwa, którymi nas obdarzył. Ale ufamy, że wśród tych wszelakich dobrodziejstw, znajdzie się też nasze nawrócenie. Nie jest ono nigdy sprawą zamkniętą. Najgorsze, co może nas spotkać, to myślenie, że nie potrzebujemy już nawrócenia, zarówno na poziomie osobistym, jak i wspólnotowym.

Nawracanie się to uczenie się brania coraz bardziej na serio orędzia Ewangelii i próba jego realizacji w naszym życiu. To nie tylko zwykłe zdystansowanie się od zła, to wprowadzanie w życie wszelkiego możliwego dobra. W obliczu Ewangelii zawsze pozostajemy jak dzieci potrzebujące nauki. Przyjmowanie, że poznaliśmy wszystko sprawia, iż popadamy w pychę duchową.

W tym roku minęło sześćdziesiąt lat od rozpoczęcia Soboru Watykańskiego II. Czym było wydarzenie soborowe, jeśli nie wspaniałą okazją do nawrócenia dla całego Kościoła? Święty Jan XXIII powiedział w tym względzie: „To nie Ewangelia się zmienia, lecz my zaczynamy ją lepiej rozumieć”. Nawrócenie, jakie dał nam Sobór, było próbą lepszego zrozumienia Ewangelii, uczynienia jej aktualną, żywą i działającą w tym historycznym momencie.

Tak więc, jak to miało miejsce wiele razy w historii Kościoła, również w naszych czasach, jako wspólnota wierzących czuliśmy się wezwani do nawrócenia. Ale ten proces jest daleki od zakończenia. Obecna refleksja nad synodalnością Kościoła wynika właśnie z przekonania, że droga zrozumienia orędzia Chrystusa nigdy się nie kończy i nieustannie nas pobudza.

Przeciwieństwem nawrócenia jest stagnacja, czyli ukryte przekonanie, że nie potrzebujemy żadnego współczesnego rozumienia Ewangelii. To błąd polegający na chęci skrystalizowania orędzia Jezusa w jednej, zawsze obowiązującej formie. Tymczasem forma musi być zawsze zdolna do zmiany, aby substancja zawsze była taka sama. Prawdziwa herezja nie polega jedynie na głoszeniu innej Ewangelii (por. Ga 1, 9), jak nam przypomina św. Paweł, lecz także na zaprzestaniu jej przekładania na aktualne języki i sposoby, co właśnie czynił Apostoł Narodów. Zachowywać, oznacza podtrzymać żywe orędzie Chrystusa i nie więzić go.

‹‹‹123›››

Meksyk: 11 mln pielgrzymów na święcie Matki Bożej z Guadalupe

Udziałem w pielgrzymce wierni pragnęli wyrazić przede wszystkim wdzięczność „za cuda, o których nie wiemy, a które zachowuje każde serce, zawieszane w Tepeyac”, podkreśliła w specjalnym oświadczeniu Konferencja Episkopatu Meksykańskiego.ROMAN KOSZOWSKI/FOTO GOŚĆ

Meksyk: 11 mln pielgrzymów na święcie Matki Bożej z Guadalupe

Święto Matki Bożej z Guadalupe – 12 grudnia przyciągnęło w tym roku ogromne tłumy wiernych do Jej sanktuarium w Mieście Meksyku. Na największe na świecie katolickie święto pielgrzymkowe w dniach 8-12 grudnia przybyło 11 mln ludzi – oświadczyła 12 bm. burmistrz stolicy Meksyku Claudia Sheinbaum Pardo, cytowana przez portal „El Informador”.

KAI

Według tych informacji tylko od soboty 10. do niedzielnego południa 11 bm. do bazyliki Guadalupe na wzgórzu Tepeyac weszło 5 mln osób. Przez dwa ostatnie lata, ze względu na pandemię koronawirusa, w tej maryjnej uroczystości mogła uczestniczyć znacznie mniejsza liczba pielgrzymów

Pielgrzymi z całego kraju dotarli do stolicy pieszo, autobusami i mikrobusami. Wielu przyniosło figury, obrazy, krzyże i flagi, wielu wchodziło do bazyliki na kolanach lub czołgając się, aby okazać swoje oddanie lub wdzięczność Matce Boskiej. Nocowali w przyniesionych ze sobą namiotach, na ulicy lub na dużym placu przy Sanktuarium. C. Sheinbaum podkreśliła „wzorowe zachowanie” gości, dzięki czemu nie doszło do poważniejszych incydentów.

Udziałem w pielgrzymce wierni pragnęli wyrazić przede wszystkim wdzięczność „za cuda, o których nie wiemy, a które zachowuje każde serce, zawieszane w Tepeyac”, podkreśliła w specjalnym oświadczeniu Konferencja Episkopatu Meksykańskiego. Zwróciła uwagę, że święto Pani z Guadalupe stało się sygnałem nadziei w „tak delikatnych drażliwych czasach, jakich nie było dotychczas w naszej historii”.

Udziałem w pielgrzymce wierni pragnęli wyrazić przede wszystkim wdzięczność „za cuda, o których nie wiemy, a które zachowuje każde serce, zawieszane w Tepeyac”, podkreśliła w specjalnym oświadczeniu Konferencja Episkopatu Meksykańskiego.ROMAN KOSZOWSKI/FOTO GOŚĆ

Meksyk: 11 mln pielgrzymów na święcie Matki Bożej z Guadalupe

Święto Matki Bożej z Guadalupe – 12 grudnia przyciągnęło w tym roku ogromne tłumy wiernych do Jej sanktuarium w Mieście Meksyku. Na największe na świecie katolickie święto pielgrzymkowe w dniach 8-12 grudnia przybyło 11 mln ludzi – oświadczyła 12 bm. burmistrz stolicy Meksyku Claudia Sheinbaum Pardo, cytowana przez portal „El Informador”.

KAI

Według tych informacji tylko od soboty 10. do niedzielnego południa 11 bm. do bazyliki Guadalupe na wzgórzu Tepeyac weszło 5 mln osób. Przez dwa ostatnie lata, ze względu na pandemię koronawirusa, w tej maryjnej uroczystości mogła uczestniczyć znacznie mniejsza liczba pielgrzymów.

Pielgrzymi z całego kraju dotarli do stolicy pieszo, autobusami i mikrobusami. Wielu przyniosło figury, obrazy, krzyże i flagi, wielu wchodziło do bazyliki na kolanach lub czołgając się, aby okazać swoje oddanie lub wdzięczność Matce Boskiej. Nocowali w przyniesionych ze sobą namiotach, na ulicy lub na dużym placu przy Sanktuarium. C. Sheinbaum podkreśliła „wzorowe zachowanie” gości, dzięki czemu nie doszło do poważniejszych incydentów.

Udziałem w pielgrzymce wierni pragnęli wyrazić przede wszystkim wdzięczność „za cuda, o których nie wiemy, a które zachowuje każde serce, zawieszane w Tepeyac”, podkreśliła w specjalnym oświadczeniu Konferencja Episkopatu Meksykańskiego. Zwróciła uwagę, że święto Pani z Guadalupe stało się sygnałem nadziei w „tak delikatnych drażliwych czasach, jakich nie było dotychczas w naszej historii”.

Meksyk jest „na skraju chaosu” – napisali biskupi. Wskazali szczególnie na utrzymującą się w kraju falę przemocy, w trakcie której dochodzi do wielu „zaginięć” i ofiar handlu ludźmi, także wśród księży i zakonników. Współwinna za to jest bezkarność i korupcja w wymiarze sprawiedliwości, a także pogłębianie się rozłamów istniejących w społeczeństwie pod względem zarówno politycznym, jak i społecznym.

„To, że świętujemy Maryję z Guadalupe, oznacza, że na końcu tunelu jest światło” – uważają autorzy dokumentu. Podkreślili, że Matka Boża, która 491 lat temu objawiła się w postaci metyski, jest „symbolem wolności i pojednania”, a Jej święto – „symbolem pilnej potrzeby jedności”. Jako „chrześcijanie i Guadalupanie”, Meksykanie są wezwani do zbadania, w jaki sposób oni sami mogą przyczynić się do poprawy społeczeństwa. Konieczne jest, aby wszyscy zaangażowali się na rzecz pokoju – podkreślili biskupi.

W grudniu 1531 na przedmieściach dzisiejszego Miasta Meksyku Indianinowi Juanowi Diego Cuauhtlatoatzin („Mówiący orzeł”) czterokrotnie ukazała się Maryja. Znana w Meksyku jako Guadelupana i Morenita, ciemnoskóra Pani pozostawiła mu na płaszczu swój wizerunek, który do dziś można oglądać w bazylice w Guadalupe. W miejscu objawień wzniesiono początkowo kaplicę, później – w latach 1974-76 zbudowano bazylikę według projektu znanego meksykańskiego architekta Pedro Ramireza Vasqueza, uchodzącą dziś za największy kościół świata – ma 22 tys. miejsc.

////////////////////

W przypadku Matki Bożej z Guadalupe, istnieje kilkanaście interesujących cech płaszcza, które czynią go mocnym dowodem na istnienie Boga.

Święty Juan Diego, któremu Maryja Dziewica się objawiła, poprosiła go o przekazanie wiadomości biskupowi, który żądał dowodu, że ta wiadomość jest prawdziwa.

Maryja poprosiła Juana, by poszedł na wzgórze, nazbierał róż i zaniósł je biskupowi. Był grudzień. Juan Diego nie wahał się. Znalazł róże (które nie były w sezonie). Zebrał je do swojej tilmy i zaniósł je biskupowi, jako znak Maryi, że chce aby wybudować w tamtym miejscu świątynię.

Nazwa “tilma" pochodzi z náhuatl, języka Juana Diego i oznacza płaszcz zawiązany na ramionach, który używali biedni Meksykanie

Gdy Juan Diego przybył przed biskupa i rozwiązał płaszcz w którym trzymał kwiaty, wszystkie róże wypadły na podłogę. Ponieważ nie był to sezon na róże, biskup zrozumiał że znak jest prawdziwy, ale bardzo się zdziwił gdy zobaczył pojawiający się wizerunek Maryi na płaszczu.

Trzeba zauważyć, że Matka Boża z Guadalupe ukazała się w 1531 roku, i od tego czasu aż do dzisiaj, naukowcy z różnych środowisk, zarówno wierzący jak i sceptycy, przyglądali się tilmie i znaleźli dowody na poparcie tego, co zostało powiedziane na ten temat werbalnie.

Co kryje w sobie wizerunek MB z Guadalupe? [INFOGRAFIKA] >>

Wszyscy bez wyjątku potwierdzili, że tilma i “wizerunek" mają cechy nadprzyrodzone; co więcej, każdego razu gdy jest badana, znajduje się nowe znaki cudownej ręki Boga.

1. Wizerunek został namalowany przez Tego, który namalował całość stworzenia. Większość znanych nam tytułów Maryi ma cielesną reprezentację Matki Bożej; wiemy jak wygląda Matka Boża z Lourdes czy Matka Boża z Knock.

Wszystkie nieznacznie się różnią, ale ogólnie są stworzone przez ludzi, którzy odnoszą się do opowieści osoby, której Matka Boża się objawiła. W przypadku Matki Bożej z Guadalupe, wizerunek który został odbity na materiale ma boskie pochodzenie.

Nie pochodzi on z rąk ludzkich, lecz z rąk Tego, który namalował świt. Wizerunek po prostu pojawił się na tilmie. Nie został namalowany przez ludzi.

2. Tilma jest wiekowa i powinna być delikatna, a mimo to wydaje się być niezniszczalna. Podjęto wiele prób imitacji przy użyciu najlepszych technik i materiałów, próbując odtworzyć płaszcz Świętego Juana Diego z nadrukowanym na nim obrazem Matki Bożej.

Wszystkie reprodukcje, które w rzeczywistości były trzymane pod ścisłą opieką, w najlepszym wypadku trwają nie dłużej niż dziesięć lat - w miarę upływu lat jakość malowanych kopii ulega pogorszeniu.

Wydaje się, że czas przestał płynąć dla prawdziwej tilmy. Tilma nie pogorszyła się i wciąż nie pogarsza. Właściwie, powstaje coraz więcej i więcej odkryć, które sprawiają że płaszcz wydaje się być coraz bardziej żywy.

Naukowcy dochodzą do wniosku, że nie ma naukowego wyjaśnienia dla braku pogorszenia, ponieważ tkanina, z której zrobiono oryginalną tilmę, ma pochodzenie roślinne, które powinno bardzo szybko się pogarszać! Miejsce, w którym znajduje się Bazylika Matki Bożej z Guadalupe jest bardzo wilgotne, ponieważ znajduje się blisko jeziora. Jest to miejsce korozyjne, w którym nie da się uratować nawet drewna czy metalu. Wizerunek przetrwał wybuchowe ataki z odległości zaledwie kilku metrów, w których wszystko, łącznie z marmurowymi i metalowymi konstrukcjami, zostało zniszczone, ale tkanina i szkło (które w tym czasie nie było nawet kuloodporne!) zostały nietknięte.

Innym razem, podczas czyszczenia ramy dookoła tilmy, kwas azotowy został na niej rozlany. W normalnych okolicznościach to doprowadziłoby do rozkładu materiału, jednak nie została wyrządzona żadna krzywda, nawet gdy ciecz kompletnie przykryła wizerunek.

Niesamowite przymierze "dwóch" Matek. Maryja z Guadalupe opiekunką Polaków >>

3. Płótno z innego świata, oto wyjaśnienie, jak wygląda prawdziwa tilma: Wizerunek jest odbity na tkaninie ayate zrobionej z włókna agawy amerykańskiej, bez przygotowania. Jest to starożytna tkanina. Jest przezroczysta, pomimo grubości nici. Jej wymiary to 140x170cm i składa się z dwóch części połączonych pośrodku delikatnym pionowym szwem, zrobionym z nici zrobionej z agawy amerykańskiej. Malarz Miguel Cabrera w swojej książce “Amerykański Cud" mówi, że obraz jest również na odwrocie tilmy.

Jest to niemożliwe, aby ludzkie ręce pomalowały obraz na tym płótnie bez uprzedniego przygotowania go za pomocą narzędzi lub krochmalu, mówiąc technicznie. Francisco Campos Ribera z Barcelony, światowej sławy znawca technik malarskich, który pracował w pierwszych galeriach zdjęć w Hiszpanii, Włoszech, Francji, Belgii, Holandii, Anglii, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie; po zbadaniu tkaniny zauważył, że nie została ona stworzona by malować na niej.

Wywnioskował, że “żaden ludzki artysta nie wybrałby tej tkaniny na zrobienie dzieła sztuki w takim płótnie bez przygotowania". Amerykańscy naukowcy Smith i Callaghan, którzy pracowali dla NASA i malarz Francisco Campos Ribera potwierdzają w swoim raporcie z 1954 roku, że na wizerunku Matki Bożej z Guadalupe nie ma śladu pędzla.

Poza tym znani chemicy analizowali pigmenty, które nie mają pochodzenia zwierzęcego, roślinnego, mineralnego ani syntetycznego. Innymi słowy, nie wiadomo, skąd pochodzą.

4. Oczy Matki Bożej są żywe i sprawne Podsumowanie jest następujące: okuliści zbadali rzekomo pomalowane oczy za pomocą urządzeń kliniki i odkryli, że są żywymi, organicznymi, funkcjonalnymi oczami. Dr Enrique Graue, okulista o międzynarodowej sławie, dyrektor meksykańskiego szpitala okulistycznego, stwierdza: "Badałem oczy za pomocą oftalmoskopu o dużej mocy i mogłem docenić w nich głębokość oczu, tak jakbym widział oko żywe".

W tych oczach widoczny jest efekt Púrkinje-Sánsom: obraz jest potrojony na rogówce i po obu stronach soczewki. Efekt ten badali dr Púrkinje z Wrocławia i Dr. Sánsom z Paryża, a w okulistyce jest to fenomen Púrkinje-Sánsom. Z wyłączeniem ludzkiego oka, ten efekt zaobserwowano również w oku Matki Bożej z Guadalupe, przez dr Rafaela Torija z oftalmoskopem.

Potwierdza to tymi słowami: "Oczy Dziewicy z Guadalupe sprawiają wrażenie witalności." Lekarze tacy jak Guillermo Silva Ribera, Ismael Ugalde, Jaime Palacio potwierdzają to. Od roku 1950 oczy Dziewicy z Guadalupe zostały zbadane przez około dwudziestu okulistów. Co więcej, ostatnie badania z mikroskopem o dużym zasięgu zapewniają, że w oczach Dziewicy odbijają się sylwetki różnych osób, tak jak wtedy, gdy patrzymy w oczy z przodu i widzimy nasze odbicie. W oczach Dziewicy widać samego świętego Juana Diego

Z naukowego punktu widzenia nie można wyjaśnić, w jaki sposób w oku o średnicy siedmiu milimetrów może pojawić się dwanaście postaci ludzkich.

5. Inne znaki... Tilma jest podtrzymywana przez metaliczną strukturę, która jest stale utrzymywana w temperaturze 15° C, aby chronić i zachować świeżość, ale po jej zmierzeniu osiąga temperaturę 36,6° C: temperaturę zdrowego ludzkiego ciała.

Ciekawe, że nierówności płótna, z jego nierównymi nitkami, podkreślają pewne cechy jeszcze bardziej. Na przykład: jedna grubsza nić sprawia, że warga górna jest bardziej widoczna, a druga nić akcentuje prawą powiekę.

 

" WYCHOWAWCA- dwumiesięcznik. BYĆ PRZYJACIELEM DLA SAMEGO SIEBIE KS MAREK DZIEWIECKI ,,Znaczenie miłości w naszym życiu''

Z 4 grudnia br."Będę się przyglądał niezwykłej postaci Jana
Chrzciciela, który z mocą głosi przyjście Zbawiciela.
Zaangażuję w modlitwę mój wzrok,
słuch i wyobraźnię, aby osobiście spotkać się
z Bożym gorliwcem. Osobowość Jana Chrzciciela
przyciąga ludzi swym radykalizmem
i bezkompromisowością. Jest on człowiekiem
pustyni i modlitwy. Jego styl życia oraz wypowiadane
z przekonaniem słowa sprawiają, że
ludzie widzą w nim proroka i wyznają przed
nim swoje grzechy. Zdobywa autorytet nawet
wśród elit społecznych i religijnych. Co mogę
powiedzieć o mojej osobowości jako ucznia
Chrystusa? Czy potrafię być radykalny i bezkompromisowy
w sprawach wiary i w realizowaniu
swojego powołania? Czy w moim stylu
życia i posługiwania nie idę na kompromis?
Zwrócę uwagę, że Jan Chrzciciel wypowiada
słowa bardzo trudne i niepopularne. Nie dba
przy tym o własną opinię i sławę. Zło nazywa
po imieniu. Demaskuje zwłaszcza powierzchowność
religijnego życia. Zatrzymam się
dłużej przy słowach: „Już siekiera do korzenia
drzew jest przyłożona...”. Będę słuchał tych
słów wypowiadanych do mnie gwałtownym
tonem. Pomyślę – co jest głównym korzeniem
moich grzechów? W czym najbardziej potrzebuję
nawrócenia? Wypowiem to szczerze
przed Jezusem. Jan całym sobą nastawiony
jest na oczekiwanego Zbawiciela. Nie przysłania
sobą Jezusa. Pragnie rozbudzić w ludziach
pragnienie spotkania z Mesjaszem. Podkreśla,
że Jezus jest mocniejszy od niego. W modlitwie
będę prosił Jana Chrzciciela, aby pomagał
mi stawać się odważnym i radykalnym w moim
kroczeniu za Jezusem. Będę powtarzał: Jezu,
chcę być Ci wierny jak Jan Chrzciciel.
Krzysztof Wons SDS"

Pokochać siebie, czyli stać się swoim najlepszym przyjacielem

Zastanów się, jak często zdarza Ci się krytykować siebie? Ile razy w ciągu dnia toczysz dialog wewnętrzny, w którym pokazujesz sobie, że w siebie nie wierzysz? Dialog, w którym wątpisz w siebie, jesteś dla siebie oschły i wymagający, a być może nawet się oskarżasz i poniżasz?

Odnoszenie się do siebie bez wiary w siebie, w swoje umiejętności, a nawet traktowanie się bez szacunku i bez miłości do siebie ma ogromnie negatywne konsekwencje. Jakie konkretnie?

Zastanów się przez moment, w jaki sposób zwracasz się do swoich bliskich i do przyjaciół? Czy robisz to dokładnie w taki sposób, w jaki zwracasz się do samego siebie? Zastanów się, co by się stało, gdybyś odnosił się do nich w tak oschły i krytyczny sposób? Jak by zareagowali? Jak wyglądałyby Wasze relacje? Czy nadal byliby Ci tak bliscy? Czy nadal byliby Twoimi przyjaciółmi?

Odpowiedź brzmi: nie. Niezależnie od tego, czy zgadzasz się ze mną, czy nie, krytykowanie kogoś, a w skrajnych przypadkach nawet poniżanie czy okazywanie nienawiści zawsze prowadzi do powstania głębokiej blizny. Ta rana prędzej czy później kończy się z reguły odejściem tej osoby. Taki przyjaciel bardzo szybko przestałby nim po prostu być.

Pytanie więc brzmi, dlaczego Ty miałbyś być swoim przyjacielem? Dlaczego Ty miałbyś wierzyć w siebie, czuć się silny, zaradny i po prostu kochać siebie, skoro nie traktujesz siebie z identyczną wiarą, miłością i szacunkiem? Dlaczego miałbyś pokochać siebie, skoro nie chcesz się nawet polubić?

To, jak traktujesz samego siebie, ma ogromny wpływ na to, w jaki sposób siebie postrzegasz. Wydaje się to oczywiste, choć zauważ, jak często nie traktujemy się z należytym szacunkiem i nie poświęcamy sobie wystarczająco dużo uwagi. Zauważ, jak często nie jesteśmy swoimi przyjaciółmi.

Pokochać siebie, czyli zaakceptować siebie

To dla mnie niesamowite, jak brutalnie i krytycznie potrafimy czasem siebie potraktować. Wystarczy, że doświadczymy jakiejś małej porażki lub nawet popełnimy jakiś mało znaczący błąd, a nasza samokrytyka nie widzi granic.

Taki wewnętrzny krytyk często idzie w parze z głęboko zakorzenionym bólem i poczuciem niskiej wartości. Być może ktoś nam bliski krytykował nas kiedyś i wytykał każdy najmniejszy błąd. Być może ktoś w naszej przeszłości tak wiele od nas wymagał, że nie akceptował nawet najmniejszych naszych potknięć. A my w pogoni za akceptacją tej osoby, nadal podświadomie krytykujemy siebie i karzemy za wszystko, co nam nie wychodzi. Często nawet już jako dorośli ludzie.

Potrzeba akceptacji, połączona z wewnętrzną samokrytyką i bezradnością całą tą sytuacją potrafi być niesamowicie bolesna. Najgorsze jest to, że każdy czynnik nakręca kolejny, tworząc w ten sposób błędne koło.

Silna potrzeba akceptacji jest w rzeczywistości silną potrzebą miłości. Niestety, kiedy czujemy potrzebę akceptacji, prowadzi to do przekonania, że otrzymamy ją dopiero wtedy, kiedy spełnimy określone kryteria (np. przestaniemy popełniać błędy). W rzeczywistości jest to oczywiście nieprawdziwe przekonanie, jednak nasz umysł nie zdaje sobie z tego sprawy. Jest już przyzwyczajony do myślenia o zabieganiu o akceptację i miłość z zewnątrz. W takim wypadku zwykle zostajemy samokrytycznymi perfekcjonistami, którzy uważają, że muszą wszystko robić jak najlepiej, aby otrzymać w końcu odrobinę miłości.

Żeby wyjść z tego błędnego koła, musisz w końcu pokochać siebie. Powinieneś zdać sobie sprawę, że takie zabieganie o czyjeś uczucia spowodowane jest prawdopodobnie Twoją przeszłością, na którą nie miałeś żadnego wpływu. Pora odpuścić. Najwyższy czas opuścić tę błędną spiralę.

Przestań więc poszukiwać miłości na zewnątrz, kiedy ona jest tak naprawdę w Tobie. Zacznij od nauki samoakceptacji. Ucz się doceniać siebie, ceń swoje małe sukcesy. Pokazuj sobie, że siebie kochasz. Dbaj o siebie, troszcz się. Zaakceptuj siebie takiego, jakim jesteś właśnie w tej chwili. Takiego nieidealnego, popełniającego błędy, czasem upadającego, smutnego i złoszczącego się na cały świat.

Moment, w którym zaakceptowałem siebie, był jednym z najbardziej uwalniających w moim życiu. Poczułem, jakby ktoś zerwał mi w końcu kajdany, które trzymały mnie przykutego do ziemi. Zacząłem patrzeć na siebie z większą otwartością, miłością i akceptacją. Porażki zaczęły być tylko informacją zwrotną, a sukcesy pokazywały mi, po co żyję. Wierzę, że każdy z nas jest w stanie doświadczyć tego stanu, niezależnie od miejsca, w którym obecnie się znajduje.

Pokochać siebie, czyli w końcu w siebie uwierzyć

Dużo mówi się o tym, że wiara w siebie jest kluczowym czynnikiem sukcesu. Ale to nie sukces jest tutaj najważniejszy.

Prawdziwa wiara w siebie daje Ci siłę do życia. Kiedy w siebie nie wierzysz to tak, jakbyś odbierał sobie prawo do wszystkich tych możliwości i szans, które podsyła Ci świat.

Czym jest tak naprawdę brak wiary w siebie? To nic innego jak strach. Boisz się nowej szansy, ponieważ nie wierzysz, że uda Ci się ją wykorzystać. Boisz się próby nowych rzeczy, ponieważ nie wierzysz, że będziesz robił je dobrze. To uczucie, które paraliżuje Cię, kiedy tylko nadarza się jakaś szansa.

Uwierzenie w siebie to z reguły proces długotrwały, który budowany jest Twoimi małymi sukcesami. Wiara w siebie to też pewność siebie, a więc bierze się z pozytywnych doświadczeń. Bardzo lubię porównywać pewność siebie do drzewa.

Kiedy podlewasz swoje drzewo przykrymi doświadczeniami, które podkopują Twoją wiarę w siebie, ono stopniowo usycha i jest w coraz gorszym stanie. Ale kiedy tylko zaczniesz podlewać je pozytywnymi doświadczeniami, zaczyna powoli odżywać oraz rosnąć duże i silne. W końcu, kiedy na bazie pozytywnych doświadczeń urośnie wystarczające duże, zaczyna dawać owoce w postaci dalszego rozwoju oraz Twoich sukcesów, które potrafisz w końcu wykorzystać.

Pokochać siebie, czyli obdarzyć się bezgranicznym zaufaniem

Zaufanie jest procesem, który tak samo, jak wiara w siebie potrzebuje czasu. Nie ufasz osobom, których nie znasz. Za to przyjaciołom i członkom rodziny z pewnością już tak. To dlatego, że miałeś okazję poznać ich na tyle, że według Twoich przekonań są to osoby, które warte są zaufania.

Zaufanie do siebie, do swoich decyzji, a nawet uczuć i intuicji to coś, co już zdecydowanie trudniej zbudować. Bardzo często nie ufamy sobie na tyle, żeby mieć pewność co do swoich decyzji. Bardzo często mamy wątpliwości, które potrafią męczyć nas i dołować, czasami długimi miesiącami, a w skrajnych przypadkach nawet latami. To właśnie brak zaufania do siebie jest tego powodem.

Jakie ma to przełożenie na Ciebie? Wyobraź sobie, że nie ufasz swojemu przyjacielowi. Cały czas sprawdzasz go, kontrolujesz i patrzysz nieufnie na każde jego zachowanie. Jak on się czuje? Jak postrzega Ciebie? Dokładnie w taki sam sposób Ty patrzysz na siebie samego, kiedy sobie nie ufasz.

Zaufanie to dom, budowany cegiełka po cegiełce. To budowla, która pozwoli Ci mieć pewność, że wszystko, co robisz, co czujesz i co myślisz, jest właściwe. To uczucie, przez które czujesz, że wszystkie Twoje decyzje kierowane są intuicją i że są właściwe, nawet jeśli okaże się, że ostatecznie były nietrafione. To przekonanie, że cokolwiek w życiu zrobisz, to jest to zgodne z Tobą.

Pokochać siebie, raz a dobrze!

Samoakceptacja. Wiara w siebie. Zaufanie. Tylko połączenie tych trzech czynników pozwoli Ci obdarzyć się uczuciem, które jest jednym z najpiękniejszych uczuć znanych człowiekowi.

Samoakceptacja jest fundamentem, dzięki któremu możesz w końcu być takim, jakim jesteś i czuć się z tym dobrze. Wiara w siebie pozwoli Ci postawić ściany, które tak samo, jak Twoje sukcesy wzniosą się wysoko do nieba. Zaufanie jest dachem, który zespala całą konstrukcję w jedną jedność i daje Ci wiarę, że wszystko co robisz ma sens i jest właściwe.

Jednak dopiero kiedy ten budynek będzie zespolony w całość, pozwoli Ci wpuścić do środka to, co najpiękniejsze. Będzie to pewnego rodzaju skutek uboczny tego, co o sobie myślisz i jak siebie traktujesz. A na końcu tej drogi znajdziesz to, do czego każdy człowiek podświadomie dąży i czego pragnie.

W końcu pokochasz siebie.

Introspekcja w praktyce, czyli jak nauczyć się siebie?

Sztuka samodzielnego myślenia

Komentarze w “Pokochać siebie, czyli być swoim przyjacielem”

smutek pisze:

29 marca, 2020 o 1:39 pm

Super, potrzebuję pomocy bo jestem osobą, która nie lubi siebie. Podświadomie wprowadzam się w stan, który jest bardzo zły mam myśli złe.

Dodaj komentarz "UCZ SIĘ  TEJ PRAWDZIWRJ MIŁOŚCI DO SIEBIE KTÓRA POPROWADZI CIĘ WPRAWDZIWY I PIĘKNY  ŚWIAT   DRUGIEGO CZŁOWIEKA"

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Komentarz * 

Nazwa * 

E-mail * 

 Zapisz moje dane, adres e-mail i witrynę w przeglądarce aby wypełnić dane podczas pisania kolejnych komentarzy.

Cześć, nazywam się Dawid Haracz.

Wierzę, że psychologia może zmieniać nasze życie na lepsze. W moich artykułach pokazuję, jak praktykować metody współczesnej psychologii, aby czynić swoje życie coraz pełniejszym i szczęśliwszym.
Więcej o mnie przeczytasz tutaj.


Jeżeli masz ochotę zostać ze mną na dłużej, zapraszam Cię do zamówienia newslettera. Informuję tylko o nowych wpisach na blogu i o ważnych informacjach na temat mojej działalności. Ja też nie lubię spamu :)

 Zapisując się na newslettera, wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych i akceptujesz politykę prywatności. W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrypcji.

PROJEKTOWNIA ŻYCIA

– dzienna dawka inspiracji do stworzenia życia marzeń –

Jak pokochać siebie? – 12 kroków według Louise Hay

26 LUTEGO 2022

DROGA DO SZCZĘŚCIA/HARMONIA WEWNĘTRZNA

Zastanawiasz się jak pokochać siebie? Jest to praca, którą każdy musi wykonać sam dla siebie. Louise Hay, amerykańska autorka poradników samorozwoju i książek motywacyjnych, stworzyła wspaniały poradnik jak pokochać siebie w 12 krokach, który znajdziecie poniżej.

  

Jak wpływamy na życie?

Mogą być w naszym życiu osoby, które nas kochają, wspierają i chwalą, ale nawet wtedy możemy czuć się niekochani albo niewarci tej miłości, jeśli nie damy jej sobie najpierw sami. Ludzie mogą nam dawać mnóstwo rad, ale to my sami wiemy, co jest dla nas najlepsze i jak powinniśmy żyć. Natomiast oznacza to również, że nikt nie naprawi za nas naszego życia. To jest nasze zadanie.

Poprzez nasze myśli, przekonania i nastawienie każdy z nas kreuje swoje życie chwila po chwili. Czasem możemy się czuć ofiarami zdarzeń, ale na poziomie energetycznym zawsze mamy przeogromną moc twórczą. Twórzmy więc dobre scenariusze. Martwienie się i snucie czarnych wizji przyciąga dokładnie te zdarzenia, których się boisz. Korzystaj ze swojej energii w pozytywny sposób, aby budować dobre życie dla siebie i dla świata.

Za każdym razem kiedy wybierasz pozytywne myśli, zaczynasz rezonować na wyższych wibracjach i łączysz się z ludźmi, którzy myślą w podobny sposób. W ten sposób działasz na korzyść nie tylko dla siebie, ale i dla całego świata. Każdy z nas ma ogromny wpływ na wszystko, co nas otacza. Wzmacniaj więc świadomie energię światła, zamiast strachu czy nienawiści.

Znaczenie miłości w naszym życiu

Wielokrotnie możemy czuć się bezradnie, ale nie jest to prawdą. Zawsze mamy wpływ na własne życie i na własne myśli. A miłość jest odpowiedzią na wszystko. Nie odbierajmy sobie naszej mocy.

Jeśli chcesz, żeby Twoje życie zmieniło się na lepsze, to niezależnie od obszaru, który chcesz poprawić, miłość jest tym, czego potrzebujesz. Kiedy ludzie zaczynają kochać siebie bardziej każdego dnia, to ich życie staje się coraz lepsze we wszystkich aspektach. Czują się lepiej psychicznie i fizycznie. Dostają pracę, o której marzą. Mają pieniądze, których potrzebują. Ich relacje się poprawiają lub znikają negatywne osoby z ich życia. Ma się wrażenie, że w ich życiu dzieje się magia.

Zmiana nastawienia i kierowanie się miłością w stosunku do siebie i wszystkiego, co nas otacza, zdziała nieskończenie więcej niż podejmowanie działania na siłę, przeciwko sobie lub z miejsca strachu, nienawiści czy agresji. Jeśli wychodzi od nas złość, to złość do nas wraca. Jeśli wychodzi od nas miłość, to wraca miłość.

Jak pokochać siebie według Louise Hay

1. Pożegnaj się z krytyką

Pierwszym krokiem jest odpuszczenie wszelkiej krytyki względem samego siebie. Często opinie, które powtarzamy na nasz temat w myślach zostały zasłyszane w początkowych latach naszego życia i słyszeliśmy lub powtarzaliśmy je tak często, że w nie uwierzyliśmy. Ale to, w co wierzymy jest tylko na okrągło powtarzaną myślą. Zawsze możemy zmienić to, w co wierzymy. Zacznij więc od odpuszczenia wszelkich negatywnych komentarzy i uwag w swoją stronę. Staraj się zastępować je pozytywnym stwierdzeniem, pochwałą lub słowami pocieszenia. Traktuj siebie jak najlepszego przyjaciela.

Każdy z nas cały czas się zmienia i rozwija. Jeśli krytykujesz siebie, zmieniasz się na gorsze. Jeśli chwalisz siebie, zmieniasz się na lepsze. To samo dotyczy traktowania innych.

2. Wybacz sobie

Odpuść swoje błędy. Poczucie winy i wstydu są ogromnie niszczące. Podtrzymywane przez lata prowadzą do powstawania chorób. W przeszłości działałeś tak, jak myślałeś, że będzie najlepiej. Nie wiedziałeś tego, co wiesz teraz. Zacznij teraz na nowo.

3. Nie podsycaj strachu

Przestań terroryzować się swoimi myślami. To okropny sposób na życie. Znajdź mentalny obraz, który daje ci przyjemność i natychmiast zamień swoją przerażającą myśl na ten radosny obraz. Utrzymuj go w myślach przez minimum 17 sekund, żeby zacząć pozytywną falę myśli.

4. Bądź wobec siebie cierpliwy i kochający

Bądź cierpliwy wobec siebie, gdy uczysz się nowego sposobu myślenia. Traktuj siebie jak kogoś, kogo naprawdę kochasz. Niejednokrotnie zdarzy ci się potknięcie i powrót do starych nawyków myślowych. Nie oznacza to, że niczego się nie nauczyłeś. Zmiana myślenia wymaga czasu. Cierpliwie i z miłością prowadź się przez ten proces zmian. Z czasem coraz łatwiej będzie ci wzbudzać pozytywne myśli i emocje wobec samego siebie.

5. Bądź dobry dla swoich myśli

Nienawiść do samego siebie to tylko nienawiść do własnych myśli. Jest to reakcja na niechciany obraz w twojej głowie. Krok po kroku wybieraj wtedy lepsze myśli. Nie musisz skoczyć od razu od nienawiści do miłości. Taka duża zmiana rzadko kiedy jest możliwa. Zamiast tego sięgaj po myśli, które przynoszą ulgę.

6. Chwal siebie

Krytyka łamie wewnętrznego ducha. Pochwała go buduje. Chwal siebie tak często, jak możesz. Chwal to, jak dobrze sobie radzisz z każdą najmniejszą rzeczą.

7. Bądź otwarty na wsparcie

Proś o pomoc, kiedy jej potrzebujesz. Jeśli czujesz się zdemotywowany, odpuść i odpocznij. Staraj się być swoim własnym najlepszym wsparciem, ale jeśli czujesz, że nie dajesz rady, poproś o pomoc w tym procesie kogoś, kto może Ci zaoferować naprawdę pozytywne wsparcie.

8. Bądź wyrozumiały wobec swoich słabości

Negatywne przekonania, które stworzyłeś w przeszłości były ci do czegoś potrzebne. Być może był to sposób radzenia sobie z życiem. Zaakceptuj, że wcześniej wybrałeś taką drogą, a teraz poszukaj pozytywnych myśli, które staną się nowymi przekonaniami. Z miłością uwolnij stare negatywne wzorce.

Czasem jest to trudne, ponieważ jeśli w coś wierzymy, to życie ciągle dostarcza nam dowodów na to zgodnie z prawem przyciągania. Dlatego podczas zmiany myślenia musisz być cierpliwy i wizualizować sobie pomyślny obrót spraw. Uwierz, że ta lepsza wersja twojego życia jest możliwa. Zignoruj to, co dzieje się teraz (to jest tylko wynik przeszłych myśli) i patrz w przyszłość z ufnością (to, co tworzysz obecnymi myślami pojawi się w przyszłości).

9. Dbaj o swoje ciało

Ciało traktowane z miłością rozkwita. Podobnie jak wszystko inne. Traktuj swoje ciało z szacunkiem i dziękuj mu każdego dnia za jego nieskończoną mądrość. Zamiast walczyć z negatywnym aspektem ciała, przywól na pojawienie się pozytywnego aspektu. Zamiast walczyć z chorobą, pozwól na pojawienie się zdrowia. Niby mała zmiana w słowach, ale ogromna różnica na poziomie energetycznym.

10. Rozmawiaj ze swoim odbiciem w lustrze

Ćwiczeniem na pokochanie siebie jest rozmawianie ze swoim odbiciem w lustrze. Na początku może się to wydawać śmieszne lub niekomfortowe, ale jest skuteczne. Często patrz sobie w oczy. Wyraź to rosnące poczucie miłości wobec siebie. Wybacz sobie patrząc do lustra. Porozmawiaj z osobą, której potrzebujesz wybaczyć, patrząc do lustra. Przynajmniej raz dziennie powiedz do swojego odbicia: „Kocham cię, naprawdę cię kocham!”.

11. Pokochaj siebie teraz

Nie czekaj aż wyzbędziesz się swoich wad albo osiągnięsz życiowy sukces. Pokochaj siebie teraz w tym momencie. Dostrzeż wszystko, co składa się na ciebie – wewnętrzne i zewnętrzne – i otocz miłością każdą cząstkę ciebie. Pokochaj siebie bezwarunkowo.

12. Baw się

Pamiętasz o rzeczach, które sprawiały ci radość kiedy byłeś dzieckiem? Włącz je teraz do swojego życia. Znajdź sposób na zabawę we wszystkim, co robisz. Pozwól sobie wyrazić radość życia. Uśmiechaj się, odpuść, poczuj ulgę.

Przeczytaj także: 101 najważniejszych afirmacji Louise 

  

Pliki do pobrania